Kłopoty Orlika: Odejście zawodnika, kontuzja i urazy
  Dodano 9 lat temu   Skomentuj
fot. Beata Kucz
Orlik Opole po wspaniałej passie pięciu zwycięstw z rzędu musiał w końcu uznać wyższość rywala, ulegając w Tychach zespołowi mistrzów Polski. Po tym spotkaniu opolan dopadły jeszcze większe kłopoty.
Z drużyną raczej pożegna się Drew George, który tworzył znakomity atak razem z Michaelem Cichym oraz Alexem Szczechurą. Ta trójka zdobyła dokładnie połowę goli dla Orlika w tym sezonie! Kanadyjski napastnik ze względu na sprawy osobiste wyleciał do rodzimego kraju i wszystko wskazuje, że już raczej do Opola nie wróci. 

Brak George’a to duże osłabienie. Wspaniale się rozumiał z kolegami z ataku. Świetnie jeździ na łyżwach, dużo widzi na lodzie, gra bardzo mądrze. Dodatkowo coraz lepiej wyglądał pod względem fizycznym, bo umiejętności to mu na pewno nie brakowało. Jestem pewien, że za dwa-trzy tygodnie spisywałby się jeszcze lepiej. Pozostaje nam wierzyć, że wróci, ale musimy się też liczyć z tym, że już go nie będzie. 
Jacek Szopiński, trener Orlika Opole

Być może do drugiego ataku dołączy więc Branislav Fabry. To jednak skomplikuje sytuację w trzeciej formacji ataku, gdzie Fabry zaczynał coraz lepiej dogadywać się z Dakotą Klecha oraz Jewhen Łymansky. Na domiar złego po tym jak w meczu z GKS -em Tychy urazu nabawił się Mateusz Sordon, jego występ w dzisiejszym spotkaniu z mistrzem Polski jest wykluczony. Ponadto na urazy narzekają Dakota Klecha, Filip Stopiński oraz Bartłomiej Bychawski, ale nie są one na tyle poważne, by przeszkodził tym hokeistom w wyjściu na lód.

- Wiadomo, że GKS jest faworytem nie tylko tego meczu, ale i całych rozgrywek. To zespół mający wielu świetnych zawodników i cztery wyrównane piątki. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy bez szans na dobry wynik. Na swoim lodowisku rywale wygrali zasłużenie, ale ten mecz mógł się inaczej potoczyć. W drugiej i trzeciej tercji długo utrzymywał się wynik 2:1 dla nich. Mieliśmy okazję na wyrównanie, a potem dwa proste błędy sprawiły, że straciliśmy dwa gole. Jeśli unikniemy takich błędów, a sami będziemy skuteczniejsi z przodu, to stać nas na niespodziankę. W poprzednim sezonie potrafiliśmy ich pokonać w jednym meczu u siebie. Teraz też to chcemy zrobić dla naszych kibiców.
Sebastian Szydło, kapitan drużyny
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by