Rasmus Heljanko show!
  Added 2 months ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Ten mecz był ukojeniem dla fanów tyskiej ekipy, którzy byli zaniepokojeni wynikami w poprzednich meczach. Podopieczni Pekki Tirkkonena w pewnym stylu pokonali Cracovię i pokazali, że kryzys formy był tylko chwilowy. Ze świetnej strony zaprezentował się Rasmus Heljanko notując hat-tricka oraz cała pierwsza formacja, która zapisała na swoim koncie po jednym punkcie.
Pierwsze minuty spotkania toczyły się w dość niemrawym tempie. Częściej pod bramką rywali przebywali tyszanie, ale oprócz dosłownie kilku prób nic z tego nie wynikało.  Trybuny co prawda ożywiały się przy próbach Bartłomieja Pociechy, Filipa Komorskiego czy Olafa Bizackiego, jednak za każdym razem albo strzał był niecelny, albo na drodze do siatki stawał Santeri Lipianen. Po 10. minucie sytuacja na moment nieco się zmieniła i to gracze Cracovii przejęli inicjatywę. Wszystko rozpoczęło się od nałożenia kary na Mathiasa Lehtonena. Gracze „Pasów” przez dwuminutowy okres przewagi praktycznie bez przerw trzymali rywali w zamku i testowali umiejętności Tomasa Fucika strzałami Damiana Kapicy czy Oskara Jaśkiewicza, lecz tyski golkiper bez problemów radził sobie z tymi próbami. Już grając w komplecie drużyna przyjezdnych nie ustępowała w atakach. Z ostrej pozycji strzał na bramkę oddał Eetu Maki, ale i tutaj wynik pozostał bez zmian.

Po tym przerywniku sytuacja powróciła do normy i ponownie to tyszanie nadawali rytm wydarzeniom na lodzie. W 16. minucie Mathias Lehtonen pociągnął akcję zespołu i zjeżdżając spod bandy wrzucił krążek do bramki. Na jego nieszczęście w tym samym momencie Joona Monto w polu bramowym wpadł na Santeriego Lipianena, co spowodowało analizę tej sytuacji przez sędziów. Po kilku chwilach było jasne, nie ma gola, a Monto przeszkadzał bramkarzowi. Zawodnicy pierwszego ataku nie musieli jednak zjeżdżać do szatni niepocieszeni, bowiem na 73 sekundy przed przerwą fiński duet przeprowadził dwójkową kontrę przy bandzie, którą wykończył celnym strzałem z bulika Mark Viitanen. Ten strzał pozostał już bez odpowiedzi gości.

Druga odsłona meczu rozpoczęła się w znakomity sposób dla gospodarzy. Praktycznie od razu tyszanie ruszyli do ataku i stwarzali zagrożenie po mocnych strzałach z dystansu Valtteriego Kakkonena i Dominika Pasia. Już niespełna 2 minuty po ponownym rzuceniu krązka na lód, Rasmus Heljanko w idealnym momencie najechał pod nadlatujący krążek i z bliska pokonał bezradnego Santeriego Lipianena. Czas leciał nieubłaganie, a na tafli wciąż rządzili i dzielili gracze trójkolorowych. Kolejne ataki sunęły na krakowską bramkę, ale za każdym razem brakowało precyzji lub celności. Świetne okazje marnowali Alan Łyszczarczyk czy Rasmus Heljanko, który przegrał starcie oko w oko z bramkarzem. Na akcję ze strony Cracovii trzeba było czekać aż do 33. minuty, kiedy to pod bramkę Tomas Fucika pofatygował się Jakub Michalski, ale jego strzał był niecelny. W końcówce tercji tyscy gracze ponownie urządzili sobie istną kanonadę strzałów. 

Ostatnie 20 minut to istne oblężenie krakowskiej bramki. Tym razem defensywa nie była tak szczelna jak w poprzednich odsłonach, co tyszanie skrzętnie wykorzystali. Strzelanie po przerwie rozpoczął w 43. minucie Rasmus Heljanko najlepiej odnajdując się w podbramkowym zamieszaniu i wbijając gumę do siatki. O trafienie pokusił się także najlepiej punktujący obrońca w tyskim zespole Bartłomiej Pociecha. Dopisujący jak do tej pory jedynie asysty na swoje konto, oddał strzał w swoim stylu, potężnie sprzed niebieskiej linii po podaniu od Hannu Kuru i po raz czwarty tego wieczoru zmienił wynik na swoją korzyść. 

Tyszanie nie zamierzali odpuszczać ani trochę i wciąż niezmordowanie atakowali bramkę rywali. W 52. minucie Heljanko skompletował hat-tricka w niecodzienny sposób. Wyskoczył na lód wprost z boksu kar, otrzymał kapitalne podanie od Olafa Bizackiego i sytuacji sam na sam po raz trzeci pokonał Santeriego Lipianena. Ostatnie, szóste trafienie padło na 91 sekund przed końcem, kiedy to Bartłomiej Jeziorski zakończył akcję drugiej formacji pewnym strzałem z kilku metrów. Co prawda do siatki równo z syreną trafił także Valtteri Kakkonen, jednak sędziowie po analizie zegara zauważyli, że gol padł już po czasie, więc sympatyczny Fin musiał obejść się bez wpisu do klasyfikacji kanadyjskiej.



GKS Tychy – Comarch Cracovia 6:0 (1:0, 1:0, 4:0)

1:0 Mark Viitanen – Mathias Lehtonen – Joona Monto (18:47)
2:0 Rasmus Heljanko – Alan Łyszczarczyk – Filip Komorski (21:56)
3:0 Rasmus Heljanko (42:30)
4:0 Bartłomiej Pociecha – Hannu Kuru – Bartłomiej Jeziorski (48:27)
5:0 Rasmus Heljanko – Olaf Bizacki (51:38)
6:0 Bartłomiej Jeziorski – Dominik Paś – Olli Kaskinen (58:29)


Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Przemysław Gabryszak (główni) – Michał Żak i Igor Gąsiorowski (liniowi)
Minuty karne: 4-2
Strzały celne: 44-13
Widzów: 1715

GKS Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Lehtonen (2), Monto, Viitanen – Viinikainen, Kakkonen; Paś, Kuru, Jeziorski – Pociecha, Walli; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko (2) – Bryk, Sobecki; Drabik, Kucharski, Gościński
Trener: Pekka Tirkkonen

Cracovia: Lipianen – Noworyta, Hansson; Karjalainen, Malasiński, Maki – Wajda, Michalski (2); Dziurdzia, Mocarski, F. Kapica – Jaśkiewicz, Mętel; Sterbenz, Valtola, D. Kapica – Jaracz; Janeczek, Gumiński, Ślusarek
Trener: Krystian Dziubiński




© 2025 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by