Jussi Tuppamaki: W tym turnieju nie ma przypadków!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
O grze reprezentacji Estonii podczas MŚ1B, rozwoju estońskich hokeistów oraz przyszłości w KH Enerdze Toruń rozmawialiśmy z trenerem reprezentacji Estonii Jussim Tuppamaki.

Jacek Kopciński: Patrząc po ostatnich turniejach reprezentacji Estonii nie da się nie zauważyć postępu w grze pańskich zawodników...
Jussi Tuppamaki: -
Notujemy systematyczny progres w naszej grze. Od lat podczas Mistrzostw Świata dywizji 1B znajdowaliśmy się pod ścianą i musieliśmy grać w meczach o utrzymanie. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że mecz z Serbami był tak równy, a pierwsze dwa przegraliśmy musimy pamiętać, że aż 11 zawodników z naszej kadry to debiutanci. Dla nich gra w takim turnieju generuje same ciężkie mecze. 


W Kownie w 2018 roku mieliśmy prawdopodobnie najsilniejszy możliwy skład, jaki mogliśmy wystawić i udało nam się dotrzeć do meczu o złoto. Możliwość gry o brąz przy braku praktycznie dwóch piątek jest świetnym osiągnięciem. W poprzednich latach reprezentacje, które awansowały do dywizji posiadały głębię składu i brak tylu zawodników nie musiał na nich aż tak niekorzystnie wpłynąć. 


JK: W pańskiej drużynie grają zawodnicy z ligi KHL czy ligi fińskiej. Są to też chyba liderzy tej reprezentacji?
JT: -
To obecnie niesamowicie istotna sprawa - to, gdzie zawodnik gra, w jakim środowisku trenuje, z jakimi zawodnikami ma styczność i w jakich bazach danych jest. Naszym głównym zadaniem jest, aby znaleźć naszym młodym, utalentowanym zawodnikom miejsce, w którym mogą się rozwijać - dwóch z nich mogłem trenować w polskiej lidze. Dla nich i ich przyszłości był to na pewno duży awans. 


JK: W meczu z Serbią zanotowaliście pierwsze zwycięstwo w Tychach, ale wcześniej nie byliście wcale daleko od wygranej. Brakowało szczęścia?
JT: -
W żadnym wypadku nie powiedziałbym, że jest to jedynie kwestia szczęścia. W tych turniejach nie ma przypadków - nikt przypadkiem nie awansuje i nikt przypadkiem nie spada. W spotkaniu z Polską sądzę, że Polacy byli lepszą drużyną. Być może liczby mogłyby być inne, mogliśmy przegrać różnicą jednej bramki, a nie trzech. Porównując składy obu reprezentacji Polacy dysponowali lepszym składem i zasłużenie wygrali ten mecz. Dysponowali także wsparciem kibiców i to na pewno dodawało im motywacji. 


Z tym rywalem zagraliśmy dobrze w ofensywie, ale niezbyt dobrze w defensywie. Zawsze możemy gdybać, co by było gdyby…Podobnie możemy spojrzeć na spotkanie naszej reprezentacji z Serbią. Rywale byli blisko i możemy zadać pytanie co, gdyby udało im się wyrównać… 


JK: W ostatnim meczu turnieju zagracie z Ukrainą o brąz. Medal byłby dla pańskiej drużyny sporym sukcesem...
JT: -
Oczywiście. Gdyby udało się nam wygrać medal z tak młodym zespołem, to byłby to spory sukces. Najważniejszym jest jednak fakt, że zostajemy w dywizji IB i to doświadczenie zebrane w Tychach zaprocentuje w przyszłości. W kolejnym roku debiutanci z Tychów nie będą rozgrywać pierwszych MŚ. Jeśli będziemy wystarczająco dobrzy, wygramy z Ukrainą. Musimy jednak zagrać najlepszy mecz na tym turnieju. 


JK: Robert Rooba i Robert Arrak to prawdziwi liderze reprezentacji Estonii, ale spory postęp zaliczył też Vadim Vasjonkin...
JT: -
To prawda. W Kazachstanie, gdzie grał przed przyjściem do Torunia nie dostał takiej roli w zespole, jaką potrzebował, aby dać to, co najlepsze. W Toruniu wiedziałem jak wykorzystać jego potencjał i uważam, że zaliczył bardzo dobrą końcówkę sezonu. Nabrał sporo pewności siebie. Znałem go jeszcze z czasów jego gry w drużynach juniorskich. Wiem, że cechuje go pracowitość i myślę, że każda drużyna potrzebuje zawodników takich jak on. 


JK: Czy pozostanie pan w KH Enerdze Toruń na kolejny sezon?
JT: -
Wciąż toczą się rozmowy w tej sprawie. Na pewno dużą rolę w tej decyzji będzie mieć moja rodzina - chcę podjąć decyzję wspólnie z żoną. Mam kilka możliwości, ale myślę, że wszystko rozstrzygnie się w najbliższym czasie; być może w przeciągu tygodnia lub dwóch.


JK: Na koniec zapytam też o Lauriego Lahesalu. Mimo iż od blisko sześciu lat nie gra w żadnej lidze wciąż znajduje się w kadrze reprezentacji Estonii. To dość niespotykane we współczesnym hokeju...
JT: -
To znakomity zawodnik. Oczywiście widać po nim upływ czasu jeśli porównamy jego grę z tego turnieju i formę powiedzmy sprzed pięciu lat. Wciąż jednak wnosi do tej drużyny olbrzymie doświadczenie. Myślę, że fakt, że wciąż znajduje swoje miejsce w reprezentacji pokazuje jak dobrym zawodnikiem był, gdy regularnie grał w rozgrywkach ligowych. Na pewno nie powołałbym go, gdyby nie nadawał się na ten poziom rozgrywkowy. Na pewno nie jest już najszybszym zawodnikiem, ale przykrywa to swoim doświadczeniem.


© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by