Tyska maszyna wciąż sprawna. Komplet zwycięstw z Cracovią
Added 4 months ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey

Niesamowicie stabilni są w tym sezonie tyszanie jeżeli chodzi o rywalizacje z Cracovią. Na 5 meczów rozegranych między nimi w fazie zasadniczej, każde spotkanie kończyło się pewnym zwycięstwem trójkolorowych.
Do trzeciej minuty musieliśmy czekać na pierwsza groźna akcje w tym meczu, która od razu mogła skończyć bramką. Johan Lundgren wjechał z krążkiem do tyskiej tercji, a po jego strzale bezbramkowy wynik utrzymał się tylko dlatego, że guma zatrzymała się na słupku „świątyni” Tomasa Fucika. Niedługo później, już po drugiej stronie lodu swoje popisy w ofensywie rozpoczęli tyszanie. Olli Kaskinen wyprowadził dwójkową kontrę, ściągnął na siebie uwagę obroców, po czym podał przed bramką do najeżdżającego Danila Larionovsa, a ten bez przyjęcia trafił wprost do siatki.
W następnych minutach inicjatywa była po stronie „Pasów”, lecz tyski golkiper radził sobie zarówno z próbą Krystiana Mocarskiego jak i Damiana Kapicy. Tak dobrze nie poradził sobie już w 10. minucie gry, kiedy to Johan Lundgrem podał spod bandy do Hannesa Johanssona, a ten popisał się zwodem i dostrzegł niedomknięte parkany bramkarza, gdzie umieścił gumę.
Od początku meczu iskrzyło między zawodnikami, a kulminacje tych napięć mogliśmy ujrzeć w 13. minucie. Wtedy to, tuż przy boksie kar poszarpali się między sobą Fabian Kapica, Bartłomiej Jeziorski, Matias Lehtonen i Maciej Kruczek, a sędziowie całą czwórkę zgodnie ukarali dwuminutowymi karami.
Ostatnie 5 minut pierwszej tercji to istny rollercoaster emocji. Rozpoczęło się od wyjścia „Pasów” na prowadzenie. Szymon Marzec pociągnął akcje skrzydłem, lecz tuż przed bramką podał do czającego się pod bramką Dominika Jarosza, a temu nie pozostało nic innego jak pokonać Tomasa Fucika.
Prowadzenie gospodarzy nie potrwało długo, zaledwie 70 sekund. Tyle czasu bowiem minęło do wyrównania stanu gry przez tyszan. Mark Viitanen pognał z kontrą w tercję rywala, kończąc swój rajd świetnym strzałem w okienko bramki Dominika Salamy. Fiński golkiper próbował jeszcze interweniować, ale jedyne co mu pozostało, to wyciągnąć rozpaczliwie łapaczkę.
Na nieco ponad 2 minuty przed przerwą na ławkę kar wysłany został Mathias Lehtonen, co dało graczom Cracovii szanse na powrót na prowadzenie. Bramka, owszem, padła, jednak nie do tej bramki, do której by się wydawało. Korzystając z chwilowej niefrasobliwości krakowskich obrońców Jere-Matias Alanen i Bartosz Ciura ruszyli na bramkę Salamy. Nowy nabytek tyskiej drużny podał gumę tuż przed rzucającym się na lód Salamą do doświadczonego obrońcy, który ze stoickim spokojem wbił trzeciego gola.
Druga tercja rozpoczęła się dość niemrawo, a jej tempo wzrosło dopiero po nałożeniu kolejnej już dzisiaj kary na Fabiana Kapicę w 24. minucie. Od tego momentu tyszanie przeskoczyli na kolejny bieg i za wszelką cenę starali się podwyższyć prowadzenie. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej na 22 sekund przed powrotem młodszego z braci Kapiców na lód. Wtedy to arbitrzy nałożyli kolejne wykluczenie na krakowian, tym razem na Oskara Jaśkiewicza.
Lider tabeli nie odpuszczał przez cały te okres, jednak defensywa gospodarzy stanęła na wysokości zadania i przetrzymała blisko 4 minuty w ciągłym osłabieniu. Okazało się, że co się nie udało podczas okresu przewagi, udało się już chwilę później. Bartłomiej Pociecha został osamotniony między bulikami, z czego skorzystał popisując się wspaniałym w uderzeniem wprost w okienko bramki Dominika Salamy.
W 33. minucie błąd krakowskiej obrony wykorzystał Bartłomiej Jeziorski, który przejechał samotnie cała tercję i strzałem w dalszy róg dał swojemu zespołowi trafienie numer 5. Chwile później, bo dość nietypowej akcji było już 3:5. Mateusz Bezwiński w podbramkowym zamieszaniu został nastrzelany przez Macieja Kruczka, czym całkowicie zaskoczył Tomasa Fucika. Pod koniec tercji jeszcze raz zakotłowało się pod tyska bramką, a tym razem Bezwiński spudłował. W ostatnich sekundach swoją szansę zmarnował Matias Lehtonen uderzając wprost w golkipera.
Ostatnie 20 minut rozpoczęli tyszanie w 44. minucie. Matias Lehtonen wystawił krążek Bartłomiejowi Jeziorskiemu, jednak ten spudłował i na swoje drugie trafienie musiał jeszcze poczekać. Kilka minut później swoich sił w pojedynku z bramkarzem spróbował Szymon Marzec, jednak z jego strzałem poradził sobie Tomas Fucik. Następne minuty upłynęły bez poważniejszych okazji bramkowych, a zawodnicy jakby skupili się bardziej na walce o krążek.
Impas starał się przełamać w 54. minucie Rasmus Heljnako, lecz jego uderzenie poleciało wprost w gotowego do interwencji Dominika Salamę. Próbował wtórować mu Bartłomiej Pociecha, ale i on nie był w stanie zmienić wyniku. W końcówce częściej widzieliśmy gest uniesionej ręki u sędziego zwiastujący wykluczenie niż klarowne sytuacje bramkowe.
Po jednym z takich starć ucierpiał Lehtonen, który przedwcześnie zakończył występ schodząc do szatni z asystą dwóch członków sztabu medycznego. Na 67 sekund przed końcową syreną o czas poprosił trener gospodarzy, Marek Ziętara, po upływie którego postanowił ściągnąć z lodu bramkarza. Na nic się to jednak zdało, bo i tak większą część pozostałego czasu gracze „Pasów spędzili na grze defensywnej zaciekle strzegąc pustej bramki.
Comarch Cracovia – GKS Tychy 3:5 (2:3, 1:2, 0:0)
0:1 Danila Larionovs – Olli Kaskinen – Jan Krzyżek (03:09)
1:1 Hannes Johansson – Johan Lundgren (09:33)
2:1 Dominik Jarosz – Szymon Marzec (14:57)
2:2 Mark Viitanen – Mateusz Ubowski (16:07)
2:3 Bartosz Ciura – Jere-Matias Alanen (18:37, w osłabieniu)
2:4 Bartłomiej Pociecha – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk (27:04)
2:5 Bartłomiej Jeziorski – Matias Lehtonen – Joona Monto (32:05)
3:5 Mateusz Bezwiński – Maciej Kruczek (33:51)
Sędziowali: Patryk Kasprzak i Robert Długi (główni) – Michał Kłosiński i Kmail Wiwatowski (liniowi)
Minuty karne: 16-12
Strzały celne: 27 - 29
Widzów: 1600
Comarch Cracovia: Salama (do 58:53) – Brandhammar, Kruczek (4); Lundgren (2), Wahlgrem, Johansson (2) – Bieniek, Wanacki; Brynkus, Bezwiński, Mocarski – Jaśkiewicz (2), Kamenev; Jarosz, Marzec, Olsson – Jaracz, Mętel; Dziurdzia, D. Kapica, F. Kapica (4)
Trener: Marek Ziętara
GKS Tychy: Fucik – Kakkonen, Viinikainen; Lehtonen (4), Monto, Jeziorski (2) – Kaskinen, Bizacki; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Ciura (2), Pociecha; Viitanen, Turkin, Ubowski – Bryk, Kucharski; Larionovs, Alanen, Krzyżek (2)
Trener: Pekka Tirkkonen