
W kolejnym spotkaniu piątej rundy Tauron Hokej Ligi JKH GKS Jastrzębie podjął na własnej tafli KH Energę Toruń. Torunianie przystąpili do tego pojedynku w mocno okrojonym składzie - zabrakło m. in. Mikołaja Sytego czy też Mikaela Johanssona.
Pierwsze minuty spotkania pokazały, że oba zespoły są gotowe i chętne do walki. Wynik meczu otworzył w 9. minucie Mark Kaleinikovas, który zdołał pokonać Antona Svessona. Na odpowiedź gości nie trzeba było jednak długo czekać - nieco ponad czterdzieści sekund później Szymon Maćkowski wykorzystał podanie od Paulsa Svarsa i w spotkaniu ponownie był remis. Akcje przenosiły się błyskawicznie spod jednej bramki pod drugą. Jednak żadna z drużyn nie zdołała po raz drugi w tym spotkaniu pokonać bramkarza rywali.
W pierwszych sekundach drugiej tercji niewiele brakowało, aby to goście wyszli na prowadzenie. Doszło do zamieszania pod bramką Heikkinena, jednak Torunianie nie zdołali go wykorzystać. W 23. minucie jeden z zawodników z Grodu Kopernika niefortunnie próbował wyprowadzić krążek a ten trafił prosto do zawodnika gospodarzy. Jastrzębianie wykorzystali swoją szansę i Teemu Pulkkinen wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. W 25. minucie gospodarze po raz pierwszy w tym spotkaniu grali z przewagą jednego zawodnika - na ławkę kar powędrował toruński obrońca, Kazuki Lawlor. Podopieczni Roberta Kalabera nie byli w stanie jednak skutecznie zagrozić bramce Svenssona. W 30. minucie poprzeczka uratowała gospodarzy przed utratą bramki, po strzale Arraka. Jastrzębianie przeprowadzali zmasowane ataki na toruńską bramkę. Jednak dzięki dobrej dyspozycji Svenssona Torunianie nie stracili póki co kolejnej bramki. Niespełna minutę przed zakończeniem drugiej tercji Kuru jechał sam na sam z toruńskim bramkarzem, jednak to hokeista z Torunia wyszedł górą z tego pojedynku.
Bardzo dobrze rozpoczęli trzecią część spotkania podopieczni Juhy Nurminena. Zaledwie 65 sekund po rozpoczęciu trzeciej tercji Robert Arrak zdołał pokonać bramkarza gospodarzy i ponownie na tablicy widniał remis. Torunianie nabrali wiatru w żagle i chcieli szybko pójść za ciosem, jednak tym razem na przeszkodzie stanął Heikkinen. W 46. minucie na ławkę kar trafił jeden z zawodników gospodarzy i tym razem to Stalowe Pierniki po raz pierwszy w tym spotkaniu stanęli przed szansą gry z przewagą jednego zawodnika. Torunianie nie wykorzystali jednak tej okazji. Oba zespoły próbowały przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę, jednak ta sztuka im się nie udawała. Na niespełna pięć minut przed zakończeniem trzeciej tercji krążek znalazł się w jastrzębskiej bramce, jednak sędziowie potrzebowali wideoweryfikacji. Bramka ta nie została jednak uznana. W 58. minucie Martin Kasperlik zdołał odnaleźć drogę do toruńskiej bramki i tym samym wyprowadził Jastrzębian na prowadzenie! Minutę później trener gości zdecydował się zdjąć bramkarza. Gospodarze ustalili wynik spotkania na 4:2 za sprawą Kasperlika.