Pewny triumf tyszan na koniec rundy
  Added One month ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Mistrz Polski pewnie pokonał Polonię Bytom na zakończenie pierwszej rundy sezonu. Ze świetnej strony już po raz kolejny pokazał się Bartłomiej Pociecha, który strzelił dwie bramki. Tyszanie mogli także liczyć na grupę swoich fanów, którzy głośnym dopingiem ponieśli ich do zwycięstwa.

Od początku meczu więcej wiatru na lodzie robili tyszanie. Już po 20 sekundach groźnie na bramkę Bohdana Dyachenki wrzucał Bartłomiej Jeziorski, ale Dominik Paś nie dotarł do krążka. W 3. minucie spotkania Rafał Drabik chciał z bliska zaskoczyć brakarza, ale nie poradził sobie z doświadczonym Ukraińcem. Chwile później po drugiej stronie lodu Tomas Fucik miał spore problemy, żeby zatrzymać strzał Radosława Sawickiego, jednak na raty poradził sobie z gumą. Kolejne minuty to dalszy nacisk tyskiej ekipy na bytomską bramkę. Dyachenko dość dobrze radził sobie zatrzymując strzały z prawego bulika Olliego Kaskinena czy Alana Łyszczarczyka, ale w pewnym momencie skapitulował… a przynajmniej na chwilę. W 11. minucie krążek przeleciał całe lodowisko, po czym trafił do tercji gospodarzy, po krótkiej wymianie Hunnu Kuru uderzył ile sił sprzed bulików nie dając szans golkiperowi. Gdy zespoły zaczęły szykować się do wznowienia gry, sędziowie wezwali do siebie kaptanów i po krótkiej rozmowie podjęli zaskakującą decyzję: nie ma gola! 

Wszystko przez to, że krążek po wjechaniu do tercji nie był dotknięty przez nikogo i powinno zostać odgwizdane uwolnienie. Po dość długich protestach cofnięto czas o okres gry po nieodgwizdanym uwolnieniu i wciąż z bezbrakowym rezultatem wznowione grę. Jak mawia porzekadło, co się odwlecze, to nie uciecze i już równo 3 minuty później Kuru, tym razem już prawidłowo, wyprowadził swój zespól na prowadzenie. Tym razem po podaniu Mateusza Bryka ruszył samotnie na bramkę i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans  na skuteczną interwencję. Gdy wydawało się, że tyszanie zjadą na przerwę z prowadzeniem, na 2,5 sekundy przed syreną Polonia wyrównała. Najpierw Tomas Fucik zatrzymał koronkową akcję Christiana Mroczkowskiego, ale już dosłownie moment później Dmitry Zalamay wrzucił krążek z niebieskiej, a tuż przed golkiperem jego kierunek zmienił Andrey Buyalski nie dając szans na reakcję. 


Druga tercja rozpoczęła się od powrotu tyszan na prowadzenie. Niespełna 3 minuty po wznowieniu gry gracze Polonii popełnili wykroczenie, jednak trójkolorowi otrzymali przywilej korzyści i skorzystali z niego niemal natychmiast. Tomas Fucik nie zdążył nawet zjechał do boksu, a Bartłomiej Pociecha potężnym strzałem z niebieskie „zerwał pajęczynę” z bramki Bohdana Dyachenki. W 26. minucie ta sama formacja pokusiła się o kolejna bramkę. Po akcji trzeciego ataku Rasmus Heljanko samotnie wjechał w tercję i pewnym strzałem przy słupku strzelił kolejną bramkę w meczu. W następnych minutach gospodarze mieli okazję nawiązać kontakt z rywalem po karze nałożonej na tyski zespół za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Przez cały okres przewagi jedyną groźniejszą okazję stworzył sobie Chrstian Mroczkowski, lecz i tak nie pokonał Fucika. W 35. minucie po raz drugi w tym meczu na listę strzelców wpisał się Pociecha. Doświadczony defensor uderzył z lewej stronyt tafli w dalszy róg notując swój już jedenasty punkt w sezonie. 

Ostatnie 20 minut toczyło się w nieco ospałym tempie. Polonia, choć stwarzała sobie sytuacje to nie miała zupełnie pomysłu na to, jak je wykończyć. Nawet jeżeli padał jakiś strzał był celny, jak w przypadku Jakuba Musioła to grzązł w ochraniaczach Tomasa Fucika. W 51. minucie o drugą bramkę starał się Andrey Buyalski, lecz podjął złą decyzje i nieznacznie chybił. Chwilę później na ławkę kar trafił Christian Mroczkowski, a tyszanie marnowali na potęgę swoje szanse w przewadze. Za każdym razem, gdy wydawało się, że któryś z zawodników, czy był to Hannu Kuru, Mark Viitanen czy Alan Łyszczarczyk to zawsze coś stawało na drodze krązkowi. Raz kapitalnie interweniował Bohdan Dyachenko, innym razem Aleksander Bodora ciałem powstrzymał gume, albo w ogóle nie trafiali w krążek. Pod koniec spotkania ponownie bytomianie robili nieco wiatru na lodzie, ale wyniku już nie zmienili.


BS Polonia Bytom – GKS Tychy 1:4 (1:1, 0:3, 0:0) 

0:1 Hannu Kuru – Mateusz Bryk (13:21)
1:1 Andrey Buyalski – Dmitry Zalamay (19:58)
1:2 Bartłomiej Pociecha – Henri Knuutinen (22:53, z pustą bramką)
1:3 Rasmus Heljanko – Hannu Kuru – Jusso Walli (25:12)
1:4 Bartłomiej Pociecha – Rasmus Heljanko – Hannu Kuru (34:22)

Sędziowali:
Wojciech Czech i Bartosz Suski (główni) – Kamil Wiwatowski i Michał Gerne (liniowi)
Minuty karne: 2-4
Strzały celne: 25-33
Widzów: 1254


Polonia:
Dyachenko – Karjalainen, Osienieks; Sawicki, Jarosz, Lehtimaki – Zalamay, Górny; Buyalski, Karasiński, Mroczkowski (2) – Proczek, Kameneu; Wybiral, Bajon, Wicher – Musioł, Boroda; Petrażycki, Łoza, Musioł
Trener: Andrei Gusov

GKS Tychy:
Fucik – Viinikainen, Bryk (2); Paś, Komorski, Jeziorski – Kaskinen, Kakkonen; Lehtonen, Monto, Viitanen – Pociecha, Walli; Łyszczarczyk, Kuru, Heljanko – Kucharski, Bizacki; Drabik, Gościński, Knuutinen
Trener: Pekka Tirkkonen
© 2025 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by