
Gospodarze na początku spotkania musieli się bronić. Zawodnicy z Katowic próbowali sforsować toruńską obronę, jednak ta pokazała, że Mistrzowie Polski wcale nie będą mieli tak łatwo. W 6. minucie szansę na otworzenie wyniku spotkania miał Deniss Fjodorovs, lecz dobra interwencją popisał się Michał Kieler. Dwie minuty później mniej szczęścia miał Pohjanoksa. Olli Iisakka urwał się obrońcom i pewnie pokonał toruńskiego bramkarza. Rozochoceni pierwszą bramką katowiczanie chcieli szybko podwyższyć prowadzenie. Drużyna gości zdecydowanie dłużej utrzymywała się przy krążku i częściej gościła w tercji rywala. Nie przełożyło się to jednak na zdobycze bramkowe - do końca pierwszej tercji żaden z bramkarzy nie został pokonany już.
Trzy minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania bracia Kalinowscy ruszyli z dwójkową akcją, którą wykończył młodszy z nich. Michał Kalinowski pewnie pokonał Michała Kielera i doprowadził do wyrównania. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać - 3 minuty później Ben Sokay dobił odbity krążek i wyprowadził GieKSę na prowadzenie. Katowiczanie próbowali ponownie pokonać Pohjanoksę, lecz nieskutecznie. W 34. minucie Michał Kalinowski podał zza bramki do swojego starszego brata, który umieścił krążek w bramce i doprowadził do remisu. Torunianie przejęli inicjatywę i blisko byli, aby po raz pierwszy w tym spotkaniu wyjść na prowadzenie. Zabrakło im jednak nieco szczęścia i zawodnicy na drugą przerwę schodzili przy wyniku 2:2.
Początek trzeciej tercji był bardzo wyrównany, gra przenosiła się spod jednej bramki pod drugą. Kibice zgromadzeni na Tor-Torze zdecydowanie nie mogli narzekać na brak emocji. W 44. minucie sędzia nałożył pierwszą karę w tym spotkaniu - na ławkę kar trafił Jakub Prokurat. Katowiczanie próbowali szybko wykorzystać grę w przewadze, jednak ta sztuka im się nie udała i wynik pozostał bez zmian. W 48. minucie natomiast sędziowie nałożyli podwójną karę mniejszą na obrońcę reprezentującego barwy GKSu Katowice. Torunianie, słynący z bardzo słabej skuteczności jeśli chodzi o grę w przewadze, tym razem dobrze ją rozegrali. Wystarczyło im 87 sekund, aby Deniss Fjodorovs pokonał Michała Kielera i gospodarze po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszli na prowadzenie. W 55. minucie, będący dzisiaj w dobrej formie, Michał Kalinowski podwyższył prowadzenia na 4:2! Nieco ponad minutę później Kieler ponownie musiał uznać wyższość rywala - tym razem to Mirko Djumic zakończył akcję torunian golem. W 59. minucie Danila Larionovs umieścił krążek w pustej bramce, a dziesięć sekund później wynik na 7:2 ustalił Mikalai Syty
KH Energa Toruń - GKS Katowice 7:2 (0:1, 2:1, 5:0)
0:1 Olli Iisakka - Joona Monto (8:28)
1:1 Michał Kalinowski - Patryk Kogut - Albin Thyni Johansson (23:02)
1:2 Benjamin Sokay - Kacper Maciaś - Ryan Cook (26:59)
2:2 Kamil Kalinowski - Michał Kalinowski - Eryk Schafer (33:00)
3:2 Deniss Fjodorovs (48:47, w przewadze)
4:2 Michał Kalinowski - Patryk Kogut (54:27)
5:2 Mirko Djumic - Mikalai Syty - Matthew Sozanski (55:55)
6:2 Danila Larionovs - Kamil Kalinowski - Deniss Fjodorovs (59:00, do pustej bramki)
7:2 Mikalai Syty - Ruslan Bashirov - Mirko Djumic (59:10)
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski i Paweł Kosidło (główni) - Sławomir Szachniewicz i Mateusz Kucharewicz (liniowi)
Minuty karne: 4-4
Strzały: 34-41
Widzów: 1071
Trener: Jacek Płachta