Kostas Gusevas: Jesteśmy silni i nieprzewidywalni!
  Dodano 4 lat temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer / Planet of Hockey
O porażce w półfinale Pucharu Polski, rywalizacji w Polskiej Hokej Lidze oraz o wspomnieniach z międzynarodowych potyczek z reprezentacją Polski rozmawialiśmy z Kostasem Gusevasem, obrońcą KH Energi Toruń.

Jacek Kopciński: Na początek zapytam o mecz Pucharu Polski w Jastrzębiu. Przegraliście ten mecz 3:0 - dlaczego?
Kostas Gusevas: - Zagraliśmy dobre zawody, ale jastrzębianie byli od nas lepsi. Dobrze utrzymywali krążek, mieli więcej okazji niż my. Byliśmy trochę przestraszeni, nie robiliśmy tego, co trenowaliśmy... Nie powiedziałbym, że popełniliśmy wiele błędów w obronie, ale nic nie stworzyliśmy w ataku; po prostu rywale wykorzystali wszystko tego dnia, a my nie. Czekamy już na kolejny mecz z Jastrzębiem i rewanż za porażkę w Pucharze. 

JK: W tym meczu oddaliście zaledwie 16 celnych strzałów, czyli blisko połowę waszej średniej liczby strzałów na mecz. To rywale zagrali tak dobry mecz, czy to wy byliście zestresowani stawką o jaką gracie?
KG:
- Można powiedzieć, że baliśmy się tego meczu. Jastrzębie zagrało dobrze w obronie, a my nie zrobiliśmy tego, co sobie zaplanowaliśmy. Podejmowaliśmy sporo głupich decyzji na lodzie; gdy mieliśmy strzelać na bramkę albo chociaż utrzymać krążek, chcieliśmy robić coś magicznego, przez co krążek trafiał do Jastrzębia. W takich meczach musimy rzucać się na bramkę, czego nie zrobiliśmy.

JK: Słyszałem, że podczas przerwy świątecznej mieliście cięższe treningi niż zwykle. Nad czym pracowaliście?
KG:
- Przez tydzień mieliśmy po dwa treningi dziennie . Później ćwiczenia mieliśmy już raz dziennie, więc było nieco łatwiej. Byliśmy dobrze przygotowani do spotkania w Jastrzębiu pod względem fizycznym. Poświęcaliśmy więcej czasu treningom fizycznym na pierwszym treningu, a na drugim ćwiczyliśmy założenia taktyczne na nieco mniejszym obciążeniu. Myślę, że wystarczająco dużo czasu poświęcamy tym treningom i to na pewno pomoże nam w końcówce sezonu. 




JK: Toruń jest obecnie w najlepszej trójce Polskiej Hokej Ligi. Czujecie presję związaną z jak najlepszym występem w fazie play-off?
KG:
- Nie czujemy żadnej presji. Po prostu do każdego spotkania podchodzimy z nadzieją na zwycięstwo. Gramy dla kibiców i aby osiągać najwyższe cele, jak złoty medal. Taka jest nasza praca, aby wygrywać w każdym meczu.

JK: Na początku sezonu nikt na was nie stawiał, a wy zachwycaliście kibiców hokeja w Polsce. Teraz nie jesteście już traktowani z góry  jako łatwy rywal. Ta zmiana ma dla was jakieś znaczenie?
KG:
- Każda drużyna w lidze powinna być obecnie w szczytowej formie i grać na dobrym poziomie. To z kolei sprawia, że rywalizacja staje się coraz bardziej ciekawa, co z kolei jest bardzo dobre dla samej ligi oraz zawodników. Co do naszej drużyny, to lubimy, gdy inni traktują nas jak groźnych rywali, a nie jak "chłopców do bicia". Zawsze nas to cieszy, jak rywale podchodzą do nas z szacunkiem; wówczas tym większą frajdę niesie gra w hokeja. 

JK: Dlaczego zostałeś hokeistą? Ktoś w twojej rodzinie grał bądź gra w hokeja?
KG:
 - Sam nie wiem. Pamiętam, że dawniej z tatą i kilkoma przyjaciółmi graliśmy co zimę na zamarzniętym jeziorze. Miałem wówczas okazję do gry i trenowania. W tamtym okresie bardziej skupiałem się jednak na treningach karate - tu trenował mnie mój tata - ale z czasem moje serce zaczęło mocniej bić do hokeja. Rozpocząłem więc treningi hokejowe na Łotwie, mimo iż mieszkałem na Litwie. Każdego dnia tata dowoził mnie na treningi do innego kraju. Za to wszystko jestem bardzo wdzięczny moim rodzicom. Tata wciąż gra w hokeja w ligach amatorskich. Hokej od najmłodszych lat był i jest w sercu moim i mojego taty. 

JK: W sezonie 2017/18 grałeś na Mistrzostwach Świata do lat 20 - między innymi z Polską. Pamiętasz coś z tego meczu?
KG:
 - Tak, graliśmy wówczas z Polakami, ale szczerze mówiąc nie pamiętam dużo z tamtego meczu, bo było to już jakiś czas temu. Pamiętam, że Polska grała bardzo dobrze w tamtym turnieju i miała okazje na awans do wyższej dywizji. Pamiętam, że grając z Polską przegraliśmy - chyba 5:2 - nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że nasza reprezentacja przegrała. Wówczas po polskiej stronie grał m.in. Dominik Olszewski, z którym czasami wspominamy ten turniej. Zawsze miło wracać pamięcią do młodzieżowych Mistrzostw Świata.

JK: To twój pierwszy sezon w Polsce. Mógłbyś porównać polską ligę do innych lig, w których do tej pory grałeś?
KG:
 - W seniorskiej lidze gram tak naprawdę dopiero drugi sezon. W poprzednim roku grałem na Łotwie - liga w tym kraju jest porównywalna pod względem trudności - ale myślę, że Polska Hokej Liga jest bardzo silną europejską ligą. Porównując do łotewskiej ligi PHL jest ciekawszą i lepszą ligą. Młodzi zawodnicy - tacy jak ja - mają się od kogo tu uczyć. 




JK: Jak podoba ci się gra w Polsce?
KG:
 - Bardzo! Polska liga jest bardzo silna, jest w niej wielu bardzo dobrych zawodników, a każdy zespół jest wyjątkowy, co powoduje, że rozgrywki są takie ciekawe. Myślę, że to dobrze dla mojej kariery i rozwoju moich umiejętności. 

JK: A co sądzisz o Toruniu oraz waszej drużynie? Jakie są wasze mocne strony?
KG:
 - Myślę, że jesteśmy bardzo dobrym zespołem. Mamy dobrych bramkarzy, zawodników z "pola" i trenera. Bardzo podoba mi się miasto; jest przytulne, urocze i ma ciekawą historię. Ludzie, w tym nasi fani, również są niesamowici. Jesteśmy silną drużyną, która w tym sezonie może osiągnąć naprawdę bardzo dobry wynik. Najważniejsze jednak jest to, że dysponujemy dobrą i pozytywną atmosferą w szatni, a wszyscy koledzy z zespołu są dobrymi ludźmi. Siła drużyny? To proste: mamy dobrego bramkarza, dobrą obronę i dobry atak. Jesteśmy silni i nieprzewidywalni.

JK: W drużynie macie zawodników z wielu państw. Nie macie przez to problemów z komunikacją?
KG:
 - Tak, to prawda. Mamy zawodników z wielu krajów, ale naprawdę nie mamy żadnego problemu z komunikacją. Rozumiemy się praktycznie bez słów. Każdy się uczy naszego systemu i stara się nauczyć czegoś nowego od swoich kolegów z drużyny - głównie kawałów, przez co atmosfera staje się jeszcze lepsza (śmiech). Wszyscy wspierają się w ciężkich chwilach, co jest dodatkowym plusem.
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by