Piątkowy mecz rozgrywany w katowickiej „Satelicie” rozpoczęliśmy od wyrównanej gry. Obie drużyny rozpoczęły spotkanie, skupiając się głównie na zadaniach defensywnych. Nie oznacza to jednak, że bramkarze odpoczywali. Kilka razy musiał się wykazać zarówno John Murray jak i Alex D’Orio. W 7 minucie nieco aktywniejsza z przodu GieKSa objęła prowadzenie. Krążek w bramce gości z najbliższej odległości umieścił Bartosz Fraszko. W 12 minucie groźnie zrobiło się pod bandą. Na szczęście zawodnik Comarch Cracovii – Aleksander Younan po upadku sam zjechał do boksu drużyny. Chwilę później groźnie zrobiło się pod bramką Murraya, lecz ten w porę zdołał zamrozić krążek. Przyjezdni wyczuli swój moment i w drugiej części pierwszej odsłony odważniej ruszyli do przodu w poszukiwaniu gola wyrównującego. Do końca pierwszej tercji wynik nie uległ jednak zmianie. Na pierwszą przerwę zawodnicy obu drużyn zjechali do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu podopiecznych Jacka Płachty.
Po zmianie stron nadal oglądaliśmy ciekawe zawody w Katowicach. Tempo gry mogło się podobać, nawet najbardziej wybrednym kibicom. W 25 minucie bliski zdobycia gola był Jakub Wanacki, który minimalnie chybił. W 29 minucie byliśmy świadkami pierwszego wykluczenia. Na ławkę gości zjechał Szymon Marzec, ukarany za przeszkadzanie w grze. Gospodarze wykorzystali liczebną przewagę i w 30 minucie prowadzenie GieKSy podwyższył Grzegorz Pasiut, który został perfekcyjnie obsłużony podaniem przez Patryka Wronkę. Po chwili doskonała okazja gości, by wrócić do gry, jednak Fabian Kapica przegrał pojedynek sam na sam z Murrayem. W 35 minucie Johan Lundgren trafia w słupek. Dużo szczęścia w tej sytuacji po stronie miejscowych. W 38 minucie błąd krakowian przy wyprowadzaniu krążka, ale ostatecznie obyło się bez przykrych dla gości konsekwencji. Po dwóch tercjach w Katowicach dwie bramki przewagi gospodarzy.
W trzeciej odsłonie sporo się działo na lodzie, ale po kolei. W 42 minucie katowiczanie podwyższyli prowadzenie. Tym razem do siatki rywala trafił Marcus Kallionkieli, który sprytnie trącił krążek po uderzeniu Aleksi Varttinena. Wydawało się, że w tym momencie jest po meczu. Nic bardziej mylnego. W 47 minucie Oliver Olsson w sytuacji sam na sam pokonał Murraya. Z kolei w 57 minucie kontaktowego gola strzelił Jauhienij Kameneu, popisując się fantastycznym uderzeniem w samo „okienko”. Odpowiedź GieKSy była jednak błyskawiczna. W 59 minucie zapędy gości ostudził ponownie Pasiut. Strzał z nadgarstka i D’Orio pokonany. Zaraz później trener gości poprosił o czas dla swojego zespołu. Przyjezdni wycofali też bramkarza. Wynik meczu strzałem do pustej bramki na dwie sekundy przed końcową syreną ustalił Fraszko. GKS Katowice wygrał z Comarch Cracovią 5:2.
GKS Katowice – Comarch Cracovia 5:2 (1:0,1:0,3:2)
1:0 Bartosz Fraszko (Pontus Englund – Grzegorz Pasiut) – 06:47
2:0 Grzegorz Pasiut (Patryk Wronka – Bartosz Fraszko) – 29:19 (w przewadze 5/4)
3:0 Marcus Kallionkieli (Aleksi Varttinen – Santeri Koponen) – 41:41
3:1 Oliver Olsson (Alexander Younan – Maciej Kruczek) – 46:21
3:2 Jauhienij Kameneu (Johan Lundgren – Hannes Johansson) – 56:39
4:2 Grzegorz Pasiut (Bartosz Fraszko) – 58:32
5:2 Bartosz Fraszko – 59:58 (do pustej bramki)
Sędziowie: Bartosz Kaczmarek – Michał Baca (główni), Michał Kret – Michał Żak (liniowi).
Kary: 2 min – 2 min
Widzów: 1332
GKS Katowice: Murray (Kieler) - Verveda, Maciaś, Wronka, Pasiut, Fraszko - Varttinen, Koponen, Michalski, Kallionkieli, Salituro - Runesson, Englund, Mroczkowski, Anderson, Sokay - Hofman Ja., Chodor, Hofman Jo., Smal, Bepierszcz.
Comarch Cracovia: D’Orio (Polak) - Brandhammar, Kameneu, Mocarski, Olsson, Johansson - Kruczek, Younan, Lundgren, Wahlgren, Kapica D. - Wanacki, Bieniek, Brynkus, Bezwiński, Marzec - Jaracz, Tynka, Sterbenz, Jarosz, Kapica.