Magia Jastoru
Added 2 months ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey

Ta hala ma w sobie coś, co negatywnie wpływa na zawodników GKS-u Tychy. Nie ważne w jakiej są formie, po przyjeździe do Jastrzębia zawsze gra im się niemożliwie ciężko, a zwycięstwo w tym miejscu przypada im niezwykle rzadko. Tak było i dzisiaj. Tyszanie starali się i walczyli, ale nie wystarczyło to na zwycięstwo.
Jako pierwsi zaatakowali tyszanie, a konkretniej ex-jastrzębianin, Oll-Petteri Viinikainen. Fiński defensor uderzył na prędkości na bramkę Vilho Heikkinena, jednak jego rodak spokojnie zbił tą próbę odbijaczką.
W 3. minucie dość niepotrzebną karę za umyślne wystrzelenie krążka otrzymał Jan Krzyżek. Gospodarze skrzętnie wykorzystali tą okazję na objęcie prowadzenia podrywając do góry dość niemrawą do tej pory publiczność na Jastorze.
Wyjątkowo skuteczny w tegorocznych play-offach duet Emil Bagin – Roman Rac otworzył wynik szybką akcją podczas zakładania zamka. Słowak dostał krążek przed prawym bulikiem i mocnym strzałem w okienko pokonał Tomasa Fucika.
W następnych minutach gracze znad czeskiej granicy wciąż byli stroną przeważającą. Radzili sobie na tyle dobrze, że nawet broniąc się w osłabieniu po wykluczeniu Radosława Nalewajki nie pozwolili na jakiekolwiek zagrożenie swojej bramki.
W 6. minucie przez rykoszet guma znalazła się na kiju Jakuba Ślusarczyka i niewiele zabrakło do podwyższeniu wyniku, lecz na drodze do szczęścia młodego zawodnika stanął parkan golkipera.
Druga część tercji upłynęła pod znakiem stosowania argumentów siłowych. Drzwi boksu kar otwierały się łącznie przed sześcioma zawodnikami, a sędziowie mieli ręce pełne roboty.
W 12. minucie po ostatniej z serii kar, którą otrzymał Joona Monto Tomas Fucik znalazł się w nie lada tarapatach. Najpierw mocnym strzałem postraszył go Aleksi Makela. Niedługo później tyski bramkarz zmuszony był do obrony dwóch strzałów jeden po drugim i wywiązał się z tego doskonale. Jako pierwszy spróbował Emil Bagin z niebieskiej linii, a po odbiciu się od parkanów krążek trafił do Martina Kasperlika, który przymierzył aż miło z prawego bulika, jednak "Fucias" świetnie zbił go odbijakiem.
Na niecałe 6 minut przed przerwą tyszanie doprowadzili do wyrównania. Filip Komorski szybkim podaniem uruchomił Alana Łyszczarczyka, a ten po szybkim rajdzie zmieścił gumę między słupkiem a barkiem Vilho Heikkinena. Swoje trzy grosze w tej akcji dołożył Rasmus Heljanko, który utrudnił nieco interwencje golkiperowi przejeżdżając między nim a „Łyżką”.
Druga tercja rozpoczęła się od dwóch szybkich ciosów od jastrzębskiej ekipy. Najpierw świetny kontratak wyprowadził Łukasz Kamiński, który wymanewrował jednego z tyskich obrońców interweniującego wślizgiem, wysunął krążek do Radosława Nalewajki, a ten uderzeniem z pierwszego krążka przywrócił gospodarzy na prowadzenie.
Nie minęły nawet 2 minuty, a na świetlnej tablicy pod nazwą klubu z Jastrzębia pojawiła się cyfra 3. Maciej Urbanowicz kręcił się z gumą za bramką Tomasa Fucika, aż wreszcie trafił pod bramkę i po sporym zamieszaniu nad parkanem bramkarza drogę do bramki znalazł Jakub Ślusarczyk, którego radość aż rozpierała. To nie był koniec groźnych okazji, bo już blisko minutę później mogło już 4:1, jednak tym razem „Fucias” popisał się swoimi umiejętnościami świetnie interweniując parkanem po mocnym uderzeniu z bliska.
Gdy mecz zbliżał się do połowy regulaminowego czas wynik jeszcze bardziej mógł wyśrubował Martin Kasperlik. Czeski napastnik z dużą prędkością wjechał w tercje rywala i nieznacznie się myląc nie zmienił wyniku. W 32. minucie tyszanie wreszcie złapali kontakt wykorzystując grę w przewadze.
Gdy na ławce kar siedział Samuel Petras Dominik Paś wrzucił z bulika krążek pod „świątynie” Vilho Heikkinena, a tuż przed pole bramkowym do siatki przekierował go Filip Komorski. W 37. minucie wyrównanie w meczu mógł przynieść Mateusz Gościński, jednak pomylił się w sytuacji sam na sam. Chwile później sytuacja na lodzie zmieniła się o 180 stopni. Pod tyską bramką zakotłowało się, a w niezliczonej ilości dobitek najlepiej odnalazł się Roman Rac po raz drugi już wpisując się na listę strzelców.
Od początku trzeciej tercji tyszanie ruszyli do zmasowanych ataków, żeby wreszcie dogonić rywala i ponownie wyjść na prowadzenie. Swoje akcje marnowali Mark Viitanen czy Alan Łyszczarczyk.
W 45. minucie Jere-Matias Alanen w zamieszaniu pod bramką stanął na pograniczu pola bramkowego i z tego miejsca po rykoszecie zdobył gola. Gola początkowo nieuznanego. Po protestach tyskich graczy i trenera Pekki Tirkkonena sędziowie postanowili posiłkować się powtórkami. Po dogłębnej analizie trafienie zostało uznane.
Radość tyszan ze złapania kontaktu z rywalem nie potrwała zbyt długo. W 49. minucie Martin Kasperlik wykorzystał gapiostwo tyskiej defensywy i w szybkim samotnym najeździe na bramkę Tomasa Fucika nie dał mu żadnych szans ustalając wynik spotkania na 5:3.
Przez następne kilka minut obydwie strony starały się przeciągnąć szalę na swoją korzyść, a świetne szansa na pogoń za wynikiem pojawiła się w 56. minucie. Wtedy to za dosyć bezmyślne wystrzelenie krążka na ławkę kar powędrował Emil Bagin tworząc wręcz wymarzoną okazję tyszanom na odwrócenie losów tego meczu. Goście, owszem stwarzali zagrożenie, lecz za każdym razem na ich drodze stawała pewna przeszkoda, a mianowicie Vilho Heikkinen. Fiński golkiper wznosił się na wyżyny swoich umiejętności kilkukrotnie ratując skórę kolegom z zespołu.
Na 15 sekund od końcowej syreny Roman Rac został zablokowany w kluczowym momencie swojej szarży na pustą tyską bramkę. W tym samym momencie rozległ się gwizdek arbitra, a oczy wszystkich zwróciły się na Samuela Petrasa i Dominika Pasia będących w uścisku, którego zdecydowanie nie można było nazwać przyjacielskim. Po rozdzieleniu dwóch krewkich zawodników i po odesłaniu do szatni Słowaka parę cierpkich słów do powiedzenia mieli sobie Alan Łyszczarczyk i Maciej Urbanowicz, lecz tu skończyło się tylko na dwóch minutach.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 5:3 (1:1, 3:1, 1:1)
1:0 Roman Rac – Emil Bagin (03:49, w przewadze)
1:1 Alan Łyszczarczyk – Filip Komorski (14:05)
2:1 Radosław Nalewajka – Łukasz Kamiński (22:49)
3:1 Jakub Ślusarczyk – Maciej Urbanowicz (24:31)
3:2 Filip Komorski – Dominik Paś – Bartosz Ciura (31:43, w przewadze)
4:2 Roman Rac – Samuel Petras -Emil Bagin (37:29)
4:3 Jere-Matias Alanen – Mark Viitanen (44:56)
5:3 Martin Kasperlik – Emil Bagin (48:43)
Sędziowali: Michał Baca i Andrzej Nenko (główni) – Artur Hyliński i Łukasz Sośnierz (liniowi)
Minuty karne: 43-18
Strzały celne: 29-34
Widzów: 960
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen – Ronkainen, Makela; Kaleinikovas, Kuru (4), Pulkkinen – Zurek, Bagin (2); Kasperlik (2), Kiełbicki, Rac (2) – Górny, Blomberg; Urbanowicz (2), Petras (29), Ślusarczyk – Kunst, Hanzel; R. Nalewajka (2), Ł. Nalewajka, Kamiński
Trener: Robert Kalaber
GKS Tychy: Fucik (do 57:24 i od 59:45) – Viinikainen, Kakkonen; Paś (6), Monto (2), Jeziorski – Kaskinen, Allen; Łyszczarczyk (4), Komorski, Heljanko – Ciura, Pociecha; Viitanen, Alanen, Lehtonen (2) – Krzyżek (2), Bryk (2); Ubowski, Turkin, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen