Tysko-krakowski kalejdoskop
Added One month ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Nikt, kto zdecydował się obejrzeć dzisiejsze starcie Comarch Cracovii z GKS-em Tychy, nie może narzekać na swoją decyzję. Obejrzeliśmy świetne spotkanie pełne zwrotów akcji oraz pięknych bramek. Cracovia, oprócz straty trzech punktów, spotkanie zakończyła bez swojego podstawowego bramkarza, któremu przytrafił się uraz.
Na początku spotkania bardziej aktywni z krążkiem byli gracze „Pasów”. Już w 2. minucie przez nieporozumienie w szeregach tyskiej defensywy mogło paść otwierające trafienie. Tomas Fucik nieskutecznie próbował zamrozić gumę, którą z pustego pola bramkowego w ostatniej chwili wybił jeden z obrońców. Kolejne minuty nie przynosiły wielu konkretów po obu stronach tafli. Ciekawiej zaczęło się robić po power-breaku, kiedy to zaczynała zarysowywać się przewaga Cracovii. Pod tyską bramką kilkukrotnie blisko było do otwarcia wyniku, jednak albo Maciej Kruczek uderzył niecelnie, albo Fucik ratował zespół świetnymi interwencjami jak przy akcji sam na sam Szymona Bieńka.
W następnych minutach to tyszanie zaczęli dochodzić do głosu. Jako pierwszy dzisiejszą dyspozycję Alexa D’Orio przetestował Matias Lehtonen, jednak kanadyjski golkiper szczelnie domknął parkany. Następnie byliśmy świadkami kapitalnej akcji pierwszej formacji gości. Najpierw z krążkiem zabrał się Filip Komorski, a po jego minimalnie niecelnym uderzeniu z drugiej strony spróbował Bartłomiej Jeziorski, lecz trafił wprost w bramkarza. Dobry okres gry trójkolorowych zakończył Mark Viitanen szybkim uderzeniem, które jednak nie znalazło się w siatce. Trochę musieliśmy czekać na bramkę w tej odsłonie, jednak zdecydowanie było warto na nią zaczekać. Krążek chodził jak po sznurku między zawodnikami drugiego ataku Cracovii, którzy niczym na treningu wymieniali między sobą podania na jeden kontakt. Gumę w bramce umieścił Damian Kapica, dokładając jedynie kija i kończąc tym samym tą kapitalnie rozegraną akcję.
Druga tercja to również początkowo optyczna przewaga Cracovii. Gospodarze dłużej holowali krążek i przebywali w tercji rywala, jednak ponownie nie było z tego żadnej korzyści bramkowej. Blisko szczęścia był, chociażby Alexander Younan, lecz minimalnie chybił. Świetną okazją na podwyższenie prowadzenia wydawał się dwuminutowy okres gry w przewadze po odesłaniu na ławkę kar Alana Łyszczarczyka. Nic bardziej mylnego. Po 42 sekundach przewagi bramka padła, ale po drugiej stronie lodu. Viktar Turkin wyszedł z samotną kontrą i, strzałem z lewego bulika w dalszy róg bramki, nie dał szans Alexowi D’Orio. To trafienie było istną wodą na młyn tyszan, bowiem już 140 sekund później goście objęli prowadzenie. Do akcji budowanej przez Dominika Pasia i Filipa Komorskiego wprost z boksu wyjechał Mark Viitanen, który przymierzył idealnie wprost do siatki.
Takie dwa szybkie ciosy mogły negatywnie wpłynąć na graczy ”Pasów”, jednak, wręcz przeciwnie od tego momentu to ponownie Cracovia miała inicjatywę i co rusz starała się wyrównać. Blisko było w 32. minucie, gdy po strzale Jakuba Wanackiego krążek prześlizgnął się między sprzętem bramkarskim Tomasa Fucika i znów, jak w pierwszej tercji sytuację musieli ratować obrońcy. Na 51 sekund przez przerwą karę złapał Filip Komorski, co tym razem udało się wykorzystać na korzyść zawodników gospodarzy. Dosłownie równo z syreną obwieszczającą przerwę uderzenie Damiana Kapicy przekierowane jeszcze pod bramką przez Tima Wahlgrena minęło linię i znalazło się w siatce. Sędziowie potrzebowali jeszcze analizy wideo, czy aby na pewno czas nie został przekroczony, jednak po powrocie na lód obwieścili, że trafienie padło zgodnie z przepisami.
Tym razem tercje odważniej rozpoczęli tyszanie, mając nawet okres gry w przewadze po karze Antona Brandhammara. Nie udało im się jednak tym razem zdobyć bramki, a chwilę po powrocie szwedzkiego obrońcy stracili bramkę. Guma wędrowała między graczami Cracovii, aż trafiła do Damiana Kapicy, który kropnął sprzed niebieskiej linii i dzięki nie najlepszej interwencji Tomasa Fucika wpadł do siatki między nogami. 90 sekund później ponownie był już remis. Rasmus Heljanko popędził prawą stroną tafli i wbił krążek do bramki pod ręką Alexa D’Orio. Podobnie jak w poprzedniej odsłonie nie minęły 2 minuty, a trójkolorowi ponownie wyszli na prowadzenie. Trójkowa akcja zakończyła się uderzeniem Alana Łyszczarczyka . Interweniując przy strzale napastnika GKS-u urazu nabawił się golkiper gospodarzy, którego kontuzja okazała się na tyle poważna, że musiał opuścić lód i zostać zmieniony przez Łukasza Hebdę.
Nie minęło wiele czasu, a już w 49. minucie na dwuminutową odsiadkę za natarcie został wysłany Alexander Younan. Jego pobyt na ławce skrócić postanowił Viktar Turkin. Białoruski zawodnik dostał na buliku krążek od Valtteriego Kakkonena i oddał uderzenie na tyle mocne, że złamał swojego kija, jednak nie przeszkodziło to w pokonaniu młodego bramkarza „Pasów”. W 52. minucie błąd przy zmianie popełnili tyszanie, a krakowianie najwyraźniej pozazdrościli rywalom bramki w przewadze. Anton Brandhammar, podobnie jak Turkin złamał swój kij, jednak zdążył wymienić go na nowy egzemplarz i oddać strzał, który przekierował po drodze Yevgeny Kamenev. Szybciutko, bo już 43 sekundy po tym kontaktowym trafieniu kolejną bramkę zdobyli trójkolorowi. Po raz kolejny w głównej roli wystąpił Heljanko pieczętując zwycięstwo swojej ekipy. Do końca spotkania było już spokojnie i obie drużyny nie zwiększyły już swojego dorobku strzeleckiego.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 4:6 (1:0, 1:2, 2:4)
1:0 Damian Kapica – Tim Wahlgren – Johan Lundgren (18:11)
1:1 Viktar Turkin (26:47, w osłabieniu)
1:2 Mark Viitanen – Filip Komorski– Dominik Paś (29:07)
2:2 Tim Wahlgren – Damian Kapica – Alexander Younan (39:59, w przewadze)
3:2 Damian Kapica – Maciej Kruczek – Johan Lundgren (43:03)
3:3 Rasmus Heljanko – Joona Monto (44:46)
3:4 Alan Łyszczarczyk – Dominik Paś – Olli Kaskinen (46:51)
3:5 Viktar Turkin – Valtteri Kakkonen (49:29, w przewadze)
4:5 Yevgeny Kamenev – Anton Brandhammar (52:45, w przewadze)
4:6 Rasmus Heljanko (53:28)
Sędziowali: Wojciech Czech i Paweł Breske (główni) – Eryk Sztwiertnia i Dawid Kubiszewski (liniowi)
Minuty karne: 6 - 6
Strzały celne: 27 - 26
Widzów:
Comarch Cracovia: D’Orio (od 46:51 Hebda) – Barndhammar (2), Kamenev (2); Mocarski, Olsson, Joahnsson – Kruczek, Younan (2); Lundgren, Wahlgren, D. Kapica – Wanacki, Bieniek; Brynkus, Marzec, Bezwiński – Malasiński, Mętel; Sterbenz, Jarosz, F. Kapica
Trener: Marek Ziętara
GKS Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Łyszczarczyk (2), Komorski (2), Jeziorski – Kakkonen, Viinikainen, Lehtonen, Monto, Heljanko – Ciura, Pociecha; Viitanen, Turkin, Paś – Kucharski; Krzyżek Larionovs, Ubowski
Trener: Pekka Tirkkonen