Przewagi prawdę powiedzą!
Added 2 months ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Takiej skuteczności w przewagach nie było już od dawna! Tyscy zawodnicy wykazali się nie lada celnością i wykorzystali pięć (!) z sześciu okresów gry z większą liczbą zawodników na lodzie. Zmartwieniem zawodników i kibiców GieKSy na pewno będzie słaba gra w osłabieniach.
Spotkanie zaczęło się jak w filmach Hitchcocka, czyli od trzęsienia ziemi, a później było tylko ciekawiej. Zaledwie 39 sekund w nowej drużynie wystarczyło duetowi Christian Mroczkowski – Jean Dupuy, aby zdobyć po pierwszym punkcie do klasyfikacji kanadyjskiej. Pierwszy z nich rozpoczął akcję, którą, przy pomocy Santeriego Koponena zakończył drugi z nowych katowiczan. Dupuy zabrał się z krążkiem, minął zwodem tyską defensywę i pokonał Tomasa Fucika podrywając do góry wszystkich widzów w „Satelicie”. Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź tyszan. Niespełna 2 minuty później podczas kary Kacpra Maciasia gumę na bramkę Johna Murray’a wrzucił Daniła Larionovs, a po odbiciu najprzytomniej zachował się Filip Komorski, który umieścił krążek w siatce. Gra w piątkę najwyraźniej nie była gospodarzom na rękę, bo już 18 sekund później na ławkę został poproszony Mateusz Michalski, co goście ponownie skrzętnie wykorzystali. Tym razem katem katowickiej GieKSy był Olli Kaskinen finalizując długo rozgrywany zamek na 17 sekund przed powrotem Michalskiego na lód.
Od tego momentu ponownie zawodnicy z Katowic, jednak przez dłuższy czas mieli problemy z wyrwaniem. Najbliżej tego był Mroczkowski, jednak krążek spłatał mu figla i nieznacznie minął słupek bramki. W 11. minucie wreszcie udało katowiczanom strzelić drugą bramkę. Wykorzystując przywilej korzyści podopieczni Jacka Płachty dość długo holowali krążek, a wreszcie o strzał z bulika pokusił się Pontus Englund wbijając gumę między nogami golkipera gości. Aż do końcowej syreny akcja gry była płynna i przenosiła się po całej tafli, a zawodnicy dzielnie walczyli o każdy centymetr lodu, jednak kolejnych trafień, mimo szans już nie ujrzeliśmy.
W ostatnich minutach przed przerwą przedwcześnie swój występ musiał zakończyć Ben Sokay, który mocno ucierpiał po jednym ze starć i w asyście lekarza udał się do szatni.
Drugie 20 minut było niewiele mniej szalone co pierwsze. Po raz trzeci drzwi do ławki kar otworzyły się w 22. minucie przed Marcusem Kallionkielim, co po raz kolejny postanowili wykorzystać rywale. Jako pierwszy spróbował Alan Łyszczarczyk, lecz jego strzał został podbity i poszybował gdzieś na siatce okalającej trybuny. Skuteczniej swoją szansę skończył Bartłomiej Jeziorski wbijając z gumę z bliska obok Johna Murray’a. Nie minęły 3 minuty jak tablica świetlna ponownie wskazywała remis w spotkaniu. Z niebieskiej linii na mocny strzał zdecydował się Mateusz Bepierszcz otrzymując podanie od Santeriego Koponena, pokonując Tomasa Fucika, który, trzeba przyznać, że nie popisał się przy tej obronie. W 30. minucie meczu ponownie na prowadzenie mógł wyprowadzić katowiczan Bartosz Fraszko, jednak jego samotny rajd zakończył się bardzo niecelnym uderzeniem, powodując jedynie jęk zawodu na trybunach. Przez następne minuty obie strony marnowały dogodne sytuacje, takie jak strzał po bliższym słupku Filipa Komorskiego czy uderzenie wprost w Fucika Jonasza Hofmana. Remis utrzymywał się zarówno w rywalizacji na lodzie jak i w liczbie zawodników wyeliminowanych przez kontuzje. Po jednym z ostrych starć za swoją bramką urazu kolana nabawił si ę Olaf Bizacki, który nie wyjechał już więcej na lód w tym dniu.
Ostatnie 20 minut meczu zapowiadało się pasjonująco po tym co ujrzeliśmy do tej pory, szczególnie, że po 32 sekundach gry na ławkę kar powędrował Aleksi Varttinen. Wiadomo jak groźni w tym spotkaniu byli tyszanie w momentach liczebnej przewagi, więc tym razem John Murray musiał wyciągać krążek ze swojej siatki. Spod niebieskiej linii uderzył Olli Kaskinen, guma dość dziwnie odbiła się po drodze lobując zaskoczonego bramkarza gospodarzy. Chwilę później sytuacja na lodzie się obróciła i tym razem to tyszanie zagrali w osłabieniu po wykluczeniu Bartosza Ciury. Swoich sił próbowali Zarówno Christian Mroczkowski, jak i Pontus Englund, jednak za każdym razem świetnie interweniował Tomas Fucik. Co nie udało się przez 2 minuty przewagi, udało się już 3 sekundy po niej. Ciura nie zdążył wrócić do swojej tercji po powrocie z karty, a w tym czasie Marcus Kallionkieli zagrał do Englunda, a ten z bliska wpakował krążek do bramki. Na niespełna 10 minut przed końcem trzeciej tercji kolejną kare mimo protestów katowickiego boksu oraz trybun obdarowani zostali gospodarze. Podczas odsiadki Stephena Andersona goście rzecz jasna zdobyli piątą bramkę w przewadze wykorzystując jak do tej pory wszystkie dane im szanse. Ponownie strzelcem został Kaskinen, tym razem ponownie wykorzystując rykoszet od jednego z zawodników pod bramką i dokonując rzeczy niebywałej. Ostatnie minuty to ostra gra obydwu zespołów oraz niedopuszczanie napastników obydwu drużyn do oddawania strzałów. Na 50 sekund przed końcem byliśmy świadkami ciekawego wydarzenia. Trener Jacek Płachta postanowił ściągnąć Murray’a do boksu i zagrać szóstką graczy w polu. Tuż przy drzwiach do boksu golkiper wpadł jednak na Bartłomiej a Jeziorskiego przez dwaj gracze „zakleszczyli” się ze sobą na kilka sekund, a napastnik gości został za to ukarany karą, która jednak nie przełożyła się na wyrównanie.
GKS Katowice – GKS Tychy 4:5 (2:2, 1:1, 1:2)
1:0 Jean Dupuy – Santeri Koponen – Christian Mroczkowski (00:39)
1:1 Filip Komorski – Daniła Larionovs – Alan Łyszczarczyk (02:26, w przewadze)
1:2 Bartłomiej Jeziorski – Joona Monto – Matias Lehtonen (04:27, w przewadze)
2:2 Pontus Englund – Bartosz Fraszko – Albin Runesson (10:17, z pustą bramką)
2:3 Bartłomiej Jeziorski – Joona Monto – Matias Lehtonen (23:34, w przewadze)
3:3 Mateusz Bepierszcz – Santeri Koponen – Bartosz Fraszko (26:20)
3:4 Olli Kaskinen - Joona Monto – Matias Lehtonen (41:12, w przewadze)
4:4 Pontus Englund – Marcus Kalionkieli – Santeri Koponen (46:11)
4:5 Olli Kaskinen – Rasmus Heljanko – Joona Monto (51:23, w przewadze)
Sędziowali: Michał Baca i Paweł Kosidło (główni) – Mateusz Kucharewicz i Maciej Waluszek (liniowi)
Minuty karne: 18 - 6
Strzały: 40 - 30
Widzów: 1206
GKS Katowice: Murray (do 59:10) – Verveda, Maciaś (2); Bepierszcz, Anderson (2), Fraszko – Varttinen (2), Koponen; Michalski (2), Smal, Dupuy (2) – Runesson, Englund; Mroczkowski, Sokay, Kallionkieli (2) – Chodor; Jonasz Hofman, Dawid, Jakub Hofman
Trener: Jacek Płachta
GKS Tychy: Fucik – Kaskien, Bizacki; Łyszczarczyk, Komorski Jeziorski (2) – Ahola, Sobecki; Lehtonen (2), Monto, Heljanko – Pociecha, Ciura (2); Larionovs, Turkin, Gościński – Viinikainen, Matera; Krzyżek, Ubowski, Kucharski
Trener: Pekka Tirkkonen