Do jednej bramki
  Dodano 3 miesięcy temu   Skomentuj
Damian Rosół fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
To było naprawdę nudne i przewidywalne spotkanie. Toczone od początku do końca pod dyktando jednej ekipy innym być nie mogło. Rozbita kadrowo, grająca w zaledwie trzynastoosobowym składzie ekipa STS nie była w stanie nawiązać walki, co skończyło się przegraną 0:8, a gdyby nie mnóstwo szczęścia (zwłaszcza w drugiej tercji) sanoczanie przegraliby dużo, dużo wyżej.

Zdziesiątkowani sanoczanie od początku spotkania nastawieni byli skrajnie defensywnie, licząc zapewne na problemy Zagłębia z pierwszym trafieniem otwierającym wynik. Przeliczyli się bardzo szybko, bo już po 123 sekundach Riley Lindgren strzelił pierwszego gola, idealnie wykorzystując rykoszet krążka od bandy. Szybka strata bramki nie zmieniła wiele w grze gości, bo i zmienić nie mogła. Grając w trzynastu przyjezdni mogli liczyć co najwyżej na łut szczęścia w kontratakach. 


Nie dziwi więc, że wydarzenia na lodzie były zdominowane przez sosnowiczan. Szans miejscowi stworzyli sobie co niemiara, ale mocno szwankowała skuteczność, a niezła postawa Filipa Świderskiego również nie ułatwiała zadania. 


Zagłębiu gra posypała się na sześć minut przed końcem tercji, a to za sprawą dwóch dość kontrowersyjnych wykluczeń. Oglądaliśmy prawie cztery minuty przewagi gości, z której nic jednak nie wynikło. Na domiar złego na 30 sekund przed końcem kary Marka Charvata fantastycznym strzałem popisał się Tomasz Kozłowski, zdobywając w osłabieniu bramkę na 2:0 dla miejscowych.


Początek drugiej tercji był powtórką tej pierwszej. Przygniatająca przewaga Zagłębia z tą różnicą, że tym razem nie udało się szybko strzelić trzeciej bramki. Mało tego, bliżej trafienia byli kontratakujący goście.  


Po sześciu minutach gry przełamali się sosnowiczanie, a na listę strzelców, strzałem z najbliższej odległości wpisał się Niklas Salo. 


Grające od tej pory z coraz większą swobodą Zagłębie w kolejnych minutach niemiłosiernie ostrzeliwało bramkę Świderskiego i chyba tylko fura szczęścia ratowała przyjezdnych z opresji. Hokeiści STS-u wydawali się w tym okresie tylko statystami. Na gola miejscowym przyszło czekać aż do 40 minuty. Gola numer cztery strzelił ponownie Riley Lindgren. 


Piąte trafienie zapewnił cztery minuty po rozpoczęciu trzeciej tercji... Riley Lindgren, zapisując tym samym na swoim koncie hat-tricka. Natomiast 17 sekund później Marek Charvat pokonał Świderskiego po raz szósty. Siódmy gol zaliczył Olli Valtola pokonują Filipa Świderskiego po indywidualnej akcji. Minutę później w protokole zapisał się z kolei Dominik Nahunko, trafiając po raz ósmy. To by było na tyle w tym spotkaniu i tylko kibiców z Podkarpacia, którzy zjawili się w Sosnowcu, żal. 


A z zaskoczeń? Brak choćby jednego punktu Patryka Krężołka, co przy takiej ilości bramek jest wręcz sensacyjne. 


Zagłębie Sosnowiec  - Marma Ciarko STS Sanok 8:0 (2:0, 2:0, 4:0)

1:0 Riley Lindgren - Dominik Nahunko - Vlastimil Dostalek (02:03)

2:0 Tomasz Kozłowski - Damian Tyczyński (16:37, w osłabieniu)

3:0 Niklas Salo - Valtteri Niemi - Olli Valtola (26:06)

4:0 Riley Lindgren - Olli Valtola - Vlastimil Dostalek (39:53)

5:0 Riley Lindgren - Olli Valtola - Valtteri Niemi (44:27, w przewadze)
6:0 Marek Charvat - Vlastimil Dostalek - Damian Tyczyński (44:44, w przewadze)
7:0 Olli Valtola - Valtteri Niemi (52:02)
8:0 Dominik Nahunko - Riley Lindgren - Vlastimil Dostalek (53:02)


Sędziowali: Rafał Noworyta i Mateusz Bucki (główni),  Artur Hyliński i Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 4 - 12

Strzały: 51 - 18

Widzów: 1200


Zagłębie Sosnowiec: Spesny - Charvat (2), Naróg, Karasiński, Tyczyński, Krężołek - Kotlorz (2), Kozłowski, Salo, Valtola, Niemi - Andreikiv, Krawczyk, Dostalek, Nahunko, Lindgren - Menc, Włodara, Bernacki, Butsenko, Sikora. 

Trener: Piotr Sarnik 


Marma Ciarko STS Sanok: Świderski - Florczak, Miccoli, Ginda, Sienkiewicz (4), Filipek (4) - Musioł, Koczera, Bukowski, Rybnikar, Fus - Niemczyk (4), Radwański, Mazur. 

Trener:  Elmo Aittola


© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by