Zmazana plama. Pewna wygrana tyszan nad Podhalem
  Added One year ago   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Kibice GKS-u Tychy mogą odetchnąć. Z grą ich ulubieńców jest już lepiej niż przez ostatnie kilka meczów, jednak wciąż pojawiają się pewne mankamenty. W piątkowym meczu Podhale niewątpliwie starało się zagrać jak najlepiej, jednak ponieśli wysoką porażkę tracąc cztery bramki, a nie strzelając żadnej.
Do meczu rozpoczynającego 3. rundę zmagań obecnego sezonu, Podhale podchodziło mocno osłabione brakiem między innymi Marcina Horzelskiego czy Damiana Kapicy. Mimo tych przeciwności zawodnicy “Szarotek” mieli nadzieje na przedłużenie passy zwycięstw do czterech meczów. W Tychach zaś jak najszybciej chciano zmazać plamę powstałą po środowych męczarniach z Zagłębiem Sosnowiec.

Jeżeli tyszanie chcieli od początku zaprezentować lepiej niż dwa dni wcześniej, to na pewno nie udawało się im to przez pierwsze 15 minut. Pomimo kilku dogodnych okazji nie prezentowali się dobrze. Okazję miał, chociażby Ilya Korenchuk jednak uderzył nad poprzeczką bramki Kevina Lindskouga, a Filip Komorski uderzył tuż obok słupka. 

Podhale również nie pozostało dłużne i kilkukrotnie nowotarżanie sprawdzali czujność stojącego dziś w tyskiej bramce Kamila Lewartowskiego, który spisywał się bez zarzutu. Po 16 minutach przebieg gry zmienił się i to “trójkolorowi” byli teraz stroną dominującą. Ten fragment meczu rozpoczął się od strzału Christiana Mroczkowskigo, po którym zasłoniętemu bramkarzowi Podhala pozostało jedynie wyciągnąć krążek z siatki. 

W drugą tercję gospodarze weszli “z kopyta”, bo już po 104 sekundach Viktor Turkin sprytnie wymanewrował Lindskouga i podwyższył prowadzenie tyszan do dwóch bramek. Przez następne minuty obydwie drużyny biły głową w mur i nie udawało im się pokonać bramkarzy przeciwników.

W 33. minucie hokeiści z “piwnego miasta” wykorzystali (wiel)błąd defensywy ”Szarotek”. Pomimo protestów Lindskouga i analizy wideo, trzecie trafienie dla tyszan zapisano Bartłomiejowi Jeziorskiemu. Popularny „Jezior” po wyłuskaniu krążka prawie że z łapaczki golkipera z Nowego Targu objechał bramkę i oddał strzał, który był już tylko formalnością.

Nowotarżanie mogli poprawić swoją sytuację w meczu na początku trzeciej tercji, kiedy to na ławce kar zasiadł Szymon Kucharski. Przez dwie minuty przewagi Podhalanie 2 razy cieszyli się z gola i…. obydwa razy na próżno. Próby zarówno Neupauera jak i Pangelova–Yuldasheva nie zostały uznane przez sędziów — dwukrotnie przez spalonego w polu bramkowym.

Co nie udało się “Szarotkom”, udało się tyszanom i to już po 12 sekundach przewagi, Turkin huknął nie do obrony i już po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Do końca spotkania hokeiści z Małopolski starali się zmniejszyć rozmiary porażki o choć jedną bramkę, jednak nie pozwolił im na to dobrze dysponowany Lewartowski, który zanotował dziś shutout.

GKS Tychy – PZU Podhale Nowy Targ 4:0 (1:0, 2:0, 1:0)

1:0 Christian Mroczkowski – Olli Kaskinen (15:45)
2:0 Viktor Turkin – Pavel Padakin – Christian Mroczkowski (21:44)
3:0 Bartłomiej Jeziorski – Filip Komorski (32:45)
4:0  Viktor Turkin – Christian Mroczkowski – Olli Kaskinen (47:19) 5/4

Sędziowali:  Sebastian Kryś i Paweł Breske (główni) – Wojciech Czech i Eryk Sztwiernia  (liniowi)
Minuty karne: 10 - 14
Strzały celne: 38 - 28
Widzów: 1250

GKS Tychy: Lewartowski – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura; Mroczkowski, Rac, Padakin – Pociecha, Bizacki; Gościński, Turkin, Korenchuk – Bryk, Bukowski; Krzyżek, Kucharski, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen

PZU Podhale Nowy Targ: Lindskoug – Pangelov-Yuldashev, Tomasik; Wielkiewicz, Wronka, Neupauer – Kiss, Słowakiewicz; Szczechura, Cichy, Themar – Kudin, Zalamay; Worwa, Lorraine, Szczerba – Kamiński, Saroka, Paranica.
Trener:  Sami Hirvonen

© 2025 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by