Ostatnie doniesienia z nowotarskiego środowiska mogły zwiastować spore emocje w pojedynku w Sanoku. Ostatecznie na podkarpacie górale udali się bez 7 podstawowych zawodników (m.in. Patryka Wronki czy Jeana Dupuy), którzy zdaje się czekają na rozwój sytuacji finansowej klubu. Swoje kłopoty ma oczywiście również ekipa z Sanoka, ale to oni w piątkowym pojedynku wykazali więcej determinacji.  

Spotkanie z przytupem rozpoczęli gospodarze, którzy w pierwszych minutach dwukrotnie znaleźli się oko w oko z Pawłem Bizubem, najpierw Szymon Dobosz - jego próbę zatrzymał nowotarski bramkarz. David Thompson chwilę później był bardziej precyzyjny i umieścił krążek pod poprzeczką wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie. 

Sanoczanie naciskali i kilka minut później umieścili krążek po raz drugi w bramce rywali - po analizie video sędziowie dopatrzyli się jednak zagrania krążka wysokim kijem i bramkę anulowali. Gospodarze dopięli swego w drugiej tercji - błąd przy wyprowadzaniu krążka popełnił Marcin Kolusz, Strzyżowski przytomnie zagrał pod bramkę do Krzysztofa Bukowskiego, który z najbliższej odległości podwyższył wynik. 

Podhale szukało swoich szans na złapanie kontaktu, świetne okazję zmarnowali jednak Neupauer i Szczechura. Obaj przegrali pojedynki sam na sam z Salamą. 

Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i sanoczanie w 6. kolejce Tauron Hokej Ligi wreszcie zanotowali upragnione zwycięstwo.

Texom STS Sanok - Podhale Nowy Targ 2 - 0 (1:0, 1:0, 0:0)