Urodziny na zero z tyłu. Tyszanie o krok od finału!
  Added 2 months ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Ten mecz to popis całej tyskiej drużyny. Trójkolorowi od początku usiedli na rywalu i nie dawali mu wielu okazji do wykazania się. Po meczu szczególnie fetowany był Tomas Fucik, który swoje urodziny uświetnił czystym kontem.

Pierwsza dogodna okazja do strzelenia bramki pojawiła się już w 3. minucie. Roni Allen w zdecydowanie zbyt łatwy sposób stracił krążek na rzecz Radosława Nalewajki. Jastrzębski napastnik o mały włos nie zaskoczył Tomasa Fucika, jednak golkiper stanął na wysokości zadania, choć nie bez problemów. Nieco ponad minutę później groźnie zrobiło się z drugiej strony tafli. Długo konstruowaną akcję fińskich graczy gospodarzy zakończyło mocne uderzenie z dystansu Allena, który tym trafieniem zrehabilitował się za błąd sprzed chwili.
Finowie w trójkolorowych barwach byli dziś wyjątkowo łakomi na bramki i już niedługo później Joona Monto podawał do Matiasa Lehtonena, a ten z bliska trafił w parkan Vilho Heikkinena. Golkiper jastrzębian miał w tej odsłonie ręce pełne roboty i musiał pozostawać w ciągłej gotowości, nierzadko broniąc skórę swojemu zespołowi. Tak było w 14. minucie, gdy z “bulika” przymierzył Dominik Paś, a fiński bramkarz w widowiskowy sposób „zamroził” gumę w raku. 

Gracze z Jastrzębia nie mieli zbyt wielu okazji do zaprezentowania się od strony ofensywnej. Najgroźniejszą sytuację miał Niki Blomberg, ale  minimalnie chybił po próbie z niebieskiej linii. Gdy zegar świetlny pokazywał nieco ponad 2 minuty do przerwy Alan Łyszczarczyk dostał krążek w wymarzonej wręcz sytuacji. Popularny „Łyżka” pozostał bez żadnej „opieki” ze strony gości, ale wykonał o jeden zwód za dużo i nie zdołał zmieścić krążka przy słupku. 


Od pierwszych sekund drugiej tercji sytuacja nie uległa raczej dużej zmianie. Wciąż to tyszanie dyktowali warunki na lodzie. Już niedługo po wznowieniu gry Bartłomiej miał szanse na drugą bramkę, z tym że Vilho Heikkinen przewidział jego zamiary. W 25. minucie świetną okazję na wyrównanie mieli jastrzębianie. Za opóźnianie gry na ławkę kar powędrował Alan Łyszcarczyk. Krążek, owszem trafił do bramki, ale nie do tej, do której wszyscy by się spodziewali. Formacja specjalna gości popełniła spory błąd przy zakładaniu zamka, a krążek po odbiciu się od bandy trafił na kij Jere-Matiasa Alanena, po czym został ulokowany w samym okienku, powodując spotęgowany szał radości na trybunach. 
W 28. minucie Filip Komorski został wprasowany w bandę przez Marka Kaleinikovasa, a oprócz tego siłowe argumenty zaczęli wymieniać ze sobą Olli-Petteri Viinikainen oraz Samuel Petras. Sędziowie skorzystali z powtórek i krewkich zawodników ukarali obustronną kara. Litwin otrzymał 5-minutowy wypoczynek. Wypoczynkiem na pewno nie były najbliższe minuty dla zawodników z Jastrzębia, którzy szybko zostali skarceni ponownie przez Jere-Matiasa Alanena. Tym razem wykorzystał fakt, że krążek wypluty przez Vilho Heikkinena trafił wprost pod jego kij i, z bliska, po raz drugi dopisał sobie punkt w klasyfikacji kanadyjskiej. 
W końcówce inicjatywa przeszła na stronę gości. Najpierw, w 37. minucie Szymon Kiełbicki pognał z akcją “sam na sam” z Tomasem Fuckiem, jednak przegrał to starcie z dzisiejszym jubilatem. W ostatniej minucie najpierw parkany golkipera obił Teemu Pulkkinen, a tuż przed końcem swoich sił spróbował rewelacyjnie spisujący się do tej pory pod bramką rywali Emil Bagin, lecz i on, próbą z niebieskiej, nie otworzył rachunku swojego zespołu.
Trzecia tercja była tą najbardziej agresywną z obydwu stron. Drzwi boksów kar z pewnością nie muszą martwić się o zardzewienie, bo co rusz za kolejne sprzeczki przechodzili przez nie zawodnicy gości jak i gospodarzy. Wyjątkową “miętą” pałali do siebie Samuel Petras i Bartosz Ciura dwukrotnie w ciągu 10 minut za utarczki słowne, wędrując na spoczynek. Arbitrzy w celu dobrego rozdzielania kar ponownie posiłkowali się powtórkami, co nie jest zbyt częstym zjawiskiem na polskich taflach. 


W okolicach 50. minuty gracze znad czeskiej granicy próbowali wykorzystać ostatni moment na, chociażby złapanie kontaktu z rywalem i zauważalnie przycisnęli tyszan. Tomas Fucik jakby próbował zmazać plamę z piątkowego spotkania i kapitalnie obronił groźne próby Martina Kasperlika i Szymona Kiełbickiego. W 54. minucie mieliśmy ciekawe zamieszanie związane z decyzjami sędziowskimi. Początkowo arbitrzy uznali, że Łukaszowi Kamińskiemu należy się wykluczenie, jednak po chwili narady i rozmów z kapitanami stwierdzili, że ta decyzja była błędna i wycofali się ukarania gracza. 
Na 151 sekund przed końcem na ławkę kar za bezmyślny faul na przeciwniku powędrował Aleksi Makela. Tyszanie dość długo zwlekali z zadaniem ostatecznego ciosu, jednak wreszcie im się to udało po kilku niecelnych próbach w tym Alana Łyszcarczyka czy Matiasa Lehtonena. Koniec końców “guma” trafiła do Dominika Pasia, a ten bez przyjęcia strzelił na 4:0.


GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)
1:0 Roni Allen – Matias Lehtonen – Joona Monto (04:20)
2:0 Jere-Matias Alanen (25:24, w osłabieniu)
3:0 Jere-Matias Alanen – Rasmus Heljanko (27:22, w przewadze)
4:0 Dominik Paś – Matias Lehtonen – Alan Łyszczarczyk (59:04, w przewadze)


Sędziowali: Patryk Kasprzak i Paweł Kosidło (główni) – Sławomir Szachniewicz i Michał Gerne (liniowi)
Minuty karne: 12 - 21
Strzały: 39 - 24
Widzów: 2535


GKS Tychy: Fucik – Allen (4), Bryk; Łyszczarczyk (2), Komorski, Heljanko – Viinikainen (2), Kakkonen; Lehtonen, Monto, Jeziorski – Ciura (4), Pociecha; Viitanen, Alanen, Paś  – Sobecki, Ubowski; Larionovs, Turkin, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen


JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen – Blomberg, Makela (2); Kaleinikovas (7), Kuru, Pulkkinen – Zurek, Bagin; Kasperlik, Kiełbicki, Rac (4) – Hanzel, Kunst; Urbanowicz, Petras (6), Ślusarczyk – Górny, Onak; R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Kamiński (2)
Trener: Robert Kalaber


© 2025 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by