Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli tyszanie. Minęło zaledwie 98 sekund, kiedy Alex D’Orio skapitulował po raz pierwszy. Mark Viitanen oddał uderzenie z dystansu, z którym krakowski bramkarz jeszcze sobie poradził jednak przy dobitce z bliska Bartosza Ciury był już bezradny. Rutynowany obrońca wykorzystał gapiostwo obrony „Pasów” i wbił gumę tuż nad poprzeczką. Krakowianie chcieli szybko wyrównać, lecz ich uderzenia wędrowały obok bramki. Chwilę później ponownie kotłowało się pod bramką gości, jednak D’Orio zarówno po strzale Valtteriego Kakkonena jak i Viitanena skutecznie interweniował.
Tyszanie przed szansą podwyższenia wyniku stanęli w 10. minucie, gdy na ławkę kar powędrował Hannes Jaohansson. Stała się ona jeszcze większa kilkanaście sekund później, gdy otrzymali przywilej korzyści po faulu Macieja Kruczka. Tomas Fucik zjechał wtedy do boksu, a na tafle wyjechał dodatkowy zawodnik. Trójkolorowi spokojnie konstruowali atak, który zakończył się drugim trafieniem. Alan Łyszczarczyk przejął bezpański krązek przy bandzie, podał na środek do Bartłomieja Jeziorskiego, który tylko czekał na takie podanie i pewnym strzałem umieścił gumę w siatce. Gospodarze ani myśleli się zatrzymywać i na niecałe 4 minuty przed przerwą zdobyli kolejnego gola.
Można go określić jako bramkę z niczego. Bartosz Ciura wrzucił krążek na bramkę, gdzie odbijaczką interweniował Alex D’Orio, odbił się on jednak tak niefortunnie, że trafił wprost pod kij czyhającego pod bramką Mateusza Gościńskiego. Nie pomogło tu widowiskowe rzucenie się do boku i golkiper gości po raz trzeci musiał wyjmować gumę z siatki. Chwilę później Filip Komorski miał na kiju czwartą bramkę, jednak tym razem D’Orio zatrzymał krążek interwencją w pełnym szpagacie. Na 62 sekundy przed przerwą korzystając z gry w przewadze Cracovia zdobyła swoje pierwsze trafienie w meczu. Oliver Olsson z najbliższej odległości dość lekkim uderzeniem przy słupku pokonał Tomasa Fucika, który nie zdążył się przemieścić.
Druga tercja mogła przynieść błyskawiczne trafienie dla Cracovii. Już po niespełna 40 sekundach Damian Kapica, korzystając z upadku dwóch zawodników GKS-u pognał na bramkę rywali, jednak przegrał pojedynek oko w oko z Tomasem Fucikiem. Sytuacja już kilka sekund później zmieniła się o 180 stopni. Rasmus Heljanko wjechał z krążkiem do tercji gości i sprzed bulika pociągnął ile sił w dalszy róg w bramki nie dając szans Alexowi D’Orio. W 28. minucie z kolejną kontrą wyszli gracze „Pasów”. Mateusz Bezwiński przejął krążek w środkowej tercji i swoim podaniem uruchomił Sebastiana Brynkusa. Ten pokazał koledze z zespołu jak powinno wykorzystywać sytuacje sam na sam pewnie pokonując Fucika strzałem między nogami.
Tempo meczu wciąż nabierało rumieńców, bo już chwilę później kolejne trafienie mogli zdobyć tyszanie. Uderzenie „z biegu” Bartosza Ciury musnęło co prawda siatkę, ale nie z tej strony, po której by oczekiwał. Celniej za to w 30. minucie uderzał Matias Lehtonen. Otrzymał on krążek będąc na środku lewego bulika i pewnym uderzeniem pokonał Alexa D’Orio po raz piąty i ostatni dzisiejszego wieczoru. Kanadyjski golkiper zjechał bowiem do boksu, a w jego miejsce wskoczył Łukasz Hebda. Niedługo później kolejny szlif na zwycięstwie swojej drużyny mógł dodać Bartłomiej Pociecha, jednak z bliska uderzył obok słupka. W późniejszych minutach swoich szans nie wykorzystywała Cracovia. Swoje próby marnowali Jakub Wanacki, Oskar Jaśkiewicz czy Maciej Kruczek, co tyszanie mogą zawdzięczać świetnej dyspozycji Tomasa Fucika.
Na trafienie otwierające trzecią tercję trzeba było poczekać nieco dłużej niż w poprzednich odsłonach. Zanim jednak nadszedł moment na pokonanie Łukasza Hebdy, młody bramkarz „Pasów” pokazywał się z naprawdę dobrej strony broniąc groźne uderzenia chociażby Bartłomieja Jeziorskiego. W końcu jednak musiał skapitulować, a stało się to w 44. minucie. Zawodnicy GKS-u spokojnie wymieniali podania w zamku, aż w końcu krążek trafił na łopatkę kija Valtteriego Kakkonena, który oddał atomowe uderzenie spod niebieskiej linii, nie dając szans na skuteczną interwencję. Następna bramka została zdobyta w przewadze. Na ławkę kar powędrował Oliver Olsson. Tyszanie nie potrzebowali wiele czasu na skuteczne zakończenie akcji, wystarczyło im zaledwie 7 sekund. Po kolejnej akcji fińskich zawodników Rasmus Heljanko mocnym strzałem pod poprzeczkę zanotował swoje drugie trafienie w meczu.
Krakowianie mieli nadzieje na zdobycie trzeciego gola podczas okresu gry w przewadze. Podczas „odsiadki” Matiasa Lehtonena kilka groźnych okazji stworzył sobie chociażby Hannes Johansson, jednak Tomas Fucik spisywał się bez zarzutów. Gdy zegar wskazywał 55. minutę przed szansą na ósmą bramkę stanął Szymon Kucharski, jednak przegrał on pojedynek z Łukaszem Hebdą. Dzieła zniszczenia dokonał nie kto inny jak Rasmus Heljanko pakując gumę z ostrego kąta korzystając z odsłoniętej dużej części bramki. Dla Fina był to już trzeci hat-trick w tym sezonie
GKS Tychy – Comarch Cracovia 8:2 (3:1, 2:1, 3:0)
1:0 Bartosz Ciura – Mark Viitanen (01:38)
2:0 Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (09:56, w przewadze, z pustą bramką)
3:0 Mateusz Gościński – Bartosz Ciura (15:56)
3:1 Oliver Olsson – Oskar Jaśkiewicz (18:58, w przewadze)
4:1 Rasmus Heljanko – Alan Łyszczarczyk (22:05)
4:2 Sebastian Brynkus – Mateusz Bezwiński (27:10)
5:2 Matias Lehtonen – Joona Monto – (29:17)
6:2 Valtteri Kakkonen – Matias Lehtonen – Joona Monto (43:44)
7:2 Rasmus Heljanko – Valtteri Kakkonen – Joona Monto (45:13, w przewadze)
8:2 Rasmus Heljanko – Filip Komorski (55:20)
Sędziowali: Rafał Noworyta i Krzysztof Kozłowski (główni) – Kamil Wiwatowski i Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 6-6
Strzały celne: 42-27
Widzów: 1943
GKS Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Lehtonen (2), Monto, Jeziorski – Ahola, Viinikainen; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Ciura (2), Pociecha; Viitanen, Turkin, Paś (2) – Bryk, Kucharski; Krzyżek, Ubowski, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen
Comarch Cracovia: D’Orio (od 29:17 Hebda) – Brandhammar, Jaśkiewicz; Mocarski, Olsson (2), Johansson (2) – Kruczek (2), Younan; Lundgren, Wahlgren, D. Kapica – Wanacki, Bieniek; Brynkus, Marzec, Bezwiński – Kamenev, Mętel; Sterbenz, Jarosz, F. Kapica
Trener: Marek Ziętara