"Historia lubi się powtarzać" - to słowa znane każdemu, lecz Laszkiewicz odbierze je wyjątkowo. Powtarza się bowiem sytuacja, o której wspomina na oficjalnej stronie Cracovii: - Jedenaście lat temu, gdy grałem w Unii Oświęcim, spotkaliśmy się w finale z GKS-em Katowice i po sześciu meczach było 3:3. O złotym medalu miało zadecydować siódme spotkanie w Katowicach. Gospodarze byli bardzo mocni, ale udało nam się wygrać 2:1 i zdobyliśmy tytuł Mistrza Polski. Dzień później na świat przyszła moja córka Laura.
Da się zauważyć analogię we wczorajszym spotkaniu decydującym o tytule, a w dodatku Leszek Laszkiewicz w najbliższych dniach spodziewa się narodzin córki! -W najbliższych godzinach, być może nawet w sobotę urodzi się moja kolejna córka Lenka. Sytuacja powtarza się! To coś niebywałego! - mówi Laszkiewicz.
Oba wydarzenia zbiegły się w czasie, zawodnik komentuje to krótko: - Co mogę powiedzieć? To co się dzieje jest dla mnie magiczne, wyjątkowe