Michał Baca: Robię to co kocham!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Roman Kędzierski fot. Roman Kędzierski | Planet of Hockey
Zapraszamy do rozmowy z Michałem Bacą, polskim arbitrem reprezentującym nas od dłuższego czasu na międzynarodowych arenach. Porozmawialiśmy między innymi o przedmeczowych zwyczajach, różnicach pomiędzy polską ligą i światową czołówką, najbliższych, którzy stanowią niezawodne wsparcie oraz poziomie polskich arbitrów względem zawodowych sędziów.
Czy sędziowie przed wejściem na taflę mają jakieś specyficzne zwyczaje? Jak to wygląda u Ciebie?
Jeszcze będąc w szatni przybijamy "piątki" i się wzajemnie motywujemy. Przed wejściem na lód się żegnam. Wierzę w Boga i mam nadzieję, że jakoś tam czuwa nade mną. Podobnie jak śp. dziadek i babcia. Oboje dziadkowie byli moim wielkimi kibicami. Będąc już na samym lodzie to przeważnie składamy wspólnie cztery "żółwiki" i robimy sobie motywujący okrzyk przed rzuceniem pierwszego krążka. Później witamy się z trenerami i czekamy na start.

Jako jedyny polski sędzia będziesz uczestniczył w fazie pucharowej Champions Hockey League aktualnych brązowych medalistów ligi DEL - Grizzlys Wolfsburg i wicemistrzów Szwecji - Luleå HF. Jak tego typu spotkania różnią się pod względem organizacyjnym w porównaniu do rozgrywek Polskiej Hokej Ligi?
Z uwagi na elitarność CHL to zarówno mecze rozgrywane w Krakowie czy Katowicach są na podobnym standardzie. Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie współpracuje bezpośrednio z władzami Hokejowej Ligi Mistrzów. Wspólnie tworzą organizację, która buduje Ligę Mistrzów. Wysyłają swoje wytyczne, które muszą zostać spełnione. Różnicą taką mogą być posiłki przedmeczowe, napoje izotoniczne i energetyczne, elektrolity, owoce, ciasteczka, kawa, herbata. Po meczu zapewniony jest również ciepły posiłek. Często zdarza się, że również możemy liczyć na deser.

Kolejna różnica jest taka, że nie musimy odręcznie podpisywać protokołu. Mamy go w wersji elektronicznej i nie dokonujemy weryfikacji statystyk pod kątem zgodności liczby kar i ich podstawy. To nas kompletnie nie interesuje. Podobnie jak przed spotkaniem sprawdzenie książeczek zawodników. W tym elektronicznym, komputerowym systemie wszystko się znajduje. My otrzymujemy maila, w którym potwierdzamy to co się wydarzyło w trakcie rozgrywek. Mamy wgląd do protokołu, jednak za ich stworzenie odpowiadają inni ludzie. Statystycy dokładają szczególną uwagę, by były zgodne z rzeczywistością.

Wiemy, że w Polsce zdarzają się sytuacje, gdy pojawiają się błędy w asystach czy strzelcach bramek. Statystycy w CHL którzy to robią mają możliwość wideoweryfikacji i sprawdzenia czy asysty i punkty są poprawne. To są największe różnice. Taki jest aktualnie standard światowy. Sędzia najpóźniej na godzinę i piętnaście minut przed meczem musi znajdować się w szatni. Te elementy o których wspominałem wcześniej budują atmosferę. Sędzia musi się jedynie odpowiednio rozgrzać, ubrać i sędziować. Żaden inny element nie rozprasza jego uwagi.

Na ostatnim meczu polskiej reprezentacji na Baltic Challenge Cup doszło do sytuacji, w której sędzia w drugiej tercji przerwał mecz ze względu na rozerwaną siatkę bramki. Skutkiem tego był zjazd zawodników i zejście sztabów trenerskich do szatni. Czy to jest standardowa sytuacja i prawidłowa decyzja?
Akurat nie miałem możliwości być świadkiem tego zdarzenia. Przeważnie są bramki treningowe i meczowe. Jeżeli nie ma, to obsługa lodowiska jest w stanie to zabezpieczyć. Sędziowie zazwyczaj mają w kieszeniach spodni fragmenty sznurówek. Takie sytuacje się zdarzają. Często sami to wykonujemy - bez obsługi lodowiska - by zachować możliwie najlepszą płynność gry. Każda dłuższa przerwa powoduje między innymi dekoncentrację hokeistów i sztabów trenerskich. Kibice oczekują emocji bez zbędnych przerw. Wszystkie tego typu techniczne sytuacje staramy się rozwiązywać w najszybszy możliwy sposób. Podejrzewam, że kibice, zawodnicy i sztaby na pewno się zdekoncentrowały. Jeżeli widzimy jakąś usterkę na tafli staramy się za pomocą wody, śniegu i krążka ją naprawić. Nie możemy dopuścić do sytuacji w której zawodnicy mogą ucierpieć na skutek jakieś dziury w lodzie. Jeżeli jest możliwość zagrożenia życia lub zdrowia zawodników to my jako sędziowie nie możemy do tego dopuścić.

Czy zjazd z lodu i wymuszona przerwa w trakcie trwania tercji - gdy możliwa jest nawet tymczasowa poprawa rozerwanej siatki - jest prawidłową decyzją zgodnie z obowiązującymi przepisami?
Jeżeli przerwa w grze odbywa się po dziesiątej minucie danej tercji to my jako sędziowie możemy zarządzić przerwę taką jak między tercjami i dokonać wtedy niezbędnej naprawy. Jeżeli ma to związek ze stanem technicznym tafli, wówczas rolba czyści lód i ta pozostała część przerwanej tercji jest dogrywana do końca po przerwie. Po zmianie stron nie ma już wówczas przerwy między tercjami.

Zawodnicy po zdobyciu inauguracyjnej bramki zabierają ze sobą krążek. Jak to wygląda z perspektywy sędziego? Czy jest jakiś taki niepisany zwyczaj, który ma miejsce w wypadku arbitra?
Często jest tak, że po tercji sędzia również zabiera krążek na pamiątkę. Jeżeli nie ma takiej możliwości to prosimy organizatorów o przyniesienie do naszego pokoju. Zawsze jest to fajna pamiątka. Jeżeli nie mamy możliwości zabrania krążka, to zdarza się robić zdjęcia. Czasami jeszcze na lodzie w strojach sędziowskim, a czasami w szatni. To również są fajne pamiątki. Baltic Challenge Cup odbywa się cyklicznie, więc będziemy mieli jeszcze taką możliwość. Prowadzę dla siebie notes i zapisuję wszystkie spotkania w których uczestniczę.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z hokejem? Od zawsze wiedziałeś, że zostaniesz sędzią? A może planowałeś swoją karierę w roli zawodnika? Zgodzisz się ze stwierdzeniem, że jesteś niejako "Szymonem Marciniakiem polskiego hokeja"?
To miłe co mówisz. Od paru osób słyszałem już podobne sformułowanie. Jest to fajne i miłe. Odbieram to żartobliwie. Od zawsze ludzie powtarzali mi, żebym robił to z miłości, a nie dla pieniędzy. Dąż do tego, żeby być najlepszym i nigdy nie myśl o rywalizacji z innymi. Bądź najlepszą wersją samego siebie. Mój tata grał kiedyś w hokeja, nawet na poziomie młodzieżowych reprezentacji. Później nabawił się kontuzji, która go wykluczyła z dalszej gry i troszkę pokomplikowała życie zarówno jego jak i naszej rodziny. Od najmłodszych lat mama i ojczym pielęgnowali we mnie pasję do sportu. W wieku siedmiu lub ośmiu lat zacząłem trenować hokej. Celowo nie chcę użyć sformułowania, że grałem w hokeja.

Przypominam sobie taką sytuację przed meczem w szatni w Sosnowcu, gdy użyłem go w obecności Krzysztofa Podsiadło  - który powiedział, że "jeśli ty grałeś, a ja byłem na Igrzyskach Olimpijskich - to co ja robiłem"? Odpowiedziałem mu wówczas "kierowniku przepraszam, ja trenowałem lub brałem udział w wielkim wydarzeniu sportowym". Po trzynastu latach z hokejem, w tym jednym sezonie gry w Ekstraklasie w barwach Unii Oświęcim, (niestety a może stety…) nie doszedłem do porozumienia z ówczesnym zarządem co sprawiło, że hokej mi "zbrzydł".

Przez rok nie miałem z nim kompletnie kontaktu, po czym przyjaciel mojej mamy - Waldek Kupiec - i drugi przyjaciel mojego ojczyma - Zbyszek Wolas - namawiali rodziców, żeby przekonali mnie do sędziowania. Nie było ludzi, którzy mogliby tego dokonywać. Byłem tej wizji oporny. Przez cały rok odmawiałem. Rodzice nie odpuszczali, więc w końcu dałem się im przekonać. Poszedłem tylko dlatego, żeby dali mi spokój. Pierwszy rok sędziowania nie sprawiał satysfakcji. Później nadszedł przełomowy moment w którym się to odwróciło. Wróciła miłość do hokeja i tak to trwa do chwili obecnej. Spodobało mi się to, zacząłem pod tym kątem przyswajać wiedzę. Czułem głód do poszerzenia wiedzy i bardzo chciałem awansować na coraz wyższy poziom.

Czy można być wyżej w zawodzie sędziego? Jako jedyny Polak przecierasz szlaki pozostałym arbitrom. Aktualnie bierzesz udział w Hokejowej Lidze Mistrzów, jesteś arbitrem na międzynarodowych lodowiskach. Czy można coś więcej osiągnąć?
Jestem zadowolony, że zostałem dostrzeżony. Miałem możliwość uczestniczenie z innymi arbitrami z Polski w wymianie sędziów. Myślałem, że będę sędziował jedynie na dwóch meczach CHL poza granicami Polski. Po spotkaniach w Niemczech przyszła nominacja na mecz w Belfaście. Wyprałem, spakowałem już koszulkę z Ligi Mistrzów  do szafy po czym przyszła wiadomość, że będę sędziował mecz 1/16 CHL. To jest dla mnie ogromne wyróżnienie i nobilitacja do pracy. Jest to spełnienie jednego z moich marzeń. Niestety dwa polskie kluby odpadły, mi udało się pójść dalej. To jest fajna rzecz.

Wiele elementów składa się na taką decyzję. Między innymi ciężka praca. Wielu polskich sędziów miało również na to wpływ. Przeprowadziłem z nimi wiele interesujący rozmów, wzajemnie wymienialiśmy się doświadczeniami z zaistniałych sytuacji. Podkreślę również ogromny wpływ moich rodziców i teściów, że pomagają mi i ,,gonią” do jeszcze cięższej pracy. Mam kilku przyjaciół, którzy zawsze trzymali kciuki i byli przy mnie nawet po porażkach i w bardzo ciężkich chwilach. Czasami na różnego rodzaju portalach spotykałem się z "hejtem". Mimo wszystko najbliżsi mnie motywowali i mówili, żebym się nie przejmował. To jest nieodłączny element dzisiejszych czasów.

Z jednej strony chwalą, z drugiej krytykują. Jeżeli to kochasz, rób swoje. Niesamowitą zasługę ma również moja żona. Pozwala mi na częste wyjazdy i nieobecność w domu. Jest moim motorem napędowym i każdego dnia  motywuje mnie do działania. Śp. Babcia Zosia, była moim największym kibicem. By oglądać mnie na większym telewizorze chodziła nawet do sąsiadki. Za każdym razem przed meczem prosiła mnie, żebym ją odwiedził po przysłowiowego "kopniaka" na szczęście. Z babcią byłem niesamowicie zżyty. Niestety w tym roku zmarła. Byłem wówczas na Mistrzostwach Świata na Słowacji. Dzięki wsparciu najbliższych, dokończyłem ten turniej, bo chciałem po telefonie od mamy pakować się i wracać do domu. Cieszę się, że parę ważnych dla mnie osób namówiło mnie abym został. Opłaciło się, dostałem od obserwatora najważniejszy mecz turnieju. Byłem w stanie przetrwać ten ciężki okres po jej śmierci właśnie dzięki bliskim, za co bardzo dziękuję.

Dzisiaj dzieją się rzeczy dla mnie niesamowite. Bardzo fajne jest to, że cały wydział sędziowski stara się otwierać dla nas, sędziów nowe drzwi. Nie tylko ja ale również inni sędziowie z Polski uczestniczymy w różnego rodzaju międzynarodowych kursach. Spotykamy się między innymi w: Szwecji, Niemczech czy Danii. Nawiązujemy również współpracę z kolegami z Litwy czy Ukraińskim Związkiem Sędziowskim. Kilku sędziów z Ukrainy było w tym sezonie na meczach Polskiej Hokej Ligi. Jako grono sędziów z Polski wiemy, że mamy na starcie nieco trudniej. Polski hokej nie jest w tej czołówce światowej. Po doświadczeniach moich kolegów, koleżanek wiemy, że pracujemy na podobnym poziomie co inni. Mamy jednak trudniej przebić się do tych czołowych turniejów Mistrzostw Świata czy innych kluczowych meczów. Niech ta moja sytuacja związana z meczem 1/16 CHL będzie motywacją dla całego środowiska hokejowego. Niezależnie skąd jesteś czy z dużego czy małego miasta - masz szansę. Jeśli jesteś ambitny masz taką możliwość.

Chcę podkreślić, że dla mnie to oczywiście wielka motywacja, ale nie spoczywam na laurach. Będę pracował jeszcze ciężej. Mam jeszcze większe marzenia niż najbliższy mecz Ligi Mistrzów. Na razie skupiam się na tym. Właśnie skończyłem dobry trening i jadę na zakupy. Pakuję sprzęt, garnitur, walizkę i w nocy jadę na lotnisko. Będę miał okazję poprowadzić ten mecz z sędzią, który przez ostatnie trzy sezony sędziował ligę KHL w Rosji. Ma za sobą również Igrzyska Olimpijskie w Pjongjang i mecze Mistrzostw Świata Elity. Jest skąd czerpać wiedzę. 

Jakie masz sposoby na radzenie sobie w trudnych sytuacjach? Jesteś w stanie oglądać jeszcze sport z perspektywy widowiska sportowego czy patrzysz wyłącznie pod kątem zawodowym?
Jestem w tym środowisku od dawna. Zawsze powtarzam, że każdy popełnia błędy. W tym wszystkim chodzi o to, by było ich jak najmniej i by wyciągać z nich odpowiednie wnioski. Każdy jest kowalem własnego losu. Kocham to co robię, ale na każdy mały sukces ciężko pracuję każdego dnia. Hokej to jest moja ogromna pasja. Każdego dnia poświęcam mu sporo czasu. Staram się szlifować język angielski. Mam rodzinę na Słowacji. W związku z tym staram się uczyć języka czeskiego i słowackiego.

U nas w Polskiej Hokej Lidze są przecież zawodnicy z tych krajów. Ponadto oglądam skróty spotkań lub całe mecze innych lig - szwedzkiej, fińskiej, czeskiej, szwajcarskiej, niemieckiej. Im masz większe doświadczenie, tym lepiej przekłada się to na twoją pracę. Oglądam również Mistrzostwa Świata Elity, powtórki po każdej karze. Zdarza się, że oglądam dwa mecze równocześnie - na telewizorze i laptopie. Powtórki z kar to fajna nauka, która koduje się w głowie. Staram się być również na bieżąco z przepisami. Na przestrzeni ostatnich lat przepisy bardzo się zmieniły. IIHF stara się dzięki tym zmianom ją spopularyzować. Hokej w większym zakresie potrzebuje zbliżenia do bardziej popularnej dyscypliny jaką jest piłka nożna. W ostatnim okresie doszło kolejnych około osiemdziesięciu stron przepisów. Często na trybunach kibice interpretują widowisko z perspektywy nieaktualnych wytycznych. Kibic, który na bieżąco nie śledzi tych zmian często bez ich znajomości ocenia naszą pracę negatywnie.

Zdarzają się okrzyki, niepochlebne przyśpiewki. Prosilibyśmy kibiców o więcej zrozumienia. Poświęcamy wiele pomimo tego, że nie mamy stworzonych odpowiednich warunków. Zawsze, gdy są jakieś pytania - bardzo chętnie staramy się wytłumaczyć. Dobry sędzia to taki, którego "nie widać". Staramy się nie wychodzić przed szereg. Chcemy wyjść na lód, wykonać naszą pracę najlepiej jak jest to możliwe i wrócić do domu. Najważniejsze jest to, żeby zawodnicy strzelali bramki. Nie przyjeżdżamy na spotkanie uprzedzeni względem zawodników, trenerów czy nie staramy się mścić za jakieś poprzednie mecze, w których potraktowano nas w negatywny sposób. Każdy mecz jest innym, nowym wydarzeniem. Po rywalizacji zapominamy o tym co było i skupiamy się nad tym co przed nami. Każdy w kolejnym meczu ma dla nas "czystą kartę".

Nie chciałbym bronić hejtu i wulgaryzmów - bo jest to zachowanie, które nie powinno mieć miejsca - natomiast problem moim zdaniem polega na tym, że jako sędziowie jesteście "zamknięci" względem opinii publicznej. Przygotowując się do naszej rozmowy próbowałem znaleźć jakieś wypowiedzi pochodzące z waszego sędziowskiego środowiska. Niestety niewiele informacji udało mi się znaleźć. Oprócz samych przepisów, powtórek kontrowersyjnych sytuacji, artykułów na portalach hokejowych - nie ma nic. Dlaczego zamykacie się przed opinią publiczną?
Nie do końca się z tobą zgadzam. Zarówno Wydział Sędziowski jak i sędziowie są otwarci na rozmowę. Od kilku lat jest tak, że przed kursem bądź w trakcie sezonu zapraszamy przedstawicieli klubów do rozmowy by wypracować wspólne standardy. Porozmawiać o dobrych i złych rzeczach, które mają miejsce na meczach PHL. To wszystko po to by od strony sędziowskiej mecze miały jak najlepszą jakość. Często zdarzało się jednak tak, że na dziewięć, dziesięć zespołów przyjeżdżało czterech, pięciu przedstawicieli danych klubów. W takiej sytuacji trudno wypracować wspólne dobra. Jako wydział sędziowski Polskiego Związku się nie zamykamy. W każdym mieście przeprowadzamy szkolenia dla drużyn i grup młodzieżowych.

W poprzednim pytaniu chodziło mi o coś zupełnie innego. Nie chodzi o spojrzenia na tą sytuację z perspektywy profesjonalnego klub, ale właśnie kibica, opinii publicznej. Spójrzmy chociażby na ten przykład z meczu reprezentacji Polski i Estonii z niedawno zakończonego turnieju Baltic Challenge Cup w Kownie. W trakcie trwania tercji, po krótkiej przerwie, gdy jest jakieś zamieszanie przy bramce - zawodnicy zjeżdżają z lodu. Nie ma żadnego komunikatu sędziego, spiker zawodów też niewiele mówi. Będąc na trybunie, oglądając spotkanie za pomocą YouTuba - musisz domyślać się co tak naprawdę się dzieje.
Nie mogę odpowiadać za to co działo się w tym spotkaniu w Kownie. Litwini mają swoje zasady i postępują według swoich reguł. W Polsce obowiązują wytyczne z Międzynarodowej Federacji. Myślę, że każde tego typu zdarzenie jest przez spikera opowiedziane. Po naszej decyzji automatycznie prosimy spikera o komunikat dla widzów, choć przeważnie sędziowie funkcyjni doskonal znają się na swojej pracy i wystarczy krótka sygnalizacja by oni wiedzieli jak przekazać to widzom. 

Nie chciałbym skupiać się na Litwie. Ten litewskim przypadek podałem jako pewnego rodzaju niezrozumiały przekaz. W NHL przy karze dla zawodnika, sędzia podjeżdża i przez mikrofon komunikuje jaki zawodnik i za co otrzymuje karne minuty.
Musimy powiedzieć sobie jedno: my takich narzędzi nie posiadamy. Prosiliśmy o nie albo podobne. Rozmawialiśmy o tym na spotkaniach z klubami. Przedstawiciele drużyn grających w Polskiej Hokej Lidze mieli do nas zarzuty, do których nie mamy odniesienia. Sami nie jesteśmy w stanie tego załatwić. Infrastruktura elektroniczna na niektórych obiektach jest przestarzała i nie jest do końca dopasowana do aktualnych standardów. Jeżeli klub X czy Y ma problem, żeby zainwestować kwotę między cztery a osiem tysięcy złotych na dobre kamery nad bramkami, dobry system wideo i człowieka, który to skutecznie obsłuży, to nie można nas winić za pewne decyzje. My nie zawsze mamy odpowiednie możliwości techniczne.

Zdarza się, że oglądając powtórkę na przykład czy bramka wpadła prawidłowo oglądamy materiał wideo bardzo niskiej rozdzielczości. Jak nie widzimy dokładnie krążka, to jak mamy ocenić czy bramka została zdobyta prawidłowo? A po tej analizie spada na nas ogrom krytyki za błędną decyzję. Ciężko w takiej sytuacji tłumaczyć kibicom przez mikroport co się wydarzyło. Po prostu nie mamy takich narzędzi. W naszych krajowych rozgrywkach nie ma również między innymi "coach challenge". To możliwość zgłoszenia przez trenera prośby o dokonanie video weryfikacji, które ma na celu sprawdzenie czy bramka została zdobyta prawidłowo bądź nie. W trakcie meczu w ułamku sekundy musimy podjąć decyzje, które mają wpływ na końcowy wynik. Jesteśmy tylko ludźmi i musimy na podstawie tego co widzimy podejmować takie, a nie inne rozstrzygnięcie.

Nie raz właśnie z tego powodu biorą się kontrowersje. W innych ligach mają niezbędne narzędzia. W trakcie przebiegu spotkania mogą między innymi odtworzyć każdą sytuację z kilku kamer. My mamy taką możliwość dopiero po powrocie do domu, na laptopie. Szkoda tylko, że wtedy nie mamy już szansy na zmianę decyzji. Dopiero w domu możemy być w stu procentach pewni, że podjęta przez nas decyzja była dobra bądź zła.

Ten piłkarski świat pod względem systemów takich jak VAR, czy najnowsza technologia wyznaczająca linię spalonego powinna być dla nas wyznacznikiem. Hokej na lodzie w porównaniu do piłki nożnej jest na drugim biegunie. A przecież technologicznie jest to wszystko możliwe do wprowadzenia.
Zawód sędziego jest specyficzny. Hokej to najszybsza drużynowa dyscyplina sportu. Tu na podjęcie decyzji z lodu mamy ułamek sekundy. Mamy profesjonalną ligę, a my nie mamy żadnego "zawodowego" sędziego. Jesteśmy amatorami, którzy realizują swoją pasję. Poświęcamy wiele, żeby pojechać na mecz i zostawić tam serce. Wymaga się od nas profesjonalizmu, a brakuje nam odpowiednich narzędzi. Swoją ambicją, włożonym sercem i ciężką pracą naprawdę nie odstajemy od ludzi z innych lepszych lig, w których większość to zawodowi sędziowie”. Często hokej jest ich głównym źródłem utrzymania a ich dzień jest podporządkowany tylko pod sędziowanie.. My na to nie możemy sobie pozwolić. W dzisiejszych czasach jest po prostu ciężko.

W trudnych warunkach musimy znaleźć czas na trening, obejrzenie klipów, wymianę opinii z innymi sędziami. Traktuje się nas z innej perspektywy. Najważniejsze jest to, żeby ludzie to sobie uświadomili. Liga jest zawodowa, hokeiści zarabiają niezłe pieniądze, poświęcają całe życie hokejowi. My jesteśmy amatorami, którzy robią to z pasji. Ta pasja pozwala nam na bycie na podobnym poziomie co sędziowie z innych, lepszych hokejowo krajów. Mamy pewne doświadczenia i widzimy to porównanie na różnego rodzaju turniejach, Mistrzostwach Świata czy przedsezonowych kursach. Mamy o wiele trudniejsze warunki do tego, żeby się rozwijać a mimo to na ważnych turniejach Polacy często dostają najważniejsze mecze.

Przez ostatnie sezony nasza reprezentacja była w Dywizji 1B i nie mogliśmy awansować wyżej. Po ostatnim awansie w przyszłym roku będziemy walczyć o kolejny poziom. Mam nadzieję, że znajdziemy się już wśród tej najlepszej światowej czołówki. Jako sędziowie kibicujemy polskiej reprezentacji, zarówno seniorom, kobietom jak i drużynom młodzieżowym. Ich sukces będzie miał również przełożenie na dobro nas wszystkich.

Czego się życzy sędziemu przed startem meczu?
To jest bardzo indywidualne. Często życzy się meczu bez kontuzji, połamania gwizdków, dobrych zawodów, trafnych decyzji i jak najmniejszej liczby błędów. To są przeważnie słowa, które wzajemnie sobie przekazujemy.

Rozmawiał: Roman Kędzierski
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by