Robert Rooba: Nawet Sidney Crosby nie może w pojedynkę zdobywać bramek!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
O pojedynku z reprezentacją Serbii, sezonie KHL oraz o reprezentowaniu estońskiego hokeja na arenie międzynarodowej rozmawialiśmy z kapitanem reprezentacji Estonii Robertem Roobą.

Jacek Kopciński: Wygrywacie z Serbami 4:2. Jak podsumujesz to spotkanie?
Robert Rooba: - Myślę, że nie zagraliśmy najlepszego hokeja. Chyba po prostu nie udźwignęliśmy presji Mistrzostw Świata. Długo męczyliśmy się w tym meczu, starając się znaleźć nasz styl i tempo gry. Mimo wszystko, jeśli grasz słabo, a wciąż jesteś w stanie wygrać mecz, to bardzo dobrze o tobie świadczy. Koniec końców liczy się tylko to, że zdobyliśmy trzy punkty, a nasza pewność siebie trochę się poprawiła dzięki tej wygranej. 

JK: Byliście zaskoczeni grą Serbów?
RR: - Raczej nie. Ich najsilniejszą stroną jest nieustępliwość i to, że dzielnie walczą w każdej akcji. Serbowie oddali wszystko co mieli. To był nasz problem w tym spotkaniu, nie mieliśmy za dużo miejsca do gry, nie byliśmy wypoczęci wystarczająco, aby móc pozwolić sobie na siłową walkę o każdy krążek. Hokej to waleczna gra, więc jeśli nie walczysz będzie ci ciężko wygrać mecz.

JK: Wygrana z Serbią sprawia, że unikniecie spadku. Jak ocenisz ten turniej w waszym wykonaniu?
RR: - Musimy pamiętać, że w Tychach zagraliśmy bez kilku podstawowych zawodników naszej reprezentacji. Na tym turnieju nie mieliśmy graczy, którzy leczyli kontuzje albo nie mogli być dostępni do dyspozycji trenera z uwagi na inne problemy. Nie dysponujemy szerokim składem, więc nieobecność tych zawodników na pewno była odczuwalna. Aż 11 zawodników w naszej kadrze to debiutanci na turnieju rangi mistrzowskiej. Myślę, że w Tychach staraliśmy się w każdym meczu pokazać coś nowego i przede wszystkim grać dobrze przez pełne 60 minut. Jutro musi być nasz dzień. Nie ciąży na nas żadna presja, więc musimy wyjść na mecz z Ukrainą, zagrać dobry i ofiarny hokej; musimy też uwierzyć w siebie i we własne możliwości.

JK: W ostatnim meczu turnieju zagracie o brąz z Ukrainą. Co powiesz o tej reprezentacji?
RR: - Na tym turnieju jeszcze nie widzieliśmy jak grają, ale kilkakrotnie się z nimi mierzyliśmy. Ukraina to bardzo dobra reprezentacja pełna dobrych zawodników, więc na pewno spotkania z nimi będzie bardzo ciężkie.

JK: W tym sezonie zagrałeś w lidze KHL. To pewnie duży awans w twojej karierze?
RR: - To był bardzo interesujący sezon. Na pewno przez wiele lat chciałem trafić do tej ligi. Smutne jest to, że w trakcie sezonu wiele się zmieniło, ale oczywiście, gra w KHL była moim marzeniem i na pewno bardzo dużo wniosła do mojej kariery. 

JK: Ciążyła na tobie dodatkowa presja z uwagi na ligę, w której grasz?
RR: - Nie myślę o hokeju w ten sposób. Różnice między zawodnikami w takim turnieju nie są wcale tak duże. Bez znaczenia jest to, że grasz w KHL czy w polskiej lidze; hokej jest grą drużynową, więc nawet Sidney Crosby nie może w pojedynkę zdobywać bramek. Musisz grać w drużynie. Oczywiście jestem świadomy tego, że oczekuje się ode mnie zdobywania bramek, ale nie oczekuję od siebie bycia cudotwórcą. Poziom turnieju w Tychach jest naprawdę przyzwoity i dla mnie też nie jest łatwo tu grać. Nie czuję też żadnej presji. Nie gram w hokeja dla kogoś innego; gram przede wszystkim dla siebie. Jestem dumny z reprezentowania mojego kraju, z bycia kapitanem reprezentacji Estonii i to, co mnie obchodzi to to, jak radzimy sobie jako reprezentacja. 

JK: Jako zawodnik z KHL jesteś "ambasadorem" estońskiego hokeja...
RR: - Myślę, że jestem dobrym przykładem na to, że zawodnik z Estonii również może - pomimo wielu przeciwności - trafić do silnej ligi. Wystarczy jedynie ciężka praca, ale możemy pokazać się hokejowemu światu. Jesteśmy małym krajem i nie ma zbyt wielu profesjonalnych hokeistów w naszym kraju, ale staram się pokazać młodym graczom, że wszystko jest możliwe jeśli tylko ciężko się pracuje i uwierzy się we własne umiejętności. 

JK: W finale spotkały się CSKA Moskwa i Metallurg Magnitogorsk. To zaskoczenie?
RR: - Raczej nie było to żadnym zaskoczeniem - spotkały się po prostu dwie drużyny, które w całym sezonie prezentowały się najlepiej.

JK: Jakie masz plany na kolejny sezon?
RR: - Ta informacja powinna wkrótce się pojawić. Transfer jest już dopięty, mogę tylko zdradzić, że będzie to gdzieś w Europie, ale szczegóły podane zostaną niebawem. 
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by