Eksplozja radości przy Chemików. Unia nie pozostawia złudzeń i melduje się w finale
  Dodano Miesiąc temu   Skomentuj
Borys Kymona fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
20 lat kibice oświęcimskiej Unii musieli czekać na pokonanie GKS-u w play-offowej rywalizacji. Unici po bardzo mądrej grze przez całą serię dostali się do finału, gdzie już czeka na nich katowicka GieKSa.

Atmosfera na lodzie była napięta, czego przykładem może być szarpanina między zawodnikami w 4. minucie gry, po której na ławkę kar trafili Bartłomiej Jeziorski i Krystian Dziubiński. Dwie minuty później, gdy dodatkowo karę odsiadywał Bartłomiej Ciura, gospodarze wyszli na prowadzenie. Kalle Valtola oddał strzał z nadgarstka z niebieskiej linii, a zasłaniany Tomas Fucik był w tej sytuacji bezradny, przepuszczając gumę między parkanami. Tyszanie ruszyli do odrabiania strat i już w 9. minucie strzałem z bulika popisał się Alan Łyszczarczyk, jednak minimalnie chybił. Kolejną okazję zmarnował Mateusz Bryk, który mocnym strzałem zza bulika obił jedynie parkany Linusa Lundina. Na 3 minuty przed przerwą dwójkową akcję przeprowadzili Krystian Dziubiński i Mark Kaleinikovas. Uderzał ten pierwszy, a po interwencji Fucika drugi z nich minął się krążkiem. Na koniec tercji Lundin poradził sobie z soczystym uderzeniem z niebieskiej Olafa Bizackiego. 


W drugiej tercji tyszanie zdecydowanie ruszyli do przodu, szukając wyrównania. Już chwilę po pierwszym rzuceniu krążka dobre sytuacje zmarnowali Bartosz Ciura oraz Radosław Galant, przegrywając pojedynki z Lundinem, który w tym meczu dostosował się do najwyższego poziomu prezentowanego od początku serii. Im dalej jednak w las, tym bardziej do głosu zaczęli dochodzić oświęcimianie. Pomruk zawodu po szczelnie dziś zapełnionych trybunach uniósł się po próbach Henrego Karjalainena, czy Łukasza Krzemienia. W 35. minucie byliśmy świadkami niecodziennej sytuacji z udziałem Andrei Denyskina i Tomasa Fucika. Zawodnik Unii wpadł w golkipera gości, który nie pozostał mu dłużny przewracając go na lód chwilę później, jednak obydwa te spięcia umknęły uwadze arbitrów. 


Ostatnie 20 minut to po raz kolejny popis gospodarzy, którzy niesieni dopingiem grali jakby natchnieni. W 48. minucie po raz drugi w meczu zagrali w przewadze i drugi raz ją wykorzystali. Akcja bramkowa była praktycznie kopią pierwszego trafienia. Carl Ackered podał do ustawionego na niebieskiej linii Marka Kaleinikovasa, który posłał uderzenie wprost w dalszy róg bramki Fucika. Dwie bramki przewagi to dla biało-niebieskich było najwyraźniej za mało, bowiem Ville Heikkinen i Kamil Sadłocha byli niesamowicie blisko zdobycia trzeciego trafienia. W 56. minucie tyszanie złapali kontakt z rywalami dzięki Mateuszowi Brykowi, który uderzeniem z bliska wpisał się na listę strzelców. W ostatnich dwóch minutach trener Pekka Tirkkonen postanowił wycofać bramkarza, co przyniosło efekt odwrotny do założonego.  Na 71 sekund przed końcową syreną zabójczą kontrę wyprowadził Erik Ahopelto, który zjechał na lewy bulik, z którego ze stoickim spokojem dopełnił formalności. Trójkolorowi jeszcze starali się nawiązać kontakt z rywalami, jednak ponownie nadziali się na kontrę, tym razem w wykonaniu Elliota Lorraine, który na 5 sekund przed końcem, również strzałem do pustej, rozpoczął świętowanie, które trwało na Hali Lodowej jeszcze długo po zakończeniu spotkania. 


Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 4:1 (1:0, 0:0, 3:1)

1:0 Kalle Valtola – Kamil Sadłocha – Ville Heikkinen (04:24, w przewadze)

2:0 Mark Kaleinikovas – Carl Ackered – Daniel Olsson Trkulja (49:31, w przewadze)

2:1 Mateusz Bryk – Illia Korenchuk – Bartłomiej Pociecha (55:41)

3:1 Erik Ahopelto – Henry Karjalainen – Ville Heikkinen (58:49, do pustej bramki)

4:1 Elliot Lorraine – Andrei Denyskin (59:55, do pustej bramki)


Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Marcin Polak (główni) – Andrzej Nenko i Michał Gerne (liniowi)

Minuty karne: 4 - 8

Strzały celne: 27 - 31

Widzów: 3000


Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin – Dyukov, Jakobsons; Sadłocha, Dziubiński (2), Kaleinikovas – Valtola, Uimonen; Ahopelto, Karjalainen, Heikkinen – Bezuska, Ackered; Lorraine, Olsson Trkulja, Denyskin – Sołtys, Noworyta; Krzemień, Wanat, S. Kowalówka.

Trener: Nik Zupancic


GKS Tychy: Fucik – Ciura (2), Jaromersky; Tavi, Turkin, Korenczuk – Bryk, Pociecha (2); Mroczkowski, Rac, Viitanen – Kaskinen, Nilsson (2); Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski (2) – Bizacki, Ubowski; Krzyżek, Galant, Marzec (2).

Trener: Pekka Trikkonen



© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by