W pierwszym spotkaniu po przerwie reprezentacyjnej drużyna KH Energii Toruń podjęła na własnej tafli ekipę z Krakowa. W toruńskiej bramce ponownie zameldował się Mateusz Studziński, który dobrze prezentuje się podczas nieobecności kontuzjowanego Antona Svenssona. Na pierwszego gola kibice zgromadzeni na Tor-Torze musieli czekać do 5. minuty, kiedy to Denyskin wypatrzył niepilnowanego Johanssona i podał do niego a Szwed pewnie umieścił krążek w bramce. Obie drużyny zdecydowanie nie próżnowały w ofensywie. W 12. minucie podwyższyć prowadzenie próbował Patryk Kogut, ale czujny był D'Orio. Chwilę później sam na sam ze Studzińskim ruszył Damian Kapica. Jednak polski golkipier nie dał się zaskoczyć i to on wyszedł górą z tego pojedynku. W pierwszej części spotkania akcja przenosiła się niemalże spod jednej bramki pod drugą - obie drużyny ze wszystkich sił starały się pokonać bramkarza przeciwnika. Niestety, mimo usilnych prób, wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej tercji na ławkę kar trafił toruński napastnik - Ruslan Bashirov i Krakowianie po raz drugi w tym spotkaniu zagrali w przewadze. Mimo kilku całkiem składnych prób rywali, Mateusz Studziński wciąż pozostał niepokonany. Zaraz po wyjściu z boksu kar Bashirov ruszył na krakowską bramkę i niewiele brakowało, a podwyższyłby przewagę Torunian. Na posterunku jednak był D'Orio i nie dał się zaskoczyć. W tej części spotkania zdecydowanie bardziej aktywni byli gospodarze, jednak bez efektu bramkowego. Goście natomiast mieli problemy ze skonstruowaniem akcji i zaskoczeniem rywala. W 32. minucie sędziowie nałożyli karę techniczną na Krakowian. Mimo kilku okazji, Torunianie nie zdołali pokonać krakowskiego bramkarza. Chwilę później Marzec znalazł się sam na sam z toruńskim bramkarze ale doskonale zachował się Studziński. Goście nabrali wiatru w żagle i tym razem to oni przeważali na tafli. Nie trwało to jednak długo. Stalowe Pierniki zdołały wydostać się z kłopotów i niewiele brakowało, aby po raz drugi pokonali D'Orio.
Niespełna minutę po rozpoczęciu trzeciej tercji Torunianie ponownie byli blisko podwyższenia prowadzenia. Jednak po wideo weryfikacji sędziowie potwierdzili, że gol nie padł. W 45. minucie Lungren wykorzystał podanie od Wahlgrema i doprowadził do wyrównania! Vorona chciał szybko odpowiedzieć na to trafienie, lecz D'Orio zdołał obronić jego strzał. 48. minuta i na ławkę kar trafił Brandhammar, Torunianie ponownie mieli szansę zagrać z przewagą jednego zawodnika. Jednak gospodarze, mimo dogodnej sytuacji, nie zdołali ponownie wyjść na prowadzenie. Goście, pomimo gry w osłabieniu, aż trzykrotnie byli blisko pokonania Studzińskiego. Na niespełna 5 minut przed zakończeniem trzeciej tercji, decyzją sędziów z którą nie zgadzali się zawodnicy oraz kibice gospodarzy, na ławkę kar trafili Mikael Johansson oraz Michał Kalinowski. Krakowianie stanęli przed olbrzymią szansą, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, grając w podwójnej przewadze. Goście wykorzystali swoją szansę - w 58. minucie Tim Wahlgrem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Torunianie za wszelką cenę próbowali doprowadzić do wyrównania. Trener gospodarzy zdecydował się wycofać bramkarza. Nie przyniosło to pożądanych efektów i to Krakowianie wracają z kompletem punktów.