Świetny mecz w Satelicie i kolejne zwycięstwo GieKSy!
  Dodano 3 lat temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Hokeiści GKS-u Katowice wygrali w Satelicie kolejny mecz. Tym razem podopieczni Jacka Płachty zwyciężyli po emocjonującym meczu Ciarko STS Sanok 5:4. Katowiczanie wciąż pozostają niepokonani na własnym lodowisku.

Niedzielne spotkanie w „Satelicie” rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem. To efekt awarii rolby na lodowisku katowickiej hali. Przez moment wydawało się, że dzisiejszy mecz nie dojdzie do skutku. Na szczęście służbom technicznym udało się sprowadzić zastępczą maszynę do czyszczenia lodu.

Mecz rozpoczął się właściwie od bramki dla GieKSy. Już w 57 sekundzie spotkania wynik otworzył Anthon Eriksson, który dopełnił formalności po podaniu Mathiasa Lehtonena. W 3 minucie szybko do remisu mógł doprowadzić Radosław Sawicki, ale jego dwa uderzenia na raty wybronił John Murray. Po chwili groźnie na bramkę GieKSy uderzał Marcin Biały, lecz minimalnie niecelnie. W 5 minucie byliśmy świadkami pierwszego wykluczenia w meczu. Na ławkę kar po stronie miejscowych zjechał Jakub Wanacki, ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika. Sanoczanie mieli problem z założeniem hokejowego zamka, grając o jednego zawodnika więcej i ostatecznie gospodarze wybronili osłabienie. W 7 minucie dali o sobie znać sędziowie zawodów, którzy najpierw odesłali do boksu kar Wanackiego, a chwilę później Jakuba Bukowskiego. Zrobiło się więcej miejsca na lodzie i GieKSa to wykorzystała. W 9 minucie Carl Hudson minął dwóch obrońców w tercji rywala i huknął w „okienko”. Patrik Spesny bez szans na skuteczną interwencję. Minutę później kolejne przewinienie sanoczan. Przymusowy odpoczynek zalicza Branislav Pavuk, ukarany za atak kijem trzymanym oburącz. Gospodarze byli bliscy podwyższenia wyniku spotkania, ale czujnie w bramce gości spisywał się raz po raz Spesny. W 15 minucie padł gola dla gości. Murraya w drugim tempie pokonał Łukasz Łyko po składnej akcji całej formacji. W 17 minucie ponownie w boksie kar zameldował się Pavuk. Tym razem zawodnik gości przewinił, bo przeszkadzał rywalowi w grze. Po Chwili GieKSa zdobyła trzecią bramkę w tym meczu. Strzałem z bulika po podaniu Pasiuta, popisał się Lehtonen. W pierwszej tercji spotkania sporo emocji i aż 4 gole.


Drugą odsłonę meczu odważniej rozpoczęli przyjezdni. W 21 minucie dystans do rywala spróbował zmniejszyć Biały, lecz Murray poradził sobie z jego strzałem. Po chwili bramkarz GieKSy wybronił uderzenie Bukowskiego. W 24 minucie sanoczanie złapali karę techniczną za nadmierną ilość graczy na lodzie. Wcześniej karę mniejszą otrzymał Karol Biłas. Gospodarze przez półtorej minuty grali 5 na 3. Nie przyniosło to jednak zmiany rezultatu pomimo kilku groźnych strzałów na bramkę Spesnego. Goście po wybronieniu osłabienia nieco więcej mieli z gry. W 31 minucie na ławkę kar zjechał Bartosz Fraszko. Przyjezdni szybko wykorzystali liczebną przewagę. Bramkę kontaktową zdobył Toni Henttonen. Po drodze krążek odbił się od zawodnika gospodarzy i wtoczył się do bramki. Sanoczanie poszli za ciosem i w 34 minucie był już remis. Zabójczą kontrę przyjezdnych skutecznie wykończył Bukowiecki. Goście zwietrzyli swoją szansę, by w ten weekend przywieźć z Górnego Śląska komplet punktów. Taki tok myślenia sanoczanie potwierdzili w ostatniej minucie drugiej tercji. Stratę krążka we własnej zaliczył Patryk Wronka. Z takiego prezentu postanowił skorzystać Konrad Filipek, który na raty pokonał Murraya po samotnym najeździe. Druga tercja więc zdecydowanie dla gości z Sanoka.

Trzecia tercja meczu w „Satelicie” znów zapowiadała spore emocje. Tak też było, ale po kolei. GieKSa ruszyła odważniej do przodu. W 44 minucie groźny strzał na bramkę sanoczan oddał Wronka. Spesny odbił krążek, ale wobec dobitki Pasiuta był już bezradny. Po chwili bramkarz gości musiał bronić strzał Wronki, a także Hudsona. Coraz bardziej w powietrzu wisiał kolejny gol dla gospodarzy. W 50 minucie na ławkę kar trafił bardzo lubiany w Katowicach – Bogusław Rąpała. GieKSa jeszcze mocniej przycisnęła, ale zmiany rezultatu w okresie gry w przewadze się nie doczekaliśmy. W 54 minucie Spesny popisał się fantastyczną interwencją po strzale z bliskiej odległości autorstwa Pasiuta. Minutę później gospodarze wyszli na prowadzenie. Wronka nie zastanawiał się długo w tercji rywala, uderzając skutecznie z pierwszego krążka. Zapowiadała się niesamowicie ciekawa końcówka meczu. Goście skorzystali z przysługującego im czasu, a także zdecydowali się ściągnąć bramkarza. Na nic się to jednak zdało. Po meczu pełnym emocji zwyciężyła katowicka GieKSa, która pokonała Ciarko STS Sanok 5:4.



GKS Katowice – Ciarko STS Sanok 5:4 (3:1,0:3,2:0)


1:0 Anthon Eriksson (Mathias Lehtonen – Jakub Wanacki) – 00:57

2:0 Carl Hudson (Patryk Wronka – Grzegorz Pasiut) – 08:41

2:1 Łukasz Łyko (Konrad Filipek – Krystian Mocarski) – 14:29

3:1 Mathias Lehtonen (Grzegorz Pasiut – Carl Hudson) – 17:20

3:2 Toni Henttonen (Aleksi Hamalainen) – 32:01

3:3 Jakub Bukowiecki (Radosław Sawicki) – 34:20

3:4 Konrad Filipek (Łukasz Łyko) – 39:17

4:4 Grzegorz Pasiut (Patryk Wronka – Bartosz Fraszko) – 43:50

5:4 Patryk Wronka (Bartosz Fraszko – Grzegorz Pasiut) – 54:37



Sędziowie: Patryk Kasprzyk – Krzysztof Kozłowski (główni), Wojciech Moszczyński – Sławomir Szachniewicz (liniowi).

Kary: 6 min – 12 min

Widzów: 650



GKS Katowice: Murray (Miarka) – Hudson, Wanacki, Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko, Fraszko, Pasiut, Wronka – Wajda, Kruczek, Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk, Prokurat, Smal, Mularczyk


Ciarko STS Sanok: Spesny (Świderski) - Rąpała, Jekunen, Henttonen, Hamalainen, Biały - Biłas, Pavuk, Sawicki, Tamminen, Bukowski - Marva, Olearczyk, Filipek, Mocarski, Łyko oraz Florczak

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by