Bardzo wysoko poprzeczkę zawiesili hokeiści reprezentacji Łotwy faworytom do końcowego triumfu. Łotysze, napędzeni zwycięstwami nad reprezentacjami Szwajcarii i Szwecji rywalizowali z Kanadyjczykami jak równi z równymi. 

Gospodarzom MŚ i rewelacji tegorocznego czempionatu udało się nawet otworzyć wynik spotkania — w 9. minucie, w zamieszaniu pod bramką Samuela Montembeaulta najlepiej zachował się Dans Locmelis, wyprowadzając Łotwę na prowadzenie. 

Korzystny rezultat utrzymywał się aż do 36. minuty, gdy dość szczęśliwie, Samuel Blais skierował krążek pod poprzeczkę bramki Artursa Silovsa. 

Błyskawicznie jednak podopieczni Harijs Vitolins odzyskali prowadzenie w tym spotkaniu, bo zaledwie 66 sekund po golu Blaisa na listę strzelców wpisał się Rudolfs Balcers. 

W trzeciej tercji Łotysze nie byli już dłużej w stanie dotrzymywać kroku Kanadyjczykom, którzy już 45 sekund po wznowieniu gry w tej odsłonie doprowadzili do wyrównania — z linii bramkowej Jack Quinn nastrzelił łotewskiego golkipera, po czym krążek wpadł do bramki strzeżonej przez Artursa Silovsa. 

W kolejnych minutach gracze z Ameryki Północnej kontrolowali przebieg spotkania, a w 49. minucie udało im się objąć prowadzenie po bardzo ładnej akcji Adama Fantiliego. Utalentowany napastnik w indywidualnej akcji najpierw ominął łotewskich obrońców, a następnie precyzyjnie strzelił na bramkę Silovsa, pokonując golkipera rywali. 

Wynik tego meczu ustalił Scott Laughton na 43 sekundy przed końcem trzeciej tercji, strzelając do pustej bramki reprezentacji Łotwy.