
Wtorkowy mecz rozgrywany w katowickiej „Satelicie” obie drużyny rozpoczęły ostrożnie i dość zachowawczo. Żadna z drużyn nie chciała popełnić błędu w defensywie już na początku spotkania. W 5 minucie przewinili miejscowi, a konkretnie Johan Norberg, który został ukarany za przeszkadzanie. W 10 minucie role na lodzie się odwróciły. Za to samo przewinienie karę mniejszą otrzymał Erik Ahopelto. W obu przypadkach drużyny atakujące nie wykorzystały gr w liczebnej przewadze. W 12 minucie odesłany na ławkę kar został Lauri Huhdanpaa, ukarany za uderzanie kijem. Z kolei w 16 minucie przymusowy odpoczynek za atak kijem trzymanym oburącz zaliczył Jean Dupuy. Jeszcze przed końcową syreną do boksu kar po raz drugi w tej tercji musiał zjechać Ahopelto. Chwilę wcześniej Dupuy nie wykorzystał okazji sam na sam. Pierwsza odsłona, obfitująca głównie w przewinienia zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron nadal oglądaliśmy w Katowicach wyrównany bój. W 25 minucie Linus Lundin popisał się fantastyczną interwencją po strzale Patryka Wronki. W 29 minucie John Murray obronił groźne uderzenie Krystiana Dziubińskiego. Toczony w niezłym tempie pojedynek mógł się podobać publiczności zgromadzonej na hali, jak i przed telewizorami. W 34 minucie bliski pokonania bramkarza gości był Dante Salituro. W 38 minucie jedyne w tej części gry przewinienie zaliczyli przyjezdni. Do boksu kar zjechał Carl Ackered, ukarany za zahaczanie rywala. Finalnie GieKSa nie wykorzystała liczebnej przewagi, a my po 40 minutach nadal nie doczekaliśmy się w „Satelicie” goli.
Trzecia tercja rozpoczęła się od fantastycznej gry gospodarzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 43 minucie wynik meczu otworzył Stephen Anderson, który skutecznie przekierował krążek po strzale Santeri Koponena. Minutę później było już 2:0 dla GieKSy. Na listę strzelców wpisał się Salituro po szybkim nagraniu Grzegorza Pasiuta. Eksplozja radości na trybunach i nieustający doping katowickich fanów. W 45 minucie sędziowie nałożyli obustronne wykluczenie. Przerwę w grze zafundował sobie Albin Runesson, a także Kamil Sadłocha. W 46 minucie goście wrócili do gry za sprawą Dziubińskiego, który znalazł sposób na pokonanie Murraya. Każda upływająca minuta dostarczała kolejne emocje. Na lodowisku czuć było nerwową atmosferę. Jedni mądrze się bronili, drudzy z kolei nie rezygnowali z ataku. W 56 minucie oświęcimianie pogorszyli swoją sytuację. Na ławkę kar zjechał Henry Karjalainen, ukarany za tak kijem trzymanym oburącz. GieKSa co prawda nie podwyższyła prowadzenia, ale przyjezdni stracili dwie minuty na odrobienie straty do rywala. Pod koniec spotkania przyjezdni wycofali bramkarza, ale nie przyniosło to zmiany rezultatu. Po końcowej syrenie doszło do sporej zadymy na lodzie z udziałem kilku hokeistów. Fakt pozostał jednak niezmienny. GKS Katowice wygrał z Re-Plast Unią Oświęcim 2:1.
GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 2:1 (0:0,0:0,2:1)
1:0 Stephen Anderson (Santeri Koponen) – 42:03
2:0 Dante Salituro (Grzegorz Pasiut) – 42:33
2:1 Krystian Dziubiński (Antom Holm – Jere Vertanen) – 45:58
Sędziowie: Krzysztof Kozłowski – Paweł Breske (główni), Mateusz Kucharewicz – Eryk Sztwiertnia (liniowi).
Kary: 6 min – 12 min
Widzów: 1435
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:2 dla GKS-u Katowice
GKS Katowice: Murray (Kieler) - Englund, Runesson, Wronka, Pasiut, Magee - Norberg, Verveda, Dupuy, Sokay, Mroczkowski - Koponen, Varttinen, Bepierszcz, Anderson, Kallionkieli - Maciaś, Smal, Michalski, Salituro, Hofman Jo
Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, Płonka - Soderberg, Ackered, Sadłocha, Trkulja, Ahopelto - Vertanen, Dyukov, Huhdanpaa, Heikkinen, Karjalainen - Bezuska, Noworyta, Holm, Dziubiński, Kolusz - Kusak, Wajda, Liljewall, Krzemień, Galant.