Niespodzianka w Sanoku! Mistrz Polski bez punktów!
  Dodano Rok temu   Skomentuj
Grzegorz Mijalski fot. Jacek Kopciński | Planet of Hockey
Nie miłą niespodziankę sprawili swoim kibicom Mistrzowie Polski. Katowiczanie w ramach 43. kolejki Polskiej Hokej Ligi przegrali w Sanoku 2:3. Podopieczni Jacka Płachty mocno skomplikowali swoje szanse na zajęcie trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej tegorocznego sezonu.

Piątkowy mecz rozgrywany na lodowisku w Sanoku rozpoczął się po myśli przyjezdnych. Już w 3 minucie wynik spotkania otworzył Aleksi Varttinen, który przejął bezpański krążek w tercji rywala i huknął nie do obrony. W 6 minucie groźny strzał na bramkę gospodarzy oddał Bartosz Fraszko, ale tym razem Filip Świderski poradził sobie z tym uderzeniem. Po chwili byliśmy świadkami pierwszego wykluczenia w dzisiejszym meczu. Na ławkę kar gości zjechał Juraj Simek, ukarany za atak kijem trzymanym oburącz. Sanoczanie bardzo słabo zaprezentowali się w grze z jednym zawodnikiem więcej. Jedyny groźny strzał na bramkę Johna Murraya w okresie gry w przewadze oddał Jere Karlsson. W 11 minucie groźna akcja GieKSy kończy się blokadą strzału Patryka Krężołka. Niedługo później to katowiczanie zagrali z przewagą jednego zawodnika. Do boksu kar miejscowych zjechał Niko Ahoniemi, ukarany za nieprzepisowe trzymanie przeciwnika. Mistrzowie Polski przed dłuższy czas rozgrywali hokejowy zamek w tercji rywala, ale ostatecznie Świderski nie dał się pokonać po raz drugi. W 16 minucie kapitan gości – Grzegorz Pasiut obił obramowanie sanockiej świątyni. Po chwili atomowym uderzeniem popisał się Maciej Kruczek, lecz znów skuteczną interwencją popisał się Świderski. W 19 minucie dość nieoczekiwanie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Błyskawiczny kontratak przeprowadzony z własnej tercji precyzyjnym uderzeniem zakończył Ahoniemi. Po pierwszej tercji wynik 1:1.

Po zmianie stron zaraz na początku bramkarz gospodarzy zatrzymał strzał Pasiuta z najbliższej odległości. W 22 minucie Joona Monto nie zdołał skierować krążka do odsłoniętej bramki Świderskiego. Minutę później przyjezdni musieli bronić w czterech. To efekt kary mniejszej nałożonej na Varttinena, ukaranego za spowodowanie upadku przeciwnika. Tym razem miejscowi zdołali liczebną okazję przełożyć na zdobycz bramkową. W 24 minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Louis Micoli. Trzeba dodać, że Murray przy tej interwencji powinien zachować się zdecydowanie lepiej. Po chwili po raz kolejny boks kar gości odwiedził Varttinen, ukarany za przeszkadzanie w grze. To nie był najlepszy okres GieKSy w tym meczu. Miejscowi nie zdołali podwyższyć prowadzenia w meczu. W 30 minucie Świderskiego postraszył Brandon Magee, lecz krążek po jego uderzeniu uderzył w boczną siatkę. W 33 minucie gospodarze zdobyli trzeciego gola. Kolejny zabójczy kontratak skutecznie wykończył Kalle Valtola. W 35 minucie padł gol dla GieKSy, po którym za bramką Świderskiego wywiązała się bójka. Sędziowie przez chwilę sprawdzali materiał na wideo, po czym uznali kontaktowego gola gości. Strzelcem okazał się Joona Monto, którego podaniem zza bramki obsłużył Simek. Po chwili katowiczanie zagrali z przewagą jednego zawodnika. Przymusowy odpoczynek zaliczył Marcin Dulęba, który musiał odpokutować karę nałożoną na bramkarza gospodarzy. Chwilę później Murray wygrał pojedynek sam na sam z Sami Tamminenem. Sanoczanie mądrze się bronili i o zmianie wyniku przed końcem drugiej odsłony nie mogło być mowy.

Na początku trzeciej tercji gospodarze dopuścili się faulu. W 41 minucie za trzymanie przeciwnika karę mniejszą odsiadywał Ahoniemi. W 43 minucie zamieszanie pod bramką miejscowych, ale żaden z graczy gości nie zdołał umieścić krążka w siatce. W 46 minucie dwóch okazji na gola nie wykorzystał Pasiut. Chwilę później przyjezdni znów musieli bronić w czterech. Na ławkę kar zjechał Patryk Wajda, ukarany za spowodowanie upadku przeciwnika. Sanoczanie nie zdołali wykorzystać liczebnej przewagi. W 50 minucie Jakub Wanacki popisał się ofiarną interwencją w obronie. Po chwili drugą karą mniejszą w dzisiejszym meczu został ukarany bramkarz gospodarzy. Tym razem Świderski podciął szarżującego Simka. Katowiczanie raz po raz ostrzeliwali bramkę Świderskiego, lecz ten nie dał się pokonać. Na domiar złego w 52 minucie boks kar gości odwiedził Monto, ukarany za uderzanie kijem. W 54 minucie wróciliśmy do gry w pełnych zestawieniach. W 57 minucie faulu w tercji ataku dopuścił się Mateusz Bepierszcz. Przyjezdni mocno skomplikowali swoje szanse na uzyskanie korzystnego wyniku w dzisiejszym meczu. W ostatniej minucie trener gości – Jacek Płachta poprosił o czas dla swojego zespołu. Mistrzowie Polski po chwili ściągnęli z lodu Murraya, wprowadzając dodatkowego zawodnika. GieKSa przycisnęła rywala i raz po raz marnowała kolejne okazje do zdobycia wyrównującego gola. Wynik nie uległ zmianie. Ambitni gospodarze wygrali z GKS-em Katowice 3:2.


Marma Ciarko STS Sanok – GKS Katowice 3:2 (1:1,2:1,0:0)


0:1 Aleksi Varttinen (Teemu Pulkkinen – Mateusz Bepierszcz) – 02:12

1:1 Niko Ahoniemi (Kalle Valtola – Konrad Filipek) – 18:58

2:1 Louis Micoli (Konrad Filipek) – 23:47

3:1 Kalle Valtola (Niko Ahoniemi – Konrad Filipek) – 32:02

3:2 Joona Monto (Juraj Simek) – 33:42


Sędziowie: Paweł Breske – Mateusz Niżnik (główni), Mateusz Kucharewicz – Wojciech Czech (liniowi).

Kary: 8 min – 12 min

Widzów: 1600



Marma Ciarko STS Sanok: Świderski (Wiszyński) - Karlsson, Valtola, Ahoniemi, Tamminen, Filipek - Florczak, Lysenko, Dobosz, Miccoli, Mocarski - Rąpała, Wróbel, Heikkinen, Makela, Sienkiewicz oraz Dulęba.


GKS Katowice: Murray (Miarka) - Rompkowski, Kruczek, Fraszko, Pasiut, Magee - Varttinen, Wanacki, Simek, Monto, Hitosato - Kolusz, Wajda, Bepierszcz, Pulkkinen, Krężołek oraz Maciaś, Mrugała, Ciepielewski, Smal




© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by