Lider punktuje w Sosnowcu
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Damian Rosół fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Bardzo okazale wypadło pożegnanie z rundą zasadniczą w Sosnowcu. Ostatnie kłopoty Zagłębia zmobilizowały wreszcie sosnowieckich kibiców, którzy pojawili się na hali w liczbie jaką powinniśmy obserwować jak najczęściej. Do poziomu na trybunach dostosowali się hokeiści obydwu ekipa racząc kibiców dobrym i wyrównanym widowiskiem z dramatyczną końcówką, czyli hokejem jaki fani tego sportu lubią najbardziej. Choć ostatecznie drużyna gości okazała się lepsza, to ambitni gospodarze także zasłużyli na brawa. Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 1:2.

Mecz zgodnie z oczekiwaniami lepiej zaczęli goście. GKS szybko narzucił swój styl gry, starając się ustawić sobie mecz. Dobra postawa Filonenki, który już w pierwszym minutach ratował Zagłębie nie był on w stanie zapobiec utracie gola w piątej minucie gry. Patryk Wajda mocnym uderzeniem spod linii niebieskiej pokonał bramkarza sosnowieckiej drużyny po raz pierwszy. Po tym trafieniu goście nieco spuścili z tonu, a do gry wrócili gospodarze. Ambicja Zagłębia mogła podobać się kibicom ze stadionu Zimowego, którzy przynajmniej w pierwszej tercji mocno wspierali swoją ekipę. Doping, jakiego dawno w Sosnowcu nie słyszano z pewnością pomagał dziś gospodarzom, choć umiejętności na strzelenie choćby jednej bramki w pierwszej tercji zabrakło. Szkoda zwłaszcza niewykorzystanej przewagi po karze nałożonej na Hudsona. Gola dla gospodarzy zatem nie zobaczyliśmy, ale ich gra dawała nadzieję na kolejne 40 minut. 


Druga tercja to kontynuacja dobrej gry gospodarzy z pierwszej odsłony. Choć wciąż zawodnicy GKS lepiej i składniej konstruowali swoje akcje, to Zagłębie nie oddawało pola gry i usilnie dążyło do wyrównania. Wreszcie w 27 minucie spotkania świetnie w zamieszaniu podbramkowym zachował się Vasilev, który już leżąc skierował krążek do bramki Johna Murray’a. Było 1:1! Niestety wystarczyło kilka minut intensywniejszego hokeja ze strony gości, by sosnowiczanie zaczęli odczuwać pierwsze efekty narastającego zmęczenia. Grająca na trzy pary obrońców drużyna gospodarzy coraz częściej nie potrafiła utrzymać tempa rozpędzającym się przyjezdnym. To musiało doprowadzić do fauli. Już pierwsze wykluczenie Szymona Luszniaka zakończyło się bramką dla GKS. Zawodnicy gości perfekcyjnie “rozklepali” obronę Zagłębia, a formalności dopełnił Grzegorz Pasiut trafiając do siatki Filonenki. Słabnący z minuty na minutę gospodarze do końca tercji nie potrafili już odpowiedzieć na straconego gola. 


W ostatniej odsłonie długimi minutami wydawało się, że już nic w tym pojedynku nie ma się prawa zmienić. Wyrażnie odczuwający trudy spotkania Zagłębiacy nie mieli siły, ani umiejętności na przeprowadzenie choćby kilku składnych akcji. GKS, wydawało się kontrolował mecz i chciał dowieźć minimalne zwycięstwo do ostatniej syreny. Minimalizm ten o mało nie przypłacił utratą drugiej bramki, bowiem pod koniec spotkania cały plan taktyczny Gieksy posypał się z powodu wykluczeń. Zaczęło się jedenaście minut przed końcem spotkania, gdy na ławkę kar udać się musiał Maciej Kruczek. I choć przewaga Zagłębia nie przyniosła zmiany wyniku, to w szeregi gości wkradła się nerwowość, a cały mecz mocno się zaostrzył. Kolejne dwie kary hokeistom gości przytrafiły się tuż przed ostatnią syreną. Sosnowiczanie ostatkiem sił zerwali się zerwali się zatem do ostatniego,  decydującego ataku. Dwukrotnie wycofywali bramkarza, próbując grać w pewnym momencie nawet 6 na 3. Przez ostatnie dwie minuty trwał  nieustanny ostrzał katowickiej bramki, ale Murray pozostał niepokonany. Podsumowując, choć gospodarze ponieśli kolejną porażkę, to pozostawili po sobie dobre wrażenie, a jedyne co można im zarzucić, to ewidentne braki kondycyjne. 


Jak się okazało po spotkaniu kibice w tym sezonie obejrzą jeszcze przynajmniej cztery starcia na linii GKS - Zagłębie i oby wszystkie trzymały w takim napięciu jak niedzielny pojedynek na Stadionie Zimowym. 



Zagłębie Sosnowiec - GKS Katowice 1:2  (0:1, 1:1,0:0) 


0:1 Wajda - Eriksson, Hudson (4:21)

1:1 Vasilev - Naróg, Nikiforov (27:36)

1:2 Pasiut - Wronka, Fraszko (35:36) +1


Zagłębie: Filonenko  - Khoperia, Syroezhkin, Nikiforov, Vasilev, Bashirov(2) - Naróg, Luszniak(2), Nahunko, Piotrowicz, Chvanchikov(2) - Gniewek, Klinecky, Sikora, Kozłowski, Bernacki -  Piotrowicz, Dubinin, Blanik. 


Trener:  Grzegorz Klich


GKS: Murray - Rompkowski, Valtola, Fraszko, Pasiut(2), Wronka - Kruczek(4), Wajda, Eriksson(2), Michalski, Krężołek - Hudson(2), Wanacki, Lehtonen, Kolusz(2), Saarelainen - Monto, Yakimenko, Bepierszcz, Wielkiewicz


Trener: Ireneusz Jarosz 


 

Sędziowali: Paweł Breske, Bartosz Kaczmarek (główni), Mateusz Kucharewicz, Artur Hyliński  (liniowi)


Kary: 8:12



© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by