Urodzinowy shutout. Tyszanie z pierwszy krokiem w stronę finału!
  Dodano Miesiąc temu   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Pierwszy mecz półfinałowy z pewnością nie potoczył się po myśli zawodników i kibiców Unii Oświęcim. Drużyna biało-niebieskich przegrała w meczu z bardzo odpowiedzialnie i skutecznie grającym GKS-em Tychy. Na uwagę zasługuję również drugie z rzędu czyste konto obchodzącego dzisiaj 30. urodziny Tomasa Fucika.

Już w pierwszej minucie oświęcimianie mogli otworzyć wynik spotkania, jednak będący w dobrej pozycji Daniel Olsson Trkulja zamiast uderzać na bramkę Tomasa Fucika szukał podaniem Ville Heikkinena. Ten jednak został w odpowiednim momencie zablokowany. Z kolejnymi minutami gra zaczęła się coraz bardziej zaostrzać, a pojedynki fizyczne z pewnością dały się we znaki zawodnikom obydwu drużyn. W kolejnych minutach ze strony gospodarzy niewiele mylili się Dariusz Wanat i Kalle Valtola, jednak ich uderzenia o centymetry mijały słupek tyskiej bramki. Im dłużej trwała pierwsza odsłona meczu, tym więcej okazji było po stronie tyszan. Próbowali Pavel Padakin, Illia Korenchuk, czy Bartłomiej Jeziorski, jednak Linus Lundin swoimi interwencjami pokazywał, że on również jest w tych play-offach w świetnej formie.


Pierwsze trafienie w tym półfinale zostało zapisane na konto Filipa Komorskiego, który wykorzystał okres gry w przewadze.  Na 19 sekund przed końcem kary Andrieja Denyskina kapitan drużyny gości otrzymał krążek od Alana Łyszczarczyka. Będąc niepilnowanym na prawym buliku umieścił gumę w siatce, nie dając szans na obronę tego strzału przez Lundina.  Na kolejną bramkę musieliśmy czekać niespełna 5 minut. Wtedy to zaledwie 12 sekund po tym, gdy dwuminutowym  wykluczeniem został ukarany Roman Dyukov, bezpański krążek do odkrytej części bramki wbił Mark Viitanen. Sędziowie analizowali to trafienie pod kątem spalonego w polu bramkowym, jednak nie dopatrzyli się tam zagrania niezgodnego z przepisami. To trafienie zdecydowanie podcięło skrzydła gospodarzom, którzy grali bez pomysłu na przełamanie solidnej tyskiej defensywy. Ostatniego słowa nie powiedzieli za to tyszanie, którzy kontynuowali napór na bramkę gospodarzy. Mateusz Bryk obił słupek, Mark Viitanen pokusił się o drugie trafienie uderzając od razu po wygraniu wznowienia, a Pavel Padakin będąc w sytuacji sam na sam został przechytrzony przez golkipera biało-niebieskich.


Cała trzecia tercja upłynęła w identyczny sposób jak ostatnie 10 minut poprzedniej odsłony. Unici nieustannie bili głową w mur, natomiast zawodnicy GKS-u po prostu grali „swoje”. W 43. minucie dobrą okazję miał Krystian Dziubiński, który niepilnowany oddał strzał z backhandu, który zatrzymał jednak Tomas Fucik. Dzisiejszy jubilat w tyskiej bramce skutecznie interweniował także w 56. minucie po wrzutce Daniela Olssona Trkulji, po którym większość trybun spodziewało się bramki kontaktowej. W międzyczasie tyscy zawodnicy starali się podwyższyć prowadzenie nad Unią do trzech trafień, jednak swoich sytuacji nie wykorzystali Alan Łyszczarczyk, Bartłomiej Jeziorski, czy ponownie Mateusz Bryk.


Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 0:2 (0:0, 0:2, 0:0)

0:1 Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk (22:49, w przewadze)

0:2 Mark Viitanen – Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (27:23, w przewadze)


Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Przemysław Gabryszczak (główni) – Michał Gerne i Sławomir Szachniewicz (liniowi)

Minuty karne: 14 - 12

Strzały celne: 21 - 25

Widzów: 3000


Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin – Dyukov (6), Jakobsons; Denyskin (4), Dziubiński (2), Kaleinikovas – Valtola, Uimonen; Ahopelto, Olson Trkulja, Heikkinen – Bezuska, Ackered; Lorraine, Krzemień, Sadłocha – Łukowski, Noworyta; S. Kowalówka (2), Wanat, Sołtys.

Trener: Nik Zupancic


GKS Tychy: Fucik – Jaśkiewicz, Bryk; Łyszczarczyk (4), Komorski, Jeziorski (2) - Jaromersky, Ciura (2); Gościński, Turkin, Korenczuk – Kaskinen, Pociecha (2); Padakin, Rac, Mroczkowski – Sobecki, Bizacki; Viitanen, Galant, Marzec (2).

Trener: Pekka Trikkonen



© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by