Julia Łapińska: Motywuje to do dalszej walki
Added 3 weeks ago
Skomentuj
Jacek Kopciński
fot. Planet of Hockey
Po dwumeczu z EVB Eagles South Tyrol w ramach ligi EWHL rozmawialiśmy z Julią Łapińską. Zawodniczka podsumowała oba spotkania, podkreśliła, jak ważna była wygrana z trudnym przeciwnikiem, która pozytywnie nastraja zespół na nadchodzący "maraton meczów" w polskiej lidze.
Jacek Kopciński: Za wami drugi mecz z drużyną z Bolzano w rozgrywkach EWHL. Jak podsumujesz ten dzisiejszy mecz z tą drużyną?
Julia Łapińska: Nasza gra wyglądała trochę inaczej niż wczoraj. Wczoraj był problem z wejściem w mecz. Pojawiało się dużo błędów, było zdecydowanie bardziej chaotycznie. Dzisiaj udało się wejść w ten mecz lepiej, no ale niestety tym razem się nie udało i wynik nie był na naszą korzyść.
JK: Drużyna z Bolzano przyjechała tutaj w dość okrojonym składzie, chyba grały tylko na dwie piątki. Myślisz, że zwłaszcza wczoraj, kiedy udało wam się wygrać, musiałyście się wykazać cierpliwością, żeby po prostu wyczekać, aż rywalki trochę opadną z sił?
JŁ: Myślę, że trochę tak było. Faktycznie przyjechały w dość okrojonym składzie, z małą liczbą zawodniczek. Miało nam to ułatwić zadanie, ale trochę tak nie było. Dziewczyny wykazały się dobrym przygotowaniem motorycznym, dobrą kondycją. No, ale dałyśmy z siebie wszystko. Tutaj te trzecie tercje wyglądały trochę lepiej z naszej strony, bo faktycznie przeciwniczki już troszeczkę opadały z sił, ale trochę nam zabrakło, szczególnie w tych przewagach.
JK: A myślisz, że dzisiaj rywalki zagrały po prostu lepiej, czy wam brakowało trochę szczęścia przy waszych okazjach?
JŁ: Zawsze trochę brakuje tego szczęścia, niemniej jednak popełniłyśmy za dużo błędów, szczególnie w tych przewagach, gdzie jeszcze zdjęłyśmy bramkarkę. Z takich akcji powinny padać gole. Niestety, dzisiaj się nie udało.
JK: Jakie były mocne strony drużyny, z którą mierzyłyście się w ten weekend, według ciebie?
JŁ: Były silne fizycznie, faktycznie nie odpuszczały, podchodziły z zaangażowaniem do tego. Były dość mocne pod bandami, także te pojedynki jeden na jeden bardzo często wygrywały i utrudniały nam sytuację.
JK: Dzisiaj co prawda nie udało się wygrać, ale wczoraj ta pierwsza wygrana w tym sezonie w końcu została dopisana do waszego konta. Myślę, że na pewno potrzebowałyście takiego zwycięstwa na początku tego sezonu, bo macie taki maraton meczów z silnymi rywalkami. I tutaj przychodzi zwycięstwo w meczu, w którym raczej nie byłyście faworytkami, więc chyba to pozytywnie będzie nastrajało na kolejne dwumecze, kolejne weekendy.
JŁ: Tak, myślę, że tak. Wiadomo, każda wygrana napędza nas, motywuje do dalszej walki, dalszego zaangażowania. Wczorajsza wygrana, szczególnie, że przegrywałyśmy i wyprowadziłyśmy bardzo ładny wynik, napędziła nas i pokazała, że można grać, można grać z ciężkimi rywalkami.
JK: Obawiałyście się w ogóle tego rywala, bo przed przyjazdem do Polski Włoszki chyba tylko jeden mecz przegrały, i to tak dość niewielką liczbą bramek, z drużyną z Kazachstanu.
JŁ: Do każdego przeciwnika podchodzimy tak samo. Tutaj nieważne, kto stanie naprzeciwko niebieskiej linii. Nastawiamy się tak samo. Będziemy walczyć i wyrywać każdy możliwy do zdobycia punkt. Więc czy to są Włoszki, czy Austriaczki, to dla nas nie ma znaczenia.
JK: Teraz macie miesiąc przerwy do kolejnych meczów. Myślisz, że potrzebujecie trochę odpoczynku, nie wiem, fizycznego, może mentalnego, od gry na tym poziomie?
JŁ: Ciężko nazwać to odpoczynkiem, bo tak naprawdę zaraz będziemy mieć nadal maraton meczów. Tej przerwy nie ma. Tak naprawdę, jeżeli zdarzy się jakikolwiek jeden wolny weekend, to to będzie na plus. Także teraz jest maraton meczów, ale z kolei w polskiej lidze, więc odpoczynkiem zdecydowanie bym tego nie nazwała.
