Z piekła do nieba! GieKSa po karnych wygrywa w Oświęcimiu!
  Dodano 4 lat temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Karolina Sommer / Planet of Hockey
Hokeiści GKS-u Katowice po raz drugi w tym sezonie okazali się lepsi od Re-Plast Uni Oświęcim. Tym razem podopieczni Piotra Sarnika wygrali po rzutach karnych na terenie rywala 4:3. Zwycięstwo katowiczan jest tym cenniejsze, bo przecież przez większość część meczu przegrywali Oni dwoma golami.

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się w dość spokojnym tempie. Jako pierwsi strzał na bramkę rywala oddali oświęcimianie. Daniil Orekhin nie zdołał jednak zaskoczyć Juraja Simbocha. W odpowiedzi na bramkę miejscowych strzał oddał Kamil Paszek, lecz Clarke Saunders nie musiał nawet interweniować. W 6 minucie doczekaliśmy się otwarcia wyniku. Lewą stroną na rajd zdecydował się Patryk Malicki. Napastnik gospodarzy z bliskiej odległości pokonał bramkarza GieKSy. Gospodarze poszli za ciosem i już po upływie niespełna minuty podwyższyli prowadzenie. Na listę strzelców wpisał się Sebastian Kowalówka, który dobił strzał Gregora Koblara.


Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim dominowali na lodzie. W 9 minucie Miika Franssila niecelnie uderzał na bramkę rywala. Minutę później strzela Maciej Kruczek, ale i Jemu nie udało się pokonać bramkarza oświęcimian. W 17 minucie Kowalówka mógł zdobyć swojego drugiego gola w tym meczu. Mógł, bo ostatecznie nie zdołał pokonać bramkarza Katowic, po dobrym podaniu partnera z ataku. Zaraz potem ponownie groźnie pod bramką przyjezdnych. To wszystko za sprawą Eliezera Sherbatova, który dość długo holował krążek, po czym oddał strzał, ale Simboch nie dał się zaskoczyć po raz trzeci. Na nieco ponad minutę przed końcem premierowej odsłony katowiczanie zagrali z przewagą jednego zawodnika. Na ławkę kar po stronie gospodarzy zjechał Lassi Raitanen, który dopuścił się faulu na Dariuszu Wanacie. Przyjezdni, zamiast myśleć o bramce kontaktowej, szybko musieli takowe plany zniwelować. A to wszystko za sprawą Patryka Krężołka, który niepotrzebnie faulował w tercji rywala. Pierwszą odsłonę obie drużyny dograły zatem w niepełnych składach przy dwubramkowym prowadzeniu oświęcimian.


Drugą tercję nieco lepiej rozpoczęli katowiczanie. Mikołaj Łopuski z bliska uderzał na bramkę Saundersa. Kanadyjczyk parkanem zdołał wybronić krążek. W 25 minucie indywidualna akcja Sherbatova, ale Simboch na posterunku. Chwilę później Krężołek ograł w tercji rywala czterech zawodników i pognał w kierunku bramki Saundersa. Nie zdołał jednak zmieścić krążka w „świątyni” gospodarzy. W 28 minucie na ławkę kar odesłany został Oskar Krawczyk. Przez prawie pełny okres gry w przewadze oświęcimianie ostrzeliwali bramkę rywala, lecz kolejnego gola nie zdołali zdobyć. W 32 minucie składna kontra GieKSy. Bartosz Fraszko podaje do Krężołka, ale znów nie udaje się pokonać bramkarza Re-Plast Unii.


Chwilę później byliśmy świadkami sprzeczki na lodzie. Martin Przygodzki został zaatakowany przez dwóch katowiczan. Wcześniej Unita dopuścił się ataku na głowę rywala, za co został odesłany do szatni. Karę za kolegę z drużyny odsiadywał Damian Piotrowicz. Mecz od tego momentu zdecydowanie się zaostrzył. Podopieczni Piotra Sarnika pomimo kilku dogodnych sytuacji nie zdołali zdobyć kontaktowego gola. Bardzo słabo wykorzystany okres gry w przewadze hokeistów GieKSy. Kilka strzałów to zdecydowanie za mało jak na okres 5 minut w liczebnej przewadze. Najbliżej zdobycia bramki był Grzegorz Pasiut. Po Jego strzale krążek uderzył w słupek. Po obronionym osłabieniu hokeiści miejscowych od razu przeszli do ofensywy. Strzał na bramkę Simbocha spod niebieskiej linii oddał Ryan Glenn, ale bramkarz GieKSy spisał się bez zarzutu. Z drugiej strony lodu Pasiut podał do Krężołka, ale ten dwukrotnie z bliskiej odległości nie zdołał pokonać Saundersa. Wynik do końca tercji nie uległ zmianie i nadal to Unici byli lepsi o dwie bramki od swojego rywala.


Od początku trzeciej odsłony gry to gospodarze chcieli narzucić rywalowi swój styl gry. Kolejnej swojej bramki szukał Kowalówka, ale bezskutecznie. W odpowiedzi Krężołek szukał pierwszego gola dla przyjezdnych, lecz i jemu ta sztuka się nie udała. W 46 minucie Sherbatov doskonale wypuścił Piotrowicza. Bramkarz GieKSy wyszedł jednak z opresji, broniąc „gumę” parkanem. W 48 minucie Patryk Malicki został w indywidualnej akcji sfaulowany przez Krawczyka. Obrońca GieKSy musiał zjechać na przymusowy odpoczynek po raz drugi w tym meczu. Oświęcimianie, grając niemrawo w okresie liczebnej przewagi, nie zdołali zdobyć kolejnej bramki. W 50 minucie Jesse Rohtla strzela wprost w Saundersa. Przyjezdni, zamiast ruszyć odważniej na rywala, chwilę później znów musieli bronić w osłabieniu. Tym razem faulu dopuścił się Filip Starzyński. Hokeiści GieKSy wyprowadzili groźną kontrę, grając w osłabieniu, ale Mateusz Michalski nie zdołał ostatecznie pokonać Saundersa.


Na 8 sekund przed końcem kary Starzyńskiego tym razem faul po stronie miejscowych. Na ławkę kar trafia Łukasz Krzemień. Katowiczanie po chwili zdobyli w końcu upragnionego gola za sprawą Franssili, któremu podawał Łopuski. Sędziowie zawodów przed uznaniem bramki dość długo analizowali całą sytuację na video. Po zdobyciu gola przyjezdni poczuli swoją szansę, by ugrać jakieś punkty w tym spotkaniu. No i dobrze myśleli. W 55 minucie wyrównującego gola dla GieKSy zdobył Mateusz Zieliński. Obrońca GieKSy precyzyjnym strzałem nie dał szans Saundersowi na skuteczną interwencję. Minutę później kolejna szansa na zdobycie bramki dla gospodarzy. Karą mniejszą ukarany po stronie gości Fraszko. To nic. GieKSa, która jeszcze kilka chwil wcześniej przegrywała 0:2, po chwili mogła cieszyć się z prowadzenia. Pasiut w kontrze nie podał do partnera z ataku, tylko sam postanowił zakończyć skutecznie akcję.


W 59 minucie ambitna postawa gospodarzy została nagrodzona. Na strzał decyduje się Glenn i znów ta tablicy świetlnej mieliśmy remis. Na 25 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry ponownie kara dla zawodników z Katowic. Do boksu kar został odesłany Łopuski. Oświęcimianie nie zdołali przed końcową syreną zdobyć gola i w Oświęcimiu doczekaliśmy się dogrywki.


Dogrywka rozpoczęła się od liczebnej przewagi miejscowych. Oświęcimianie za wszelką cenę chcieli zamknąć ten mecz. Mimo kilku dogodnych sytuacji miejscowi nie zdołali tego celu zrealizować. Po zakończeniu osłabienia krążek meczowy mieli katowiczanie, ale Saunders nie dał się zaskoczyć. Ostatnie sekundy to sytuacja sam na sam Oriekhina, ale górą bramkarz Katowic. Dogrywka nie wyłoniła zwycięzcy.


W serii rzutów karnych katowiczanie nie mieli sobie równych. Sposób na Saundersa znalazł Pasiut, a także Fraszko. Simboch za to wyszedł obronną ręką z każdego najazdu miejscowych. Ostatecznie 2 punkty pojechały do Katowic.




Re-Plast Unia Oświęcim – GKSKatowice 3:4 po k. (2:0,0:0,1:3, 0:0d., 0:2k.)

1:0 Patryk Malicki (Lassi Raitanen) – 05:46

2:0 Sebastian Kowalówka (Gregor Koblar – Luka Kalan) – 06:41

2:1 Miika Franssila (Mikołaj Łopuski – Jesse Rohtla) – 53:06

2:2 Mateusz Zieliński (Mikołaj Łopuski – Jesse Rohtla) – 54:46

2:3 Grzegorz Pasiut – 56:23

3:3 Ryan Glenn (Patrik Luza – Alexei Trandin) – 58:40


karne:

0:1 Grzegorz Pasiut

0:2 Bartosz Fraszko


Sędziowie: Marcin Polak – Tomasz Radzik (główni), Wojciech Moszczyński – Michał Gerne (liniowi)

Kary: 29 min (w tym 5+20 dla Martina Przygodzkiego) – 12 min

Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.


Re-Plast Unia Oświęcim: Saunders (Lipiński) – Raitanen, Pretnar, Kowalówka, Kalan, Koblar – Glenn, Luza, Sherbatov, Trandin, Przygodzki – Kot, Noworyta, Garshin, Krzemień, Oriekhin oraz Prusak, Piotrowicz, Dudkiewicz, Malicki.


GKS Katowice: Simboch (Miarka) – Krawczyk, Franssila, Wanat, Rohtla, Łopuski – Anderson, Zieliński, Michalski, Starzyński, Stoklasa – Kruczek, Wajda, Fraszko, Pasiut, Krężołek oraz Paszek, Skrodziuk, Mularczyk, Adamus.


© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by