Zgodnie z oczekiwaniami gospodarze spotkania od pierwszych minut przejęli inicjatywę na lodowisku. Z tym, że akcje sanoczan z początkowych minut bez większych problemów rozbijali przyjezdni. Podhale nastawione na obronę, szukało swojej szansy w kontratakach lub w karach przeciwnika. Pierwsza taka okazja nadarzyła się po pięciu minutach gry, gdy na ławce kar za przeszkadzanie zameldował się Pavuk. Słabiutko rozegrana przewaga, w której większą szansę na trafienie mieli miejscowi nie przyniosła Podhalu efektu bramkowego. Jak się wykorzystuje grę 5 na 4 pokazali za to gospodarze trzy minuty później. Grając w jednego zawodnika więcej miejscowym przeprowadzili wreszcie ładną, drużynową akcję zakończoną strzałem Tamminena. 1:0 dla STS. W kolejnych minutach i tak wolne tempo spotkania siadło jeszcze bardziej. Gościom umiejętności starczało na szybkie przerywanie ataków Sanoka, ale w ofensywie długimi minutami Podhale praktycznie nie istniało. Wreszcie na trzy minuty przed końcem obejrzeliśmy odrobinę dobrego hokeja. Było to zasługą sanocko-fińskiej trójki: Henttonen, Jekunen, Hamalainen. To trio przeprowadziło akcję zakończoną perfekcyjnym podanie zza bramki i golem Henttonena. Raptem 40 sekund później sanoczanie dowiedzieli się, że na rozluźnienie jeszcze zdecydowanie za wcześnie, bowiem Patryka Spesny’ego pokonał Jakub Worwa. Do pierwszej przerwy 2:1.
Dużo więcej dobrego dla gospodarzy wydarzyło się od początku drugiej odsłony. A to z winy Bartłomieja Wsoła, który raz po razie przekraczając przepisy ułatwiał zadanie miejscowym. Dwie minuty po rozpoczęciu tercji do bramki Podgala trafił Mokshantsev, tym samym strzelając swojego pierwszego gola już w debiucie w drużynie z podkarpacia. Trzy minuty później, ponownie grający w przewadze Sanok strzelił swojego gola numer cztery. Po dokładnym podaniu Hamalainena w sytuacji sam na sam znalazł się Henttonen i pewnie pokonał broniącego zaledwie od trzech minut bramki gości Oskara Polaka. Od tej chwili usatysfakcjonowani gospodarze zwolnili tempo gry, co spowodowało, że w drugiej części tej tercji Podhale miało nieco więcej z gry. Stworzyło sobie nawet kilka szans, ale niestety dla nich nie udało się im trafić choćby raz. Po dwóch tercjach mieliśmy zatem wynik 4:2.
Ostatnia odsłona czwartkowego pojedynku to już “Jakub Bukowski show”. Ten młody, bo zaledwie 21-letni zawodnik w trzeciej tercji popisał się bowiem hattrickiem. Najpierw tuż po wygranym przez Podhale buliku uderzył z pierwszego krążka przełamując “łapaczkę” Polaka, cztery minuty później w po dwójkowej akcji z Sawickim pokonał bramkarza z najbliższej odległości, a trzeciego gola zdobył na sekundę przed końcem spotkania. W międzyczasie “szarotki” odpowiedziały zaledwie jednym trafieniem Majocha i ostatecznie przegrały spotkanie w stosunku 7:2.
Ciarko STS Sanok - Tauron Podhale Nowy Targ 7:2 (2:1, 2:0, 3:1)
1:0 Tamminen - Sawicki, Marwa (9:16) +1
2:0 Henttonen - Jekunen, Hamalainen (16:59)
2:1 Worwa - Słowakiewicz, Wielkiewicz (17:36)
3:1 Mokshantsev - Sawicki (22:32) +1
4:1 Henttonen - Hamalainen, Bukowski (25:56) +1
5:1 Bukowski - Hamalainen (46:11)
5:2 Majoch - Wsół B., Szurowski (49:27)
6:2 Bukowski - Sawicki, Jekunen (50:01)
7:2 Bukowski - Henttonen (59:59)
Sanok: Spesny - Rąpała, Jekunen, Henttonen, Hamalainen, Bukowski - Marva, Olearczyk(2), Sawicki(2), Tamminen, Mokshantsev - Biłas, Pavuk(4), Filipek, Mocarski, Strzyżowski - Florczak, Bar, Łyko, Wilusz, Biały.
Trener: Marek Ziętara (w tym spotkaniu Marcin Ćwikła)
Podhale: Bizub (23” Polak) - Tomasik, Mrugała(6), Kolusz, Bryniczka, Bondaruk - Wsół P. , Sulka, Bochnak, Majoch, Wsół B.(6) - Voltab, Szurowski, Worwa, Słowakiewicz, Wielkiewicz(2) - Kamieniecki, Saroka, Malasiński, Siuty(2).
Trener: Andrei Gusev
Sędziowali: Patryk Pyrskała, Tomasz Radzik (główni), Dariusz Pobożniak, Michał Żak (liniowi)
Kary: 8:16