Sytaucja podbramkowa
Added One month ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Matt Zambonin | IIHF
Pierwsza tercja była, o dziwo, bardzo wyrównana i ciężko było wskazać dominującą ekipę. Jako pierwsi, już w 5. minucie wynik otworzyli Niemcy. Marc Michaelis wygarnął krążek rywalowi przy wyjeździe w tercji, wrzucił przed bramkę do Tima Stutze, któremu jednak pomimo kilkukrotnych prób z bliska nie udało się strzelić. Co innego w momencie, gdy guma przypadła Yashinowi Ehlisowi, który raz, ale skutecznie pokonał golkipera. W 15. minucie na ławce kar usiadł Joshua Samanski, co było doskonałą okazją dla Norwegów do wyrównania stanu rywalizacji. Jak na złość, ta okazja obróciła się przeciw potomkom Wikingów. Marc Martinsen zabrał się w indywidualnej akcji z krążkiem i pewnym strzałem pokonał w osłabieniu Jonasa Arntzena.
Po tym trafieniu gra potrwała zaledwie kilkadziesiąt sekund, wtedy to sędziowie zauważyli wyrwę w lodzie tuż przy boksach kar, która była zbyt duża aby kontynuować grę. Decyzja mogła być jedna: przedwczesna przerwa. Druga odsłona rozpoczęła się tak naprawdę od… zakończenia pierwszej. Obydwie drużyny dograły najpierw zaległe 3 minuty, podczas których Norwegowie zmniejszyli dystans do rywali. Na 9 sekund przed umowną przerwą korzystając z gry w przewadze Andreas Martinsen uderzył z samego środka tercji, co dało rezultat w postaci bramki. Phillipp Grubauer był ty strzałem dość zaskoczony i puścił strzał pod poprzeczkę.
Druga tercja, już we właściwym formacie rozpoczęła się od dążenia Norwegów do wyrównania. Dość szybko remis mógł przynieść Johannes Johannesen, lecz jego próba z bulika zakończyła się jedynie na słupku. Chwile później krążek skakał na linii bramkowej po drugiej stronie tafli, jednak i tym razem obyło się bez braki, ponieważ przytomnie zareagowali norwescy obrońcy. Tym razem nie wyszło, ale już nieco później, a konkretniej w 256 minucie Wojciech Stachowiak pokazał co nieco z hokejowego cwaniactwa. Urodzony w Gdańsku gracz dostał podanie zza bramki od Dominika Kahun, po czym dojrzał, że Jonas Arntzen nie dociska parkanu do słupka. Prezentując swoją precyzje nastrzelał łyżwę golkipera, dzięki czemu krążek ugrzązł w siatce.
Ucieczka na dwa trafienia nie uspokoiła Niemców i już 2 minuty później prowadzili już trzema bramkami. Joshua Samanski wykorzystał zamieszanie i pewnym uderzeniem dał swojej kadrze bramkę numer 4. Padło także piąte trafienie, ale nawet bez powtórek było widać, że Maximillian Kastner w tej akcji zachował się jak rasowy piłkarz popisując się dryblingiem i celnym kopnięciem do siatki. Nie było więc mowy, aby tego gola uznać, chociaż strzał ten był z pewnością wyjątkowy.
W ostatnich 20 minutach Norwegowie wyraź przycisnęli oddając zdecydowanie więcej strzałów niż rywale. Udało im się nawet zdobyć drugiego gola, co wlało nadzieje w serca ich i kibiców. Krążek w podbramkowym zamieszaniu, gdzie trop zgubił nawet bramkarz trafił na łopatkę Jacoba Berglunda, po czym ten wpakował ją do siatki. Starania Wikingów do zmiany rezultatu trwały do ostatniej chwili, a trener Tobias Johansson chciał dodatkowo zdopingować swoich graczy biorąc czas i ściągając z lodu bramkarza. Niestety dla Skandynawów zakończyło się to podobnie jak w prierwszej tercji, startą bramki. Na 17 sekund przed końcem Frederik Tiffels ze stoickim spokojem umieścił gumę w siatce kończąc tym samym emocje w tym spotkaniu.
Norwegia – Niemcy 2:5 (1:2, 0:2, 1:1)
0:1 Yashin Ehlis – Tim Stutzle – Marc Michaelis (04:51)
0:2 Marc Michaelis – Yasin Ehlis – Fabio Wagner (16:10, w osłabieniu)
1:2 Andreas Martinsen – Michael Brandsegg-Nyard – Johannes Johannesen (19:50, w przewadze)
1:3 Wojciech Stachowiak – Dominik Kahun (24:56)
1:4 Joshua Samanski – Lukas Reichel – Lukas Kalble (26:46)
2:4 Jacob Berglund – Havard Ostrem Salsten (47:07)
2:5 Frederik Tiffels – Dominik Kahun – Tim Stutzle (59:43, w przewadze, do pustej bramki)
Sędziowali: Andris Ansons i Riku Brander (główni) – Danny Beersford i Nick Briganti (liniowi)
Minuty karne: 10-6
Strzały celne: 31-30
Widzów: 3622
Norwegia: Arntzen (do 58:25, od 59:43) – Lilleberg, Engebraten; Berglund, Salsten, Bakke Olsen – Johannessen, Solberg (2); Brandsegg-Nygard, Vikingstad, Martinsen – Hansen, Kroghdal (4); Steen, Vesterheim, Olsen – Saxrud-Danielsen, Elvsveen (2); Ostrem Salstem, Ronnild, Edvardsen
Trener: Tobias Johannson
Niemcy: Grubauer – Muller, Seider (2); Kahun, Stachowiak, Schutz – Geibel, Wagner; Ehliz, Stutzle, Michaelis – Kalble, Szuber; Reichel, Samanski (2), Tiffels – Mik, Huttl; Kastner, Hager (2), Ehl
Trener: Harold Kreis

Norwegowie pomimo całkiem niezłej gry ulegają Niemcom i na półmetek fazy grupowej wkraczają bez ani jednego punktu. To ostatni dzwonek, aby wziąć się w garść, ponieważ jeżeli pozostali rywale zaczną punktować może być już za późno. Niemcy natomiast z kompletem punktu pewnym krokiem zmierzają w stronę zwycięstwa w grupie.
Pierwsza tercja była, o dziwo, bardzo wyrównana i ciężko było wskazać dominującą ekipę. Jako pierwsi, już w 5. minucie wynik otworzyli Niemcy. Marc Michaelis wygarnął krążek rywalowi przy wyjeździe w tercji, wrzucił przed bramkę do Tima Stutze, któremu jednak pomimo kilkukrotnych prób z bliska nie udało się strzelić. Co innego w momencie, gdy guma przypadła Yashinowi Ehlisowi, który raz, ale skutecznie pokonał golkipera. W 15. minucie na ławce kar usiadł Joshua Samanski, co było doskonałą okazją dla Norwegów do wyrównania stanu rywalizacji. Jak na złość, ta okazja obróciła się przeciw potomkom Wikingów. Marc Martinsen zabrał się w indywidualnej akcji z krążkiem i pewnym strzałem pokonał w osłabieniu Jonasa Arntzena.
Po tym trafieniu gra potrwała zaledwie kilkadziesiąt sekund, wtedy to sędziowie zauważyli wyrwę w lodzie tuż przy boksach kar, która była zbyt duża aby kontynuować grę. Decyzja mogła być jedna: przedwczesna przerwa. Druga odsłona rozpoczęła się tak naprawdę od… zakończenia pierwszej. Obydwie drużyny dograły najpierw zaległe 3 minuty, podczas których Norwegowie zmniejszyli dystans do rywali. Na 9 sekund przed umowną przerwą korzystając z gry w przewadze Andreas Martinsen uderzył z samego środka tercji, co dało rezultat w postaci bramki. Phillipp Grubauer był ty strzałem dość zaskoczony i puścił strzał pod poprzeczkę.
Druga tercja, już we właściwym formacie rozpoczęła się od dążenia Norwegów do wyrównania. Dość szybko remis mógł przynieść Johannes Johannesen, lecz jego próba z bulika zakończyła się jedynie na słupku. Chwile później krążek skakał na linii bramkowej po drugiej stronie tafli, jednak i tym razem obyło się bez braki, ponieważ przytomnie zareagowali norwescy obrońcy. Tym razem nie wyszło, ale już nieco później, a konkretniej w 256 minucie Wojciech Stachowiak pokazał co nieco z hokejowego cwaniactwa. Urodzony w Gdańsku gracz dostał podanie zza bramki od Dominika Kahun, po czym dojrzał, że Jonas Arntzen nie dociska parkanu do słupka. Prezentując swoją precyzje nastrzelał łyżwę golkipera, dzięki czemu krążek ugrzązł w siatce.
Ucieczka na dwa trafienia nie uspokoiła Niemców i już 2 minuty później prowadzili już trzema bramkami. Joshua Samanski wykorzystał zamieszanie i pewnym uderzeniem dał swojej kadrze bramkę numer 4. Padło także piąte trafienie, ale nawet bez powtórek było widać, że Maximillian Kastner w tej akcji zachował się jak rasowy piłkarz popisując się dryblingiem i celnym kopnięciem do siatki. Nie było więc mowy, aby tego gola uznać, chociaż strzał ten był z pewnością wyjątkowy.
W ostatnich 20 minutach Norwegowie wyraź przycisnęli oddając zdecydowanie więcej strzałów niż rywale. Udało im się nawet zdobyć drugiego gola, co wlało nadzieje w serca ich i kibiców. Krążek w podbramkowym zamieszaniu, gdzie trop zgubił nawet bramkarz trafił na łopatkę Jacoba Berglunda, po czym ten wpakował ją do siatki. Starania Wikingów do zmiany rezultatu trwały do ostatniej chwili, a trener Tobias Johansson chciał dodatkowo zdopingować swoich graczy biorąc czas i ściągając z lodu bramkarza. Niestety dla Skandynawów zakończyło się to podobnie jak w prierwszej tercji, startą bramki. Na 17 sekund przed końcem Frederik Tiffels ze stoickim spokojem umieścił gumę w siatce kończąc tym samym emocje w tym spotkaniu.
Norwegia – Niemcy 2:5 (1:2, 0:2, 1:1)
0:1 Yashin Ehlis – Tim Stutzle – Marc Michaelis (04:51)
0:2 Marc Michaelis – Yasin Ehlis – Fabio Wagner (16:10, w osłabieniu)
1:2 Andreas Martinsen – Michael Brandsegg-Nyard – Johannes Johannesen (19:50, w przewadze)
1:3 Wojciech Stachowiak – Dominik Kahun (24:56)
1:4 Joshua Samanski – Lukas Reichel – Lukas Kalble (26:46)
2:4 Jacob Berglund – Havard Ostrem Salsten (47:07)
2:5 Frederik Tiffels – Dominik Kahun – Tim Stutzle (59:43, w przewadze, do pustej bramki)
Sędziowali: Andris Ansons i Riku Brander (główni) – Danny Beersford i Nick Briganti (liniowi)
Minuty karne: 10-6
Strzały celne: 31-30
Widzów: 3622
Norwegia: Arntzen (do 58:25, od 59:43) – Lilleberg, Engebraten; Berglund, Salsten, Bakke Olsen – Johannessen, Solberg (2); Brandsegg-Nygard, Vikingstad, Martinsen – Hansen, Kroghdal (4); Steen, Vesterheim, Olsen – Saxrud-Danielsen, Elvsveen (2); Ostrem Salstem, Ronnild, Edvardsen
Trener: Tobias Johannson
Niemcy: Grubauer – Muller, Seider (2); Kahun, Stachowiak, Schutz – Geibel, Wagner; Ehliz, Stutzle, Michaelis – Kalble, Szuber; Reichel, Samanski (2), Tiffels – Mik, Huttl; Kastner, Hager (2), Ehl
Trener: Harold Kreis