
Roman Kędzierski: Na zakończenie Mistrzostw Świata wygrywamy z Koreą 11:2. Jak podsumujesz to spotkanie i cały turniej?
Marlon Wróbel: Zarówno w ofensywie jak i w obronie zagraliśmy bardzo dobrze. Można powiedzieć, że wszystko nam wychodziło. Cały zespół bezbłędnie ze sobą współpracował. Widać po wyniku, że byliśmy niezwykle skuteczni.
RK: To było nasze najwyższe zwycięstwo, ale również najwyższy wynik jeśli chodzi nie tylko o różnice bramek w całych bytomskich rozgrywkach. Przypominasz sobie w tym sezonie aż tak wysoki dorobek bramkowy?
MW: W tym sezonie to zdecydowanie nasze najwyższe zwycięstwo.
RK: Jak tego typu wynik i dzisiejsza postawa wpłynie na przyszłość reprezentacji Polski?
MW: Na pewno dla rocznika 2003 to jest fajne zakończenie "przygody" z juniorską reprezentacją. Dla młodszych roczników może to być bodziec do dalszego rozwoju.
RK: Jak ocenisz poziom sportowy, ale również organizacyjny tych pojedynków?
MW: Organizacyjnie daje maksa, czyli 10/10. Jeżeli chodzi o naszą postawę to oceniam ją 4/10.
RK: Najlepsze wspomnienie?
MW: Całą atmosferę w drużynie wspominam bardzo pozytywnie. Mimo braku awansu zapamiętam to na przyszłość.
RK: A co chciałbyś przekazać wszystkim osobom zaangażowanym, czyli: kibicom, sponsorom, organizatorom?
MW: Przede wszystkim bardzo dziękuję za organizację na najwyższym poziomie. Bądźcie z nami i nas wspierajcie. Musimy wspólnie promować hokej i wspomagać jego rozwój.
RK: Jaki był najtrudniejszy moment w tych Mistrzostwach?
MW: Wydaje mi się, że porażka z reprezentacją Japonii 3:7 i w przedostatni dzień z Włochami 1:2. Taki jest sport, że czasami się wygrywa i przegrywa. Trzeba umieć podnieść się po porażce i iść dalej.
RK: Jak układa wam się współpraca z zawodnikami z którymi w ligowych rozgrywkach nie współpracujesz na co dzień?
MW: Mamy bardzo utalentowanych hokeistów. W tych niektórych meczach nie pokazaliśmy pełni naszych możliwości. Jak uda nam się przełożyć nasz talent i umiejętności to może być bardzo pozytywnie.