Zwycięska seria GieKSy przerwana!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Jacek Kopciński | Planet of Hockey
Hokeiści GKS-u Katowice po czterech kolejnych zwycięstwach doznali pierwszej porażki w obecnym sezonie Polskiej Hokej Ligi. Dziś katowiczanie przegrali na wyjeździe z Marmo Ciarko STS Sanok 1:4. Sanoczanie dwa gole zdobyli do pustej bramki Mistrzów Polski w ostatnich fragmentach meczu.

Początek spotkania to odważna gra gospodarzy dzisiejszego meczu. Sanoczanie od pierwszych minut odważnie ruszyli do ataku. Czujnie jednak w bramce GieKSy spisywał się John Murray. W 5 minucie miejscowi po raz pierwszy zagrali z przewagą jednego zawodnika. Do boksu kar przyjezdnych zjechał Hampus Olsson, ukarany za nadmierną ostrość w grze. Sanoczanie dość przeciętnie zaprezentowali się w przewadze i o otwarciu wyniku w tym okresie gry nie mogło być mowy. W 10 minucie groźnie, lecz minimalnie niecelnie na bramkę Murraya uderzał Konrad Filipek. Mistrzowie Polski w pierwszej połowie premierowej tercji ograniczyli się do sporadycznych ataków. W 12 minucie spod niebieskiej linii strzał oddał Jakub Wanacki, ale Dominik Salama pewnie obronił to uderzenie. Po chwili bramkarza gospodarzy uratował słupek. Minutę później zaiskrzyło na lodzie. Sędziowie zawodów odesłali na ławkę kar Filipka i Matiasa Lehtonena. Grając w czteroosobowych składach, doczekaliśmy się pierwszego gola w dzisiejszym meczu. Błyskawiczny kontratak miejscowych skutecznie wykończył Ville Heikkinen. Po stracie bramki katowiczanie ruszyli do ataku, szukając dla siebie gola wyrównującego. Mecz zdecydowanie się zaostrzył. W 19 minucie byliśmy świadkami kolejnego obustronnego wykluczenia. Do boksu kar zjechali tym razem Bartosz Fraszko, a także Niko Ahoniemi. W ostatnich sekundach pierwszej tercji Murray wybronił sytuację sam na sam. Doskonałą okazję na gola zmarnował Heikkinen. Po pierwszej części gry dość niespodziewanie 1:0 dla gospodarzy.

Druga tercja rozpoczęła się od błyskawicznego przewinienia gości. Na ławkę kar zjechał Mateusz Rompkowski, który dopuścił się faulu zaraz przy wznowieniu gry. Sanoczanie po chwili wykorzystali liczebną przewagę. Drugiego gola dla gospodarzy zdobył były zawodnik GieKSy – Kalle Valtola. W 24 minucie atomowe uderzenie Macieja Kruczka zatrzymuje się na poprzeczce bramki Salamy. W 28 minucie spore zamieszanie pod bramką gospodarzy, ale ostatecznie „guma” nie znalazła się w bramce. W 31 minucie Shigeki Hitosato nie wykorzystał okazji sam na sam z Salamą. Po chwili kontratak sanoczan powinien zakończyć się kolejnym golem dla miejscowych. Do pustej bramki GieKSy nie trafił Timi Lahtinen. Przez kolejne minuty gra toczyła się głównie w tercji gospodarzy. Katowiczanie mieli jednak problem w dzisiejszym meczu ze skutecznością. Bardzo dobrą pracę wykonywał w swojej bramce również Salama. W 37 minucie Tami Samminen minimalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z Murrayem. Dwie minuty później po raz pierwszy w dzisiejszym spotkaniu to goście zagrali w liczebnej przewadze. Przymusowy odpoczynek w boksie kar gospodarzy zaliczył Sebastian Harila, ukarany za spowodowanie upadku Wanackiego. Do końca drugiej odsłony Salama nie dał się pokonać. Po dwóch tercjach bliżej zwycięstwa sanoczanie, którzy prowadzili 2:0.

Trzecią tercję rozpoczęliśmy jeszcze przy kilkunastosekundowej grze w przewadze GieKSy. Ostatecznie jednak sanoczanie wybronili osłabienie. Katowiczanie dążyli do zdobycia kontaktowego gola, lecz gospodarze skutecznie im w tym przeszkadzali. W 44 minucie Murray pewnie brani strzał autorstwa Krystiana Mocarskiego. Po chwili na ławkę kar gospodarzy udał się Bogusław Rąpała, ukarany za wysoko uniesiony kij. W 46 minucie mistrzowie Polski dopięli swego. Idealne podanie od Grzegorza Pasiuta skutecznie wykończył Fraszko. Po chwili na tablicy wyników powinien być już remis. Brandon Magee nie zdołał jednak z bliskiej odległości pokonać Salamę. W 49 minucie goście zagrali w liczebnej przewadze. Do boksu kar gospodarzy zjechał Lahtinen, ukarany za zahaczanie. Katowiczanie długo w tercji rywala i w hokejowym zamku, ale bez zdobyczy bramkowej. W 54 minucie kolejne przewinienie miejscowych. Tym razem w boksie kar Heikkinen. GieKSa i tej przewagi nie zdołała wykorzystać. W 59 minucie spore zamieszanie pod bramką gospodarzy, ale ostatecznie Salama mrozi krążek. Po chwili trener Jacek Płachta poprosił o czas dla swojego zespołu. Przyjezdni zdecydowali się ściągnąć swojego bramkarza z lodu. Ten manewr nie przyniósł oczekiwanych przez katowiczan efektów. Po chwili przyjezdni stracili kolejne dwa gole już do pustej bramki. Najpierw trafił Lahtinen, a wynik meczu na dwie sekundy przed końcową syreną ustalił Ahoniemi. Szał radości na trybunach i wielka feta licznie zgromadzonej publiczności na sanockim lodowisku. Mistrzowie Polski zatrzymani na zwycięskim szlaku.


Marma Ciarko STS Sanok – GKS Katowice 4:1 (1:0, 1:0, 2:1)

1:0 Ville Heikkinen - Kalle Valtola – Sami Tamminen (12:44)

2:0 Kalle Valtola - Ville Heikkinen (20:46

2:1 Bartosz Fraszko - Grzegorz Pasiut – Marcin Kolusz (45:35

3:1 Timi Lahtinen - Nino Ahoniemi (58:56 (do pustej bramki)

4:1 Niko Ahoniemi (59:58, do pustej bramki)


Sędziowie: Robert Długi i Mateusz Niżnik (główni) - Andrzej Nenko i Jacek Szutta (liniowi)
Strzały: 18 - 39

Minuty karne: 12 – 8 

Widzów: 2500


Marma Ciarko STS Sanok: Salama - Karllson, Valtola, Harila, Lahtinen, Ahoniemi - Biłas, Lysenko, Heikkinen, Tamminen, Pavlenko - Florczak, Hoglund, Mocarski, Makela, Filipek - Wróbel, Rąpała, Dobosz, Sienkiewicz, Miccoli

GKS Katowice: Murray - Rompkowski, Kolusz, Fraszko, Pasiut, Magee - - Mikkola, Wanacki, Blomqvist, Smal, Monto - Kruczek, Wajda, Ciepielewski, Lehtonen, Pulkkinen - Musioł, Maciaś, Bepierszcz, Olsson, Hitosato.

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by