W połowie drogi. Tyszanie z drugim zwycięstwem
Added One year ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey

W dzisiejszym meczu zawodnicy GKSu Tychy byli nie do zatrzymania, wpisując się czterokrotnie na listę strzelców. Liczna grupa kibiców Podhala nie mogła być zadowolona ze swoich ulubieńców, którzy przez cały mecz nie zdołali pokonać tyskiej defensywy.
W pierwszej tercji nie uświadczyliśmy zbyt wielu klarownych sytuacji dla obu drużyn, głównie dzięki dobrej grze defensorów. Przez całe 20 minut byliśmy świadkami istnych szachów w wykonaniu obu zespołów.
Jedyna bramka w tej tercji padła w 18. minucie po akcji trzeciego ataku. Przed bramką podanie otrzymał Janne Tavi, którego uderzenie dość szczęśliwie znalazło drogę do siatki, do czego przyczynił się również Christian Mroczkowski, który zmylił Pawła Bizuba nie trafiając w krążek tuż przed bramką.
Pod koniec tercji pod bramką Tomasa Fucika poszarpali się Oskar Jaśkiewicz i Andrej Themar, przez co zostali odesłani na dwuminutowy odpoczynek na ławce kar.
Druga tercja w przeciwieństwie do pierwszej od razu ruszyła „z kopyta”. Już po 55 sekundach od wznowienia na ławkę kar powędrował Yegor Kudin co tyszanie w pełni wykorzystali 50 sekund później. Bartłomiej Jeziorski “wrzucił” gumę na bramkę Bizuba, gdzie czaił się Filip Komorski, któremu pozostało jedynie dołożyć kija i pozwolić krążkowi wturlać się do pustej bramki.
Niespełna trzy minuty później było już 3:0. Szybką kontrę przeprowadzili Mateusz Bryk i Viktar Turkin, który świetnym podaniem obsłużył Mateusza Gościńskiego. Ten z kolei, fantastycznym uderzeniem z bulika, “zdjął pajęczynę” z siatki golkipera „Szarotek”. W 29. minucie mogło być już 4:0, jednak kontratak tyszan został powstrzymany przez Bizuba. W 34. minucie sygnał do ataku w postaci bramki dla nowotarżan mógł dać Bartłomiej Neupauer, jednak powstrzymała go przed tym wyborna interwencja Tomasa Fucika, za co otrzymał owację od tyskiej publiczności.
W trzeciej tercji czwartą bramkę, która ustaliła wynik całego spotkania, w 43. minucie mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył Mark Viitanen, dla którego było to pierwsze trafienie w tyskich barwach. Później, prawie do samego końca gospodarze kontrolowali przebieg spotkania, a gdy już Podhalanie mieli sytuacje strzeleckie, to bezbłędnie ze swojej roli wywiązywał się Fucik, broniąc w każdej możliwej sytuacji.
Na minutę przed końcem meczu tyscy kibice znów wyskoczyli w górę, ponieważ wydawało się, że właśnie padł piąty gol dla ich ulubieńców. Sędziowie po analizie wideo orzekli, że guma odbiła się od poprzeczki i nie przekroczyła całym obwodem linii.
GKS Tychy – PZU Podhale Nowy Targ 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)
1:0 Janne Tavi – Christian Mroczkowski - Roman Rac (17:45)
2:0 Filip Komorski – Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (21:45, w przewadze)
3:0 Mateusz Gościński – Viktar Turkin – Mateusz Bryk (24:42)
4:0 Mark Viitanen (42:34)
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Paweł Breske (główni) – Wiktor Zień i Artur Hyliński (liniowi)
Minuty karne: 8 - 6
Strzały celne: 36 - 24
Widzów: 1853
GKS Tychy: Fucik – Nilsson, Pociecha; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Jaromersky (2), Ciura; Gościński, Turkin, Korenchuk – Bryk, Jaśkiewicz (2); Tavi, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Ubowski; Viitanen, Galant (2), Marzec (2)
Trener: Pekka Tirkkonen
PZU Podhale Nowy Targ: Bizub - Pangelov-Yuldashev, Tomasik; Wielkiewicz, Wronka, D. Kapica – Kudin (2), Zalamai; Szczechura, Cichy (2), Neupauer – Horzelski, Kiss; Worwa, J. Lorraine, Themar (2) – Słowakiewicz, Bochnak; Kamiński, Saroka, Szczerba.
Trener: Sami Hirvonen