Niech żyje lider!
Added 4 weeks ago
Skomentuj
Borys Kymona
fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Licznie zgromadzeni fani Zagłębia nie musieli długo czekać, aż ich ulubieńcy wezmą się do roboty i rozpoczną strzelanie. Już w 4. minucie doprowadzili do podbramkowego zamieszania, gdzie do krążka dotarł wreszcie Vaino Sirkia i wbił go do pustej bramki Linusa Lundina. Pomimo prowadzenia to nie zespól gospodarzy był częściej przy krążku, tylko oświęcimianie. Groźnie uderzali chociażby Martin Kasperlik czy Ville Heikkinen, ale dzisiaj potrzeba było coś naprawdę szczególnego, żeby pokonać Niilo Halonena. W 14. minucie, gdy zawodnicy szykowali się do wznowienia pod sosnwiecką bramką z głośników dobiegł dźwięk alarmu oraz komunikat o jak najszybszym opuszczenia obiektu z powodu zagrożenia. Kibice zaczęli gromadzić się przy wyjściach, a zawodnicy zjechali do szatni. Po kilkunastu minutach oczekiwania i kontroli straży pożarnej nie zanotowano żadnej niebezpiecznej sytuacji i mecz można było wznowić. W 18. minucie korzystając z gry w przewadze po wykluczeniu Aleksandra Peresunko Matthew Sozanski był blisko drugiego gola, jednak trafił w Lundina. Dosłownie chwile później po strzale Arona Chmielewskiego guma trafiła w słupek, po czym skryła się pod parkanem golkipera.
Zagłębie rozpoczęło drugą tercję od naprawdę mocnego uderzenia. Już 72 sekundy od pierwszego rzucenia krążka sosnowiczanie podwyższyli prowadzenie za sprawą Sebastiana Brynkusa. Karol Biłas przejął krązek na buliku, poholował go chwilę, odegrał tuż pod bramkę do Brynuksa i już za chwile mógł paść w objęcia kolegi. Następnie gracze w biało-niebieskich barwach mieli okazję do nawiązania kontaktu, ponieważ na ławkę kar powędrował Bartosz Ciura. Pomimo kilku groźnych sytuacji, unitom nie udało się pokonać Niilo Halonena. Gospodarze odwinęli się za to bardzo szybko i już w 26. minucie strzelili gola numer trzy. Aron Chmielewski zgarnął krążek na buliku i strzałem na bliższy słupek powodując trzecia już eksplozję radości miejscowych fanów. Trzeba jednak przyznać że przy tym strzale mocno pomógł rykoszet od oświęcimskich obrońców. W tym momencie Robert Kalaber postanowił wpłynąć na grę zespołu wpuszczając do bramki Igora Tyczyńskiego w miejsce Lundina. W 28. minucie przy kolejny okresie gry w przewadze, gacze Unii narazili się na kontrę. Miika Roine uruchomił podaniem Jere-Matiasa Alanena, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z młodym bramkarzem. Przez następne minuty gracze Zagłębia przeważali, co chwila oddając strzały, ale już do końca tercji nie udało im się powiększyć swoją bramkową przewagę.
Oświęcimianie na ostatnie 20 minut wyszli z mocnym postanowieniem poprawy. Od pierwszych minut ruszyli na bramkę strzeżoną przez Niilo Halonena. Już po 70 sekundach groźny strzał z niebieskiej oddał Erik Ahopelto, jednak krążek poszybował wprost do raka bramkarza. Chwilę później w podbramkowym zamieszaniu guma znalazła się osamotniona przed pustą bramką, lecz w porę zareagowali obrońcy gospodarzy. Gdy wydawało się, że biało-niebiescy nie dadzą rady strzelić bramki, do akcji wkroczył Martin Kasperlik. Doświadczony Czech holował długo krążek, wrócił się z nim przed bulik i kropnął ile sił na bramkę, co podziałało i wlało nadzieje w oświęcimskie serca. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo padła już 36 sekund później. Aron Chmielewski wyłuskał gumę i uderzył, jego próbę odbił Igor Tyczyński, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że sparował strzał wprost na lopatkę Adriana Gromadzkiego, a ten nie myśląc za wiele wbił go do pustej siatki. To trafienie wcale nie podłamało młodego golkipera, który nie miał za dużo respektów do graczy rywala i co rusz zatrzymywał groźne próby. W 50. minucie świetnie złapał strzał Chmielewskiego, a 2 minuty później kapitalnie zatrzymał akcję jeden na jeden wyprowadzoną przez Michała Bernackiego. Pomimo tego skapitulował jeszcze jeden raz. W 55. minucie, kiedy unici musieli bronić się w czwórkę po wykluczeniu Romana Raca, gracze znad Brynicy potrzebowali 40 sekund, aby rozporacować ich defensywę. Bernacki popisał się niemałą finezją podając tyłem między swoimi nogami do Jere-Matiasa Alanaena, a po jego zablokowanym strzale akcje do pustej wykończył Aron Chmielewski.
Zagłębie Sosnowiec – Unia Oświęcim 5:1 (1:0, 2:0, 2:1)
1:0 Vaino Sirkia – Michał Bernacki – Jere-Matias Alanen (03:18)
2:0 Sebastian Brynkus – Karol Biłas (21:12)
3:0 Aron Chmielewski (25:36)
3:1 Martin Kasperlik – Aleksander Peresunko (46:19)
4:1 Adrian Gromadzki – Aron Chmielewski (46:55)
5:1 Aron Chmielewski – Jere-Matias Alanen – Michał Bernacki (56:47)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Bartosz Suski (główni) – Eryk Sztwiertnia i Łukasz Sośnierz (liniowi)
Minuty karne: 10-12
Strzały celne: 35-33
Widzów: 2570
Zagłębie: Halonen – Sozanski, Ciura (2); Jokinen, Seppala, Brynkus (4) – Naróg, Biłas; Sirkia, Alanen, Bernacki (2) – Wanacki, Kotlorz; Chielewski, Roine, Piipponen – Krawczyk, Nahunko; Gromadzki, Gromadzki, Sołtys (2)
Trener: Mathias Lehtonen
Unia: Lundin (od 25:36 Tyczyński) – Morrow (2), Scarlett (2); Peresunko (2), Olson Trkulja, Moutrey – Soderberg, Makela; Ahopelto, Heikkinen, Partanen – Florczak, Matthews (2); Kasperlik, Rac (2), Petras – Mościcki, Krzemień; Prusak, Galant, Kusak
Trener: Robert Kalaber
Dzisiejszy wieczór był świetną reklamą hokeja i nie przeszkodził w tym nawet alarm przeciwpożarowy! W starciu na szczycie tabeli THL górą okazali się gracze Zagłębia Sosnowiec rozbijając oświęcimską Unię aż 5:1. Sosnowiczanie tym samym podtrzymują passę zwycięstw na swoim lodowisku, ponieważ jak dotąd jako jedyni w lidze nie stracili jeszcze punktów grając przed swoją publiką.
Licznie zgromadzeni fani Zagłębia nie musieli długo czekać, aż ich ulubieńcy wezmą się do roboty i rozpoczną strzelanie. Już w 4. minucie doprowadzili do podbramkowego zamieszania, gdzie do krążka dotarł wreszcie Vaino Sirkia i wbił go do pustej bramki Linusa Lundina. Pomimo prowadzenia to nie zespól gospodarzy był częściej przy krążku, tylko oświęcimianie. Groźnie uderzali chociażby Martin Kasperlik czy Ville Heikkinen, ale dzisiaj potrzeba było coś naprawdę szczególnego, żeby pokonać Niilo Halonena. W 14. minucie, gdy zawodnicy szykowali się do wznowienia pod sosnwiecką bramką z głośników dobiegł dźwięk alarmu oraz komunikat o jak najszybszym opuszczenia obiektu z powodu zagrożenia. Kibice zaczęli gromadzić się przy wyjściach, a zawodnicy zjechali do szatni. Po kilkunastu minutach oczekiwania i kontroli straży pożarnej nie zanotowano żadnej niebezpiecznej sytuacji i mecz można było wznowić. W 18. minucie korzystając z gry w przewadze po wykluczeniu Aleksandra Peresunko Matthew Sozanski był blisko drugiego gola, jednak trafił w Lundina. Dosłownie chwile później po strzale Arona Chmielewskiego guma trafiła w słupek, po czym skryła się pod parkanem golkipera.
Zagłębie rozpoczęło drugą tercję od naprawdę mocnego uderzenia. Już 72 sekundy od pierwszego rzucenia krążka sosnowiczanie podwyższyli prowadzenie za sprawą Sebastiana Brynkusa. Karol Biłas przejął krązek na buliku, poholował go chwilę, odegrał tuż pod bramkę do Brynuksa i już za chwile mógł paść w objęcia kolegi. Następnie gracze w biało-niebieskich barwach mieli okazję do nawiązania kontaktu, ponieważ na ławkę kar powędrował Bartosz Ciura. Pomimo kilku groźnych sytuacji, unitom nie udało się pokonać Niilo Halonena. Gospodarze odwinęli się za to bardzo szybko i już w 26. minucie strzelili gola numer trzy. Aron Chmielewski zgarnął krążek na buliku i strzałem na bliższy słupek powodując trzecia już eksplozję radości miejscowych fanów. Trzeba jednak przyznać że przy tym strzale mocno pomógł rykoszet od oświęcimskich obrońców. W tym momencie Robert Kalaber postanowił wpłynąć na grę zespołu wpuszczając do bramki Igora Tyczyńskiego w miejsce Lundina. W 28. minucie przy kolejny okresie gry w przewadze, gacze Unii narazili się na kontrę. Miika Roine uruchomił podaniem Jere-Matiasa Alanena, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z młodym bramkarzem. Przez następne minuty gracze Zagłębia przeważali, co chwila oddając strzały, ale już do końca tercji nie udało im się powiększyć swoją bramkową przewagę.
Oświęcimianie na ostatnie 20 minut wyszli z mocnym postanowieniem poprawy. Od pierwszych minut ruszyli na bramkę strzeżoną przez Niilo Halonena. Już po 70 sekundach groźny strzał z niebieskiej oddał Erik Ahopelto, jednak krążek poszybował wprost do raka bramkarza. Chwilę później w podbramkowym zamieszaniu guma znalazła się osamotniona przed pustą bramką, lecz w porę zareagowali obrońcy gospodarzy. Gdy wydawało się, że biało-niebiescy nie dadzą rady strzelić bramki, do akcji wkroczył Martin Kasperlik. Doświadczony Czech holował długo krążek, wrócił się z nim przed bulik i kropnął ile sił na bramkę, co podziałało i wlało nadzieje w oświęcimskie serca. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo padła już 36 sekund później. Aron Chmielewski wyłuskał gumę i uderzył, jego próbę odbił Igor Tyczyński, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że sparował strzał wprost na lopatkę Adriana Gromadzkiego, a ten nie myśląc za wiele wbił go do pustej siatki. To trafienie wcale nie podłamało młodego golkipera, który nie miał za dużo respektów do graczy rywala i co rusz zatrzymywał groźne próby. W 50. minucie świetnie złapał strzał Chmielewskiego, a 2 minuty później kapitalnie zatrzymał akcję jeden na jeden wyprowadzoną przez Michała Bernackiego. Pomimo tego skapitulował jeszcze jeden raz. W 55. minucie, kiedy unici musieli bronić się w czwórkę po wykluczeniu Romana Raca, gracze znad Brynicy potrzebowali 40 sekund, aby rozporacować ich defensywę. Bernacki popisał się niemałą finezją podając tyłem między swoimi nogami do Jere-Matiasa Alanaena, a po jego zablokowanym strzale akcje do pustej wykończył Aron Chmielewski.
Zagłębie Sosnowiec – Unia Oświęcim 5:1 (1:0, 2:0, 2:1)
1:0 Vaino Sirkia – Michał Bernacki – Jere-Matias Alanen (03:18)
2:0 Sebastian Brynkus – Karol Biłas (21:12)
3:0 Aron Chmielewski (25:36)
3:1 Martin Kasperlik – Aleksander Peresunko (46:19)
4:1 Adrian Gromadzki – Aron Chmielewski (46:55)
5:1 Aron Chmielewski – Jere-Matias Alanen – Michał Bernacki (56:47)
Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Bartosz Suski (główni) – Eryk Sztwiertnia i Łukasz Sośnierz (liniowi)
Minuty karne: 10-12
Strzały celne: 35-33
Widzów: 2570
Zagłębie: Halonen – Sozanski, Ciura (2); Jokinen, Seppala, Brynkus (4) – Naróg, Biłas; Sirkia, Alanen, Bernacki (2) – Wanacki, Kotlorz; Chielewski, Roine, Piipponen – Krawczyk, Nahunko; Gromadzki, Gromadzki, Sołtys (2)
Trener: Mathias Lehtonen
Unia: Lundin (od 25:36 Tyczyński) – Morrow (2), Scarlett (2); Peresunko (2), Olson Trkulja, Moutrey – Soderberg, Makela; Ahopelto, Heikkinen, Partanen – Florczak, Matthews (2); Kasperlik, Rac (2), Petras – Mościcki, Krzemień; Prusak, Galant, Kusak
Trener: Robert Kalaber
