Adrenalina w czystej postaci
Added 7 days ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey

Bójki, piękne bramki, komplet na trybunach i wspaniały doping. Dzisiejszy mecz to przepis na prawdziwe hokejowe święto i spotkanie godne play-offu. Tyszanie wygrali pierwszą bitwę półfinałów, choć nie bez problemu i mają psychiczny komfort przed kolejnymi meczami.
W początkowych minutach spotkania częściej przy krążku byli niesieni atmosferą na trybunach tyszanie. W 4. minucie meczu, rozgrywający dzisiaj swoje pięćsetne spotkanie w tyskich barwach Bartłomiej Jeziorski wysunął gumę do Joony Monto, a ten w dogodnej pozycji strzelił obok bramki Vilho Heikkinena, niedługo później groźnie uderzał Alan Łyszaczarczyk, a do wyplutego przez bramkarza krążka nie zdążył dotrzeć Filip Komorski. Jastrzębianie również nie pozostawali w tyle i raz po raz wjeżdżali do tyskiej tercji. Swoje pokazji mieli Maciej Urbanowicz, Martin Kasperlik, a także Szmon Kiłbicki wykorzystując błąd obrony, ale jak na razie Tomas Fucik radził sobie w bramce, lecz nie bez problemów. W następnych minutach wyjątkowo aktywny pod bramką gości był Mark Viitanen, który kilkukrotnie dał się we znaki Heikkinenowi starając się go zaskoczyć kąśliwymi strzałami.
W 15. minucie Hannu Kuru zgubił krążek co natychmiast wykorzystał jego rodak, Olli Kaskinen. Fiński defensor miał szansę otworzyć wynik, ale jego strzał przeleciał nie po tej stronie słupka co trzeba. Chwile później w modelowej kontrze Roman Rac i Emil Bagin pokazali tyszanom jak powinno się zdobywać bramki. Pierwszy z nich przejechał z krążkiem kilkadziesiąt metrów, pod bramką Tomasa Fucika przekazał gumę do swojego rodaka, a ten nie myśląc zbyt długo wypalił pod poprzeczkę zaskakując defensywę rywala. W ostatnich aktach pierwszej tercji tyszanie korzystając z gry w przewadze starali się doprowadzić do wyrównania, jednak starania formacji specjalnej spełzły na niczym i Vilho Heikkinen mógł zjechać do szatni z czystym kontem.
W drugiej tercji tyszanie od razu ruszyli do odrabiania strat. Określenie „od razu” zdecydowanie nie jest na wyrost, bo pierwszy groźny strzał na jastrzębską bramkę padł już 19 sekund po wznowieniu gry. Bartłomiej Jeziorski przekierował wrzutkę Valtteriego Kakkonena, jednak Vilho Heikkinen widowiskowo złapał krążek do „raka”. Na wyrównanie długo nie trzeba było czekać. Już 92 sekundy od pierwszego rzucenia krążka trybuny eksplodowały radością. Rasmus Heljanko podaniem wzdłuż bramki znalazł Alana Łyszczarczyka, a ten uderzeniem pod poprzeczkę dał drużynie dodatkową motywacje do kontynuowania naporu na bramkę gości. Napór ów przyniósł kolejny efekt już chwilę później. Roni Allen będąc niepilnowanym przed niebieską linią po podaniu Bartłomieja Jeziorskiego popisał się kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę, przy którym każdy bramkarz miałby mało do powiedzenia.
Jeżeli ktoś myślał, że po takim piorunującym początku tyszanie odpuszczą, to był w grubym błędzie. W 27. minucie Dominik Paś przymierzył z bulika, jednak tym razem Vilho Heikkinen nie dał się pokonać. Lada moment na bramkę ruszył Bartłomiej Jeziorski, ale krążek po jego strzale nieznacznie minął słupek powodując jedynie jęk zawodu na coraz głośniejszych trybunach. Wyjątkowo aktywni w następnych minutach byli gracze drugiej ataku tyskiej ekipy, a zwłaszcza Rssmus Heljanko i Filip Komorski. Jeden i drugi co chwila starali się wymanewrować golkipera rywali i jeszcze podwyższyć wynik. W tym fragmencie spotkania Tomas Fucik pod swoją bramką mógł zwyczajnie się zanudzić, bo oprócz niecelnych prób Emila Bagina, Marka Kaleinikovasa i Teemu Pulkkinena pod jego bramką nic się nie działo. Ciekawiej w tyskiej tercji zaczęło się robić dopiero tuż przed przerwą, gdy dość dyskusyjną karę otrzymał Alan Łyszczarczyk. Jastrzębianie pomimo założonego zamku nie kwapili się, aby zagrozić Fucikowi i wyglądali jakby w ogóle nie mieli pomysłu na rozegranie tej przewagi jak i reszty tercji.
Trzecia tercja ponownie zaczęła się od ofensywy tyszan, lecz nie tak intensywnej jak poprzednio. Jako pierwszy spróbował wracający po kontuzji Matias Lehtonen, jednak nieznacznie chybił. Dosłownie chwile później z krążkiem zabrał się Mateusz Gościński i po indywidualnej akcji trafił idealnie tuż nad prawym parkanem Vilho Heikkinena. Goście starali się złapać kontakt, chociażby po próbie Szymona Kiełbickiego, która zakończyła się na bocznej siatce. Częściej jednak dawali upust swojej frustracji z każdą minutą grając coraz agresywniej. Jeszcze w drugiej tercji starli się ze sobą Samuel Petras i Joona Monto, ale na pełnoskalowe starcia trzeba było poczekać do ostatniej odsłony. W międzyczasie gracze znad czeskiej granicy zaczęli wreszcie stwarzać zagrożenie pod bramką Tomasa Fucika. Najpierw Vratislav Kunst obił parkany naturalizowanego bramkarza, a chwile później Mark Kaleinikovas sprawdził jego refleks uderzając z bliska.
Trener Kalaber dość szybko postanowił ściągnąć z lodu bramkarza i postarać się o poprawę niekorzystnego wyniku. Jego plany dość szybko zostały zweryfikowane, bo już 20 sekund później Alan Łyszcarczyk po raz drugi wpisał się na listę strzelców ze stoickim spokojem umieszczając krążek w pustej bramce. To nie był koniec emocji dzisiejszego dnia, bowiem na 57 sekund przed końcową syreną nadmiar energii czuli w sobie jeszcze Roni Allen i Łukasz Nalewajka. Szybko do pojedynku dołączył również jego brat, Radosław, a także Mark Viitanen, który według arbitrów nabroił najbardziej i dostał podwójną karę. Arbitrzy mieli w końcowych minutach sporo roboty, bo zawodnicy, ku uciesze fanów nie szczędzili sobie uprzejmości.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (0:1, 2:0, 2:0)
0:1 Emil Bagin – Roman Rac – Martin Kasperlik (16:52)
1:1 Alan Łyszczarczyk – Rasmus Heljanko (21:32)
2:1 Roni Allen – Bartłomiej Jeziorski (23:31)
3:1 Mateusz Gościński – Viktar Turkin (42:46)
4:1 Alan Łyszczarczyk – Rasmus Heljanko – Filip Komorski (56:35)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Paweł Kosidło (główni) – Michał Gerne i Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 10-4
Strzały celne: 29-25
Widzów: 2535
GKS Tychy: Fucik – Viinikainen, Kakkonen; Paś, Monto, Jeziorski – Kaskinen, Allen (2); Łyszczarczyk (2), Komorski, Heljanko – Ciura (2), Pociecha; Viitanen (4), Alanen, Lehtonen – Krzyżyk, Bryk; Ubowski, Turkin, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen (do 56:15, od 56:35) – Ronkainen, Makela; Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Zurek, Bagin; Kasperlik, Kiełbicki, Rac – Górny, Kunst; Urbanowicz, Petras (2), Zając (2) – Ślusarczyk, Hanzel; R. Nalewajka (2), Ł. Nalewajka (2), Kamiński
Trener: Robert Kalaber