Do trzech razy sztuka!
  Added 2 weeks ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Doczekali się! Zawodnicy GKS-u Tychy w końcu przełamali swoją niemoc w meczach z Jastrzębiem i wygrali z nimi 3:1. Pomimo dominacji w meczu, zwycięstwo nie przyszło łatwo, a to dzięki wyśmienitej dyspozycji strzegącego bramki jastrzębian Macieja Miarki.

Jako pierwszy czujność bramkarza postanowili spędzić tyszanie już 80 sekund po rozpoczęciu spotkania, ale guma po interwencji Macieja Miarki wylądowała na siatce okalającej taflę. Niedługo później z akcją wyszedł drugi atak tyszan, jednak i tym razem golkiper jastrzębian skutecznie interweniował. W myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka” w 7. minucie po kolejnym ataku Miarka skapitulował. Mathias Lehtonen wycofał gumę na niebieską linię, gdzie już czyhał na nią Bartłomiej Pociecha, mocnym uderzeniem pokonując bramkarza.

Przez resztę tercji byliśmy świadkami dynamicznej gry, przeskakiwania akcja z jednej strony lodu na drugą, jednak brakowało klarownych sytuacji. Jedyną naprawdę groźną szansą zmarnował w  13. minucie Alan Łyszczarczyk. W ostatnich sekundach pierwszej tercji swojego niedawnego kolegę z drużyny próbował pokonać Dominik Paś, ale jego uderzenie wylądowało w łapaczce Miarki.

Drugą tercję od mocnego uderzenia chcieli zacząć gospodarze. Kolejny wychowanej jastrzębskiej ekipy, Mateusz Bryk, próbował uderzeniem z nadgarstka pokonać Macieja Miarkę, jednak ten interweniował odbijaczką. W 24. minucie za zaatakowanie bramkarza na ławkę kar powędrował Szymon Kiełbicki, co było wymarzoną okazją do podwyższenia wyniku. Bramka, owszem, padła, ale nie po tej stronie, po której większość się spodziewała. Jastrzębianie wyprowadzili błyskawiczny kontratak zakończony indywidualną akcją Hannu Kuru. Fiński napastnik widowiskowymi zwodami wymanewrował Tomasa Fucika strzelając w osłabieniu. 

Niedługo później sytuacja na lodzie odwróciła się i to zawodnicy znad czeskiej granicy mogli wyjść na prowadzenie. Bliski tego był Mark Kaleinikovas, jednak jego mocne uderzenie zatrzymało się na słupku. Gdy minął czas kary, Paś wyskoczył z boksu kar i praktycznie z marszu mógł wpisać się na listę strzelców. Będąc tuż przed bramką, uderzył z pierwszego krążka, który przeleciał tuż przy słupku. Tyszanie nie ustępowali w kolejnych próbach powrócenia na prowadzenie, jednak albo uderzał niecelnie, albo jego strzał bronił Miarka. Obejść się smakiem musieli, chociażby Mathias Lehtonen, dwukrotnie Rasmus Heljanko, Mateusz Ubowski, Bartłomiej Pocicha czy Olli-Petteri Viinikainen. Z drugiej strony tafli szalę na swoją korzyść przechylić chcieli Radosław Nalewajka, Hannu Kuru i Teemu Pulkkinen, lecz nie starczyło to na pokonanie Tomasa Fucika.

Obraz gry w trzeciej tercji nie odstawał od tego co widzieliśmy w dwóch poprzednich. To tyszanie byli stroną napierającą, a Maciej Miarka zwijał się jak w ukropie, aby nie dopuścić do straty kolejnej bramki. Młody bramkarz jastrzębian swoją świetną dyspozycję udowodnił broniąc w osłabieniu bardzo groźne uderzenia Viktara Turkina czy Bartłomieja Jeziorskiego. W 45. minucie wykorzystując niefrasobliwość Olliego Kaskinena z krążkiem na bramkę Tomasa Fucika ruszył Martin Kasperlik, jednak chybił. Chwile później interwencja Miarki po strzale Olliego-Petteri Viinikainena była prowodyrem kontry w wykonaniu Teemu Pulkkinena, jednak vis-a-vis jastrzębskiego golkipera również spisywał się bez zarzutu. Świetną dwójkową kontrę duetu Lehtonen-Monto zatrzymał bramkarz gości, wspaniale interweniując rakiem. 

Wreszcie, w 56. minucie katorżnicza praca tyskich zawodników przyniosła efekt. Mateusz Gościński ruszył z krążkiem lewą stroną, podał ją na środek tafli do Jan Krzyżka. Po jego uderzeniu guma dość pechowo odbiła się od nóg Jakuba Zurka i  wylądowała w siatce, całkowicie zaskakując Macieja Miarkę. To trafienie zdecydowanie podrażniło jastrzębian, bo już chwilę później z ułańską pasją ruszyli na tyską bramkę. Teemu Pulkkinen z najbliższej odległości miał na kiju losy całego meczu, lecz Olaf Bizacki do spółki z Tomasem Fucikiem zatrzymali krążek na linii bramkowej. Co nie udało się tutaj, udało się po drugiej stronie tafli. Bartłomiej Pociecha na 69 sekund przed końcem spotkania umieścił z bliska gume w bramce Miarki zamykając tym samym to spotkanie.

GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)

1:0 Bartłomiej Pociecha – Matias Lehtonen – Joona Monto (06:11)
1:1 Hannu Kuru – Aleksi Makela (24:06, w osłabieniu)
2:1 Jan Krzyżek – Mateusz Gościński – Aapo Ahola (55:35)
3:1 Bartłomiej Pociecha – Joona Monto – Rssmus Heljanko (58:51)

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Przemysław Gabryszak (główni) – Igor Dzięciołowski i Michał Gerne (liniowi)
Minuty karne: 8-8
Strzały celne: 34-26
Widzów: 2311

GKS Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Lehtonen, Monto, Jeziorski – Bryk, Viinikainen, Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Ciura, Pociecha (2); Viitanen (2), Turkin, Paś (4) – Ahola, Krzyżek; Larionovs, Ubowski, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen

JKH GKS Jastrzębie: Miarka – Ronkainen (2), Makela; Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Zurek (2), Bagin; Kasperlik, Rac (2), Kiełbicki (2)– Kunst, Hanzel; Urbanowicz, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka – Blomberg, Górny; Sołtys, Ślusarczyk, Zając
Trener: Robert Kalaber
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by