To jeszcze nie koniec!
  Dodano 2 miesięcy temu   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
1810 dni, tyle hokeiści i zawodnicy Podhala musieli czekać na zwycięstwo w Tychach. Zwycięstwo, które przyszło w odpowiednim momencie, bowiem po raz kolejny Podhalanie przedłużają swoje szanse na grę w półfinale, a tyszanie czują coraz mocniejszy oddech na plecach.
Po dość niemrawym początku spotkania po około 10 minutach, obie drużyny zaczęły się rozkręcać. Jako pierwsi bramkę zdobyli tyszanie. W 11 minucie gry Paweł Bizub najpierw odbił strzał Oskara Jaśkiewicza, jednak przy dobitce Bartłomieja Jeziorskiego był bezradny. Radość gospodarzy trwała zaledwie 53 sekundy, bowiem tyl;ko tyle czasu wystarczyło „Szarotkom” do wyrównania. Alex Szczechura świetnym podaniem spod bandy uruchomił Damiana Kapicę, który będąc sam na sam wymanewrował Tomasa Fucika i umieścił krążek w pustej bramce. W dalszej części tercji tyscy zawodnicy mieli inicjatywę, jednak żadna z ich akcji nie została zakończona kolejną bramką.

Druga odsłona nie przyniosła bramek, jednak obydwie ekipy miały sporo okazji, żeby zmienić ten stan rzeczy. Ze strony trójkolorowych próbowali Viktar Turkin, Szymon Marzec czy Christian Mroczkowski, jednak za każdym razem na ich drodze stawał Bizub lub guma wędrowała obok bramki. W 29 minucie w dobrej sytuacji znalazł się Roman Rac, jednak podczas jego strzału została poruszona bramka i gra została przerwana. Słowacki napastnik gospodarzy w 36 minucie stracił krążek na rzecz Łukasza Kamińskiego, który objechał tyską bramkę, jednak zarówno on, jak i dobijający Adrian Słowakiewicz nie zaskoczyli Fucika.

W 48 minucie spotkania trybuny, z wyjątkiem grupy kibiców przyjezdnych umilkły po tym, jak Podhale wyszło na prowadzenie. Marcin Horzelski samotnie przejechał pól lodowiska i nie dał szans Tomasowi Fucikowi uderzeniem po lodzie między parkanami. 

Od tego momentu tyszanie przycisnęli i ciągle konstruowali coraz to nowsze akcje w tercji rywala. Blisko wyrównania było w 51 minucie, kiedy to po strzale Bartosza Ciury zakotłowało się pod bramką Podhala, jednak bez konkretów. 3 minuty byliśmy świadkami indywidualnych akcji po obu stronach lodu. Najpierw Mateusz Gościński „okiwał” trzech zawodników Podhala niczym na piłkarskiej murawie, jednak nie udało mu się oszukać strzegącego bramki Bizuba. Kilka sekund później na pojedynek oko w oko z Fucikiem wyruszył Alex Szczechura, jednak w ostatnim momencie zgubił krążek. W 59 minucie gospodarze wreszcie wyrównali wywołując tym samym euforię na trybunach. Mateusz Bryk popisał się świetnym uderzeniem z dystansu w same okienko bramki „Szarotek”. 

Dogrywka zakończyła się po niespełna trzech minutach, kiedy to kapitan nowotarżan, Bartłomiej Neupauer otrzymał krążek od Michela Cichego i z bliska pokonał Tomasa Fucika, uciszając trybuny Stadionu Zimowego.

GKS Tychy – PZU Podhale Nowy Targ 2:3d. (1:1, 0:0, 1:1, d.0:1)

1:0 Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk – Oskar Jaśkiewicz (10:14)
1:1 Damian Kapica – Alexander Szczechura (11:07)
1:2 Marcin Horzelski (48:16)
2:2 Mateusz Bryk – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk  (58:16)
2:3 Bartłomiej Neupauer – Michael Cichy - Dmitrij Zalamaj (62:43)

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Patryk Kasprzak (główni) – Eryk Sztwiertnia i Wiktor Zień (liniowi)
Minuty karne: 6 - 8
Strzały celne: 42 - 28
Widzów: 1937

GKS Tychy: Fucik  – Jaromersky (2), Ciura (2); Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Nilsson, Bizacki; Gościński, Turkin, Korenczuk – Bryk, Jaśkiewicz; Tavi, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Ubowski; Viitanen (2), Galant, Marzec
Trener: Pekka Tirkkonen

PZU Podhale Nowy Targ: Bizub  - Pangelov–Yuldashev (2), Zalamaj; Neupauer, Wronka, Worwa (2) - Kudin, Kiss (2); Szczechura (2), Cichy, Kapica -  Horzelski, Tomasik; Wielkiewicz, Lorraine, Szczerba – Słowakiewicz, Kamiński, Saroka
Trener: Sami Hirvonen

© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by