Bez Patryka Wronki, ale z Aronem Chmielewski - tak do spotkania o awans do dywizji IA przystąpili hokeiści reprezentacji Polski.
Stawka spotkania z Japonią bardzo szybko dała się we znaki w poczynania biało-czerwonych. Jeszcze przed upływem drugiej minuty meczu na ławkę kar odesłany został Kamil Wałęga. Pierwsze sygnały nie były optymistyczne. W pierwszej decyzji sędziowie zarządzili karę pięciu minut i udali się na weryfikację, aby potwierdzić karę meczu na zawodnika reprezentacji Polski. Po analizie wideo kara została zmniejszona do dwóch minut.
Japończycy szybko założyli zamek i podczas gry w liczebnej przewadze stworzyli sobie dwie dogodne do strzelenia bramki okazję. Ostatecznie nie udało im się pokonać “Jaśka Murarza” przed upływem kary Kamila Wałęgi.
W kolejnych minutach Polacy również stanęli przed szansą na zdobycie gola w liczebnej przewadze, jednak… podopieczni Roberta Kalabera zdołali oddać zaledwie jeden celny strzał na bramkę Yuty Narisawy.
W drugiej tercji zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali biało-czerwoni, którzy w ciągu kilku minut od wznowienia gry kilkakrotnie poważnie zagrozili bramce Narisawy.
Przewaga Polaków w końcu dała o sobie znać. W 26. minucie Arkadiusz Kostek znalazł się w idealnym momencie przed japońską bramką. Zawodnik JKH GKS-u Jastrzębie był tam w momencie, gdy swój strzał na bramkę Japonii oddał Mateusz Bryk. Narisawa zdołał odbić krążek do boku, jednak tam był już Kostek, który umieścił “gumę” w siatce.
Trafienie zawodnika JKH GKS-u Jastrzębie było jedynym, jakie oglądaliśmy w tej tercji, choć zarówno Polacy, jak i Japończycy mieli kilka świetnych okazji na pokonanie bramkarza rywali. Najlepszą z nich miał Furuhashi Makuru, który w jednej z akcji wyszedł “sam na sam” z bramkarzem reprezentacji Polski, jednak nie udało mu się pokonać “Jaśka Murarza”.
Ten sam napastnik miał również najlepszą okazję bramkową po stronie reprezentacji Japonii w tercji trzeciej. Japończyk na pięć minut przed końcem trzeciej tercji ponownie znalazł się w sytuacji “sam na sam” z Murrayem i… ponownie górą z tego pojedynku wyszedł golkiper GKS-u Katowice.
Zmiana wyniku przyszła na 96 sekund przed końcem trzeciej tercji. Wysoki pressing Alana Łyszczarczyka skutkował fatalnym w skutkach błędem jednego z Japończyków. Reprezentant tego kraju, próbując oddalić zagrożenie, trafił w łyżwę jednego z sędziów. Krążek błyskawicznie przejął Alan Łyszczarczyk, który pomknął na bramkę Narisawy. Wychowanek Podhala Nowy Targ wyczekał golkipera rywali i umieścił “gumę” w japońskiej bramce.
Polska - Japonia 2-0 (0-0, 1-0, 1-0)
1:0 Arkadiusz Kostek - Mateusz Bryk - Alan Łyszczarczyk (25:50)
2:0 Alan Łyszczarczyk (58:24)
Sędziowali: Daniel Rencz i Turo Virta (główni) - Sergi Kharaberyush i Gregor Miklic (liniowi)
Minuty karne: 8 - 6
Strzały: 24 - 21
Widzów: 2422
Polska: Murray - Kruczek, Wajda; Chmielewski, Komorski, Łyszczarczyk - Górny, Kostek; Zygmunt, Starzyński, Michalski - Ciura, Bryk; Paś, Wałęga, Dziubiński - Jaśkiewicz, Jeziorski, Bukowski, Gościński.
Trener: Robert Kalaber
Japonia: Narisawa - Denis, Halliday; Hitosato, Nakajima, Hirano - Minoshima, Ishida, Nakayashiki, Osawa, K. Otsu - Toko, Kimura, K. Suzuki, Furuhashi, Mira - U. Otsu, Kon, Sato, Irikura, M. Suzuki.
Trener: Richard Carierre