Nie jest to najbardziej szczęśliwy czas dla reprezentacji Słowacji. Nasi południowi sąsiedzi jeszcze przed Mistrzostwami Świata ogłosili, ze ich trener Craig Ramsay z powodów zdrowotnych nie będzie w stanie poprowadzić Słowacji na turnieju w Szwecji i Danii. 

Pod przywództwem Vladimira Orszagha Słowakom nie wiedzie się za dobrze. W pierwszym meczu nasi sąsiedzi nie podjęli nawet walki z drużyną narodową Szwecji. W kolejnym spotkaniu co prawda udało im się zainkasować komplet punktów, ale po niezbyt widowiskowej grze przeciwko najsłabszej ekipie w tej grupie (Słowenii).

Trzeci mecz to kolejna wpadka. Tym razem Słowacy wywalczyli zaledwie punkt w spotkaniu z Austrią.

Już pierwsza tercja była dla Słowacji bardzo trudna. Austriacy dysponowali bardzo dobrą skutecznością, a golkiper naszych południowych sąsiadów dwukrotnie musiał wyciągać krążek z własnej siatki po fatalnych błędach defensywy i strzałach Petera Schneidera i Marco Kaspera.

W drugiej tercji prowadzeni przez Vladimira Orszagha zawodnicy zaczęli odrabiać, ale w tej odsłonie zdołali zaledwie zmniejszyć straty do jednego gola. W 27. minucie Davida Kickerta pokonał z bliska Samuel Honzek.

Wyrównanie przyszło dopiero w 51. minucie, gdy Kickerta do kapitulacji zmusił Matus Sukel, finalizując strzałem podanie zza bramki od Samuela Takaca.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc byliśmy świadkami rzutów karnych. Dwie udane próby Austriaków i tylko jedno trafienie Słowacji spowodowało, że na koniec to właśnie austriacki hymn wybrzmiał w hali Aviici Arenie w Sztokholmie.