Za wysokie progi
  Dodano 3 lat temu   Skomentuj
Damian Rosół fot. Jacek Kopciński | Planet of Hockey
Po dwóch trzymających w napięciu i emocjonujących do ostatnich minut spotkań w wykonaniu Zagłębia, tym razem sosnowiczanie nie byli w stanie zagrać przeciwko GKS Katowice jak równy z równym. Poprzeczka zawieszona przez gości, okazała się zdecydowanie za wysoka dla słabiej dziś dysponowanych gospodarzy. Skończyło się więc tak, jak skończyć się musiało, czyli wygraną popularnej “Gieksy”. Samą ambicją meczu wygrać nie sposób o czym brutalnie przekonało się dziś Zagłębie Sosnowiec. Goście zgarnęli komplet punktów w sposób zasłużony i nie podlegający dyskusji.

To co złe w piątkowym meczu zaczęło się dla gospodarzy już na samym początku. Przede wszystkim rozpoczęli spotkanie bardzo chaotycznie nie potrafiąc wymienić kilku podań między sobą, nie wspominając już o składnej drużynowej akcji. Tymczasem katowiczanie grali w hokeja. Spokojnie, nie nerwowo, a przede wszystkim bez chaosu w grze krążkiem. Wystarczyły dwie  minuty takiej gry by obsłużony dobrym podaniem Jakimienko przymierzył pod poprzeczkę sosnowieckiej bramki. 0:1! Kolejne minuty to próba ułożenia gry przez gospodarzy, co skutecznie uniemożłiwiali im kontrolujący sytuację na lodzie katowiczanie. Sosnowieckie ataki z łatwością rozbijane przez obronę GKS nie były w stanie zagrozić Murray’owi, za to wystarczyła jedna kontra tria Wronka, Pasiut, Fraszko by podwyższyć rezultat. Po niecałych dwunastu minutach przyjezdni prowadzili już 2:0 i spokojnie, nie forusjąc tempa dowieźli wynik do końca tercji. 


Druga odsłona rozpoczęła od dominacji gości. GKS miał wyraźną ochotę zamknąć to spotkanie po 40 minutach. Dociśnięci gospodarze długimi minutami nie potrafili nawet wyprowadzić krążka z własnej tercji. Zagłębie nie miało żadnego pomysłu na tak agresywnie grającą Gieksę, albo co nawet bardziej prawdopodobne zabrakło umiejętności. Bez względu na to jaka jest prawda, taka dominacja musiała doprowadzić do trzeciego gola. W 27 minucie spotkania Michała Czernika pokonał Lehtonen. Sosnowiczanom o dziwo udało się szybko odpowiedzieć. Po kilku fatalnie rozegranych przewagach, tym razem strzelenie gola wziął na swoje barki niezawodny Jewgienij NIkiforow. W indywidualnej akcji poradził sobie z obrońcami i pokonał Johna Murraya. Było 1:3 i w serca miejscowych kibiców wstąpiła nowa nadzieja. Niestety jedna bramka to wszystko na co stać było w tej tercji miejscowych, zwłaszcza, że mocniej do pracy wzięli się katowiczanie. Choć Gieksa z łatwością kontrolowała grę, to tym razem nie udało się jej wyższości potwierdzić trafieniem. 


Co nie udało się pod koniec tercji drugiej, udało się w trzeciej. I to w momencie gdy Zagłębie wreszcie wydawało się opanowywać sytuację na lodzie. W tym okresie gry gospodarze w końcu zaczęli grać w hokeja. Potrafili grać na całej szerokości tafli, wymieniać podania, przypominali w końcu drużynę z meczu z GKS Tychy. Wystarczył jednak ponownie jeden składny atak, by wyrachowani goście strzelili swoją czwartą bramkę. Tym razem sosnowieckiego bramkarza pokonał Eriksson. Zagłebiu znowuż udało się szybko odpowiedzieć golem Rzeszutki, ale był to już bardziej łabędzi śpiew, niż realna próba odwrócenia losów pojedynku. Piąty gol dla gości była już wynikiem wycofania bramkarza i jedynie potwierdził słabą dziś postawę sosnowieckiej drużyny podczas gry z przewagą jednego zawodnika. 


Mecz wygrała drużyna zdecydowanie lepsza, bardziej wyrachowana, mająca więcej hokejowej jakości. Choć momentami wydawało się, że sosnowiczanie są w stanie powalczyć, doskoczyć chociażby na jedną bramkę, to nie ma najmniejszych złudzeń, że GKS kontrolował mecz przez pełne 60 minut i pełni zasłużenie pokonał rywala zza Brynicy. 




Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 2:5  (0:2, 1:1, 1:2)


0:1 Jakimienko - Monto, Bepierszcz (2:10)

0:2 Wronka - Pasiut, Fraszko (11:34)

0:3 Lehtonen - Eriksson, Krężołek (26:44)

1:3 Nikiforow - Wasiljew, Syrojeżkin (28:47)

1:4 Eriksson - Lehtonen, Krężołek (47:02)

2:4 Rzeszutko - Bychawski, Nahunko (48:20)

2:5 Wronka - Fraszko


Zagłębie: Czernik - Khoperia, Syrojezkin, Nikiforow, Wasiljew, Bernacki - Bychawski, Jaśkiewicz, Przygodzki, Rzeszutko, Rybchik - Luszniak, Mickiewicz, Dubini, Kozłowski, Nahunko - Gniewek, Wysocki, Piotrowicz,Sikora, Blanik.

Trener: Grzegorz Klich

 

GKS Katowice: Murray - Wajda, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Wronka - Hudson, Wanacki, Eriksson, Lehtonen, Krężołek - Rompkowski, Jakimienko, Bepierszcz, Monto, Michalski - Musioł, Krawczyk, Lebek, Smal, Mularczyk.

Trener: Jacek Płachta



Sędziowali: Mateusz Krzywda, Patryk Pyrskała (główni), Grzegorz Cudek, Wojciech Czech (liniowi)


Kary: 8:14



© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by