Obustronny niedosyt
  Added One year ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Nie tak tyszanie wyobrażali sobie to środowe spotkanie. Mimo bycia faworytem to oni przez większość meczu musieli gonić wynik. Nie pomagały w tym ich kiepskie przewagi w porównaniu do świetnych rozegrań graczy Zagłębia, którzy bezlitośnie wykorzystywali błędy gospodarzy. Koniec końców po ekscytującej trzeciej tercji i szybkiej dogrywce obydwie drużyny skończyły mecz z niedosytem, ze nie udało się zdobyć kompletu punktów.
Przed tym meczem sosnowiczanie mieli coś do udowodnienia ze względu na dwie porażki z rzędu, w tym dotkliwą 1:5 w derbach z katowicką GieKSą. Tyszanie natomiast pewni już udziału w turnieju finałowym Pucharu Polski i pauzie w poprzedniej kolejce walczyli o awans na trzecią pozycję w tabeli. Tyska publiczność zaś liczyła na poprawę stylu gry swoich ulubieńców, który od dawna daleki jest od ideału.

W mecz lepiej weszli sosnowiczanie, który już po niespełna 40 sekundach bliscy byli zdobycia bramki po błędzie Tomasa Fucika, ale Michał Bernacki z bliska trafił w boczną siatkę, a 4 minuty później po strzale Romana Szturca czeski golkiper pokrył “bliższy” słupek i krążek znalazł się na siatce ponad bandą. Kolejną próbę otwarcia wyniku Szturc podjął w 9. minucie meczu, strzelając z prawego bulika, jednak Fucik złapał krążek do swojego bramkarskiego „raka”.

Lepsza gra Sosnowiczan uwydatniła się podczas ponad 2 minut przewagi po karach Ciury i Padakina, kiedy to, po podbramkowym zamieszaniu, gumę do bramki posłał Patryk Krężołek. Niedługo jednak fani “trójkolorowych” musieli czekać na wyrównanie stanu gry, bo już niespełna 120 sekund później Logan Flodell musiał wyjmować krążek z bramki po strzale Christiana Mroczkowskiego. Wydawało się, że pierwsza tercja spotkania zakończy się remisem, to na 2 minuty i 13 sekund przed przerwą na ławkę kar powędrował Jan Jaromersky. Ta sytuacja zemściła się na hokeistach z “piwnego miasta” równo minutę później kiedy mocnym strzałem z lewego bulika na listę strzelców wpisał się Ryley Lindgren.

Drugą tercje tyszanie rozpoczęli od mocnego uderzenia. Część kibiców nie usiadła jeszcze na swoich miejscach kiedy Roman Rac, dobijając swój poprzedni strzał obok leżącego Flodella, zdobył bramkę na 2:2 już 59 sekund po wznowieniu gry. Przez późniejsze minuty tyszanie mieli inicjatywę i oddawali sporo strzałów, jednak wynik przez dłuższy czas nie ulegał zmianie. 

W 35. minucie mieliśmy emocje niekoniecznie hokejowe, ponieważ w przepychankę w parterze wdali się Szturc i Rac. Podczas gry w przewadze sosnowiczanie po raz kolejny znaleźli słaby punkt w tyskiej defensywie i po raz drugi już strzałem do praktycznie pustej bramki. I tym razem Hokeiści z Zagłębia Dąbrowskiego nie nacieszyli się prowadzeniem zbyt długo, bo zalewie 70 sekund później Kaskinen, mocnym strzałem z bulika, nie dał szans Flodellowi.

Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się niemrawo z obu stron, pomimo ponad minuty przewagi tyszan, którą (jak większość przewag w tym sezonie) rozegrali w bardzo kiepski sposób. Jednak w 45. minucie gry tyszanie w końcu zakończyli pogoń za wynikiem i sami wyszli na prowadzenie dzięki Viktarowi Turkinowi, który otrzymał krążek od Korenchuka i uderzył, zaskakując bramkarza gości, przynosząc radość fanom i... zawodnikom piłkarskiej sekcji klubu, którzy także wspierali dziś hokeistów.

Po tej bramce mecz się ożywił i obie ekipy zaczęły coraz odważniej wjeżdżać w tercje przeciwnika oraz coraz częściej stwarzali zagrożenie, chociażby w postaci strzałów Szturca lub Andreikiva z Sosnowca czy Jaśkiewicza i Łyszczarczyka z GKS-u. Tak jak wcześniej “trójkolorowi”, tak teraz Zagłębie dogoniło wynik po zamieszaniu, w którym najlepiej odnalazł się Tomasz Kozłowski. Weteran w zespole z Sosnowca, przewracając się, wcisnął krążek między dwoma obrońcami GKS-u.

Jednak już 3 minuty później Zagłębie stanęło przed trudnym zadaniem bronienia się prawie 90 sekund w podwójnym osłabieniu. Tyszanie mimo nie najlepszych przewag wykorzystali tą prawdopodobnie najważniejszą. Dokonał tego Alan Łyszczarczyk mocnym strzałem między bulikami. 

Na minutę i 17 sekund przed końcem trzeciej tercji Dominik Nahunko był faulowany w sytuacji “sam na sam”, po czym pewnie wykorzystał starcie “oko w oko” z  Tomasem Fucikiem. Na 18 sekund przed syreną “krążek meczowy” miał Nikita Butsenko, który niepilnowany miał do pokonania tylko strzegącego tyskiej bramki Fucika, jednak tyski bramkarz zatrzymał to uderzenie. 

Dogrywka trwała zaledwie 25 sekund. Po takim czasie niepilnowany przez nikogo Bartłomiej Jeziorski pewnie pokonał Logana Flodella, grając w przewadze i kończąc tym samym całe widowisko.

GKS Tychy – Zagłębie Sosnowiec 6:5d. (1:2, 2:1, 2:2 d. 1:0)

0:1 Patryk Krężołek – Olli Valtola – Marek Charvat (12:09) 4/5
1:1 Christian Mroczkowski – Pavel Padakin (14:00)
1:2 Ryley Lindgren – Nikita Butsenko – Damian Tyczyński (18:47) 4/5
2:2 Roman Rac – Bartosz Ciura – Pavel Padakin (20:59)
2:3 Ryley Lindgren – Nikita Butsenko – Damian Tyczyński (36:10) 4/5
3:3 Olli Kaskinen – Alan Łyszczarczyk – Oskar Jaśkiewicz (37:20)
4:3 Viktar Turkin – Illia Korenchuk (44:45)
4:4 Tomasz Kozłowski – Roman Szturc – Nikita Butsenko (52:18)
5:4 Alan Łyszczarczyk – Oskar Jaśkiewicz -Pavel Padakin (56:12) 5/3
5:5 Dominik Nahunko (58:43, rzut karny)
6:5 Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (60:25) 4/3

Sędziowali: Paweł Pomorzewski i Mateusz Bucki (główni) – Michał Żak i Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 10 - 12
Strzały celne: 31 - 26
Widzów: 1250

GKS Tychy: Fucik – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura; Mroczkowski, Rac, Padakin – Pociecha, Nilsson; Gościński, Turkin, Korenchuk – Bryk, Bukowski; Krzyżek, Kucharski, Marzec
Trener: Pekka Tirkkonen

Zagłębie Sosnowiec: Flodell – Stadel, Saur; Szturc, Valtola, Krężołek – Charvat, Andreikiv; Salo, Tyczyński, Nahunko – Naróg, Kotlorz; Lindgren, Butsenko, Bernacki – Krawczyk; Karasiński, T. Kozłowski, Menc
Trener: Piotr Sarnik

© 2025 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by