Trzynasta porażka Stalowych Pierników. Czyste konto Zabolotnego!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Mateusz Barański fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Nie można oczywiście odejmować umiejętności ani jednym ani drugim, bo przed meczem rozkład sił jest 50:50. Jednak sternik toruńskiej drużyny, Bogdan Rozwadowski, ustalając godzinę wyjazdu drużyny "na styk" nie pomaga swoim hokeistom. Krakowianie planowo, pokonują KH Energę Toruń aż 7:0.

Nawet najbardziej wierni toruńscy kibice zaczynają łapać się za głowy przez to, co z drużyną w ostatnim czasie robią przedstawiciele sztabu szkoleniowego i zarządu KH Energi Toruń; ci zaczynają działać na nerwy nawet najbardziej spokojnym sympatykom toruńskiej drużyny.

Rozpoczynając od najprostszych rzeczy jak sprzęt hokejowy - nawet tego brakuje toruńskim hokeistom - zawodnicy muszą się nawzajem wymieniać kijami, żeby mieć czym grać na lodzie, kończąc na ustalaniu godzin wyjazdu na mecze. Mając pełną świadomość tego, że przez trwający mundial i spotkanie biało-czerwonych z Francuzami w Krakowie hokeiści z Torunia zagrają o 19, ogniwa dowodzące zespołem "Stalowych Pierników" ustaliły wyjazd na godzinę 10. Napomnijmy tylko, że jadąc autem osobowy, ta trasa zajmuje około 6 godzin.

Efekt kibice zgromadzeni przy Siedleckiego widzieli już od pierwszych minut. Przewaga Cracovii była bezdyskusyjna, a na efekty trzeba było czekać do ósmej minuty. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Damian Kapica. Ten sam zawodnik dziesięć minut później wykorzystał grę w przewadze i na tablicy wyników było 2:0. Chwilę później swoją byłą drużynę pogrążył Robert Arrak i krakowianie na przerwę zjeżdżali prowadząc 3:0.

Drugą odsłonę Pasy zaczęły od wykorzystanej przewagi - Radosław Sawicki wykorzystał krążek od Saku Kinnunena i podwyższył na 4:0. Cztery minuty później na 5:0 podwyższył Jiri Gula i torunianom minął okres na zachwycanie się nowym bramkarzem. Szybko, bo już w drugim występie Ekholma, jasne stało się, że to nie ta pozycja jest problemem toruńskiej drużyny. W drugiej tercji krakowianie zadali jeszcze dwa ciosy, oba, w okresie gry w przewadze. Najpierw w dwudziestej dziewiątej minucie do bramki trafił Roman Rac a osiem minut później wynik ustalił Sawicki. 

Torunianie mimo najszczerszych chęci nie byli w stanie nawiązać równorzędnej walki z gospodarzami, ale czy da się taką walkę nawiązać grając po raz kolejny "prosto z autokaru"? Czy da się taką walkę nawiązać, kiedy zawodnicy muszą martwić się o tak prosty element hokejowego ekwipunku jak kij? 

Krakowianie odnoszą przekonującą wygraną, a goście, po raz kolejny w tym sezonie, muszą zmierzyć się z goryczą porażki. 


Comarch Cracovia - KH Energa Toruń 7:0 (3:0, 4:0, 0:0)

1:0 Damian Kapica - Patryk Wronka - Saku Kinnunen (07:15)
2:0 Damian Kapica - Jiri Gula - Patryk Wronka (17:02 w przewadze)
3:0 Robert Arrak - Stephan Csamango - Sebastian Brynkus (18:18)
4:0 Radosław Sawicki - Saku Kinnunen - Roman Rac (21:43 w przewadze)
5:0 Jiri Gula - Erik Nemec - Marek Racuk (25:31)
6:0 Roman Rac - Patryk Wronka - Damian Kapica (28:16 w przewadze)
7:0 Radosław Sawicki - Marek Racuk - Roman Rac (36:36 w przewadze)

Sędziowali: Michał Baca i Mateusz Niżnik (główni) - Maciej Byczkowski i Grzegorz Cytawa (liniowi)
Minuty karne: 8-10
Strzały: 38-42
Widzów: 506

Comarch Cracovia: Zabolotny - Kinnunen, Krejci; Kasperlik, Rac, Sawicki - Saur, Gula; Wronka, Jezek, Kapica - Husak, Bdzoch; Nemec, Racuk, Michalski - Dziurdzia, Tynka; Brynkus, Csamango, Arrak.
Trener: Rudolf Rohacek.

KH Energa Toruń: Ekholm Rosen (od 25:31 Studziński) - Jaworski (2), Zieliński; Szucs, Koskinen, Viitanen (2)- Gimiński, Shirokov; Korenchuk, Syty, K.Kalinowski - Augstkalns (4), Kurnicki; Elomaa, M.Kalinowski, Zając - Ahonen, Schafer; Olszewski, Maćkowski, Wenker.
Trener: Teemu Elomo 

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by