Niedzielny wieczór przyniósł nam zmianę na pozycji lidera PHL. W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu tej serii gier jastrzębianie nie dali żadnych szans mistrzom Polski, gromiąc tyszan aż 7:2. Tym samym to hokeiści JKH objęli prowadzenie w ligowej tabeli, odnosząc 10 zwycięstwo z rzędu.
Sporo emocji było także w Krakowie, gdzie podopieczni Rudolfa Rohaczka o kolejne ligowe punkty rywalizowali z KH Energą Toruń. Mimo iż to torunianie lepiej radzili sobie w początkowej fazie meczu, to jednak koniec końców komplet punktów zainkasowali gospodarze. Co ciekawe w spotkaniu tym szansę gry - choćby przez moment - dostali rezerwowi bramkarze obu ekip, zastępując "jedynki", które w tym meczu doznały kontuzji.
Już dwa dni po tym spotkaniu doszło jednak do rewanżu - tym razem na Tor-Torze i tym razem z happy endem dala "Stalowych Pierników", którzy pokonali krakowian 5:3 w zaległym spotkaniu 12. kolejki PHL. Dzięki tej wygranej torunianie zapewnili sobie awans do Pucharu Polski z trzeciego miejsca i grę z JKH GKS-em Jastrzębie.
Swojego rodzaju dwumecz rozegrali także hokeiści GKS-u Katowice i GKH Stoczniowca Gdańsk. Ekipy te walczyły dzień po dniu w niedzielę i poniedziałek w katowickiej Satelicie. O ile w pierwszym meczu, gdańszczanie radzili sobie nadspodziewanie dobrze, przegrywając zaledwie 1:2, o tyle drugi mecz to pełna dominacja GieKSy i wygrana 6:0.
Wróćmy jednak do niedzielnej serii gier. W tym dniu dwukrotnie mogliśmy podziwiać "shutouty". Znakomicie miedzy słupkami bramki radzili sobie Clarke Saunders i Przemysław Odrobny, którzy w spotkaniach z STS-em Sanok i Zagłębiem Sosnowiec zachowali czyste konta, a ich drużny pewnie pokonali rywali - kolejno 4:0 i 5:0.
