Finalistów turnieju
poznaliśmy po zakończeniu II rundy sezonu zasadniczego PHL. Zostali nimi
zwycięzca tego etapu rozgrywek a mianowicie zespół GKSu Tychy oraz aktualny
mistrz Polski i obrońca pucharu Comarch Cracovia Kraków, następnie TatrySki
Podhale Nowy Targ i Tempish Polonia Bytom.
Wybór gospodarza turnieju był raczej
oczywisty skoro pozostałe ekipy nie kwapiły się z przedstawieniem propozycji
zorganizowania finału bądź dysponują przestarzałą i nie nadającą się bazą nie
tylko do zaproszenia finalistów, ale nawet do zorganizowania imprezy masowej, czy
też do przeprowadzenia transmisji telewizyjnej z meczu. Jedynym słusznym
rozwiązaniem wydawał się więc finał w Krakowie. Oczywiście wśród szerokiego grona
miłośników tego sportu w naszym kraju pojawiają się głosy sprzeciwu bądź też
wskazujące miejsca alternatywne dla lodowiska Cracovii. Chociażby krakowska
Arena, która pobijała krajowe rekordy frekwencji na Pucharze Polski w 2014 roku, czy katowicki Spodek. No ale… jak to bywa w takich sytuacjach wszystko rozbija
się o pieniądze. Chętnych na pokrycie ogromnych kosztów wynajmu tak dużych
obiektów po prostu brak.
Osobną sprawą jest brak konkurencyjnej
oferty dla turnieju w Krakowie ze strony władz GKS -u Tychy. Włodarze tyskiego
klubu po raz kolejny nie kwapią się z wysunięciem swojej kandydatury na
organizację tej imprezy. Dlaczego? Wydaje się, że nikt nie chce robić sobie w
Tychach problemu w postaci organizacji i przyjmowania grup kibiców drużyn
przyjezdnych. Tyska hala po kapitalnym remoncie wcale nie stała się bardziej
przyjazna dla kibiców - bo nie dość, że zmniejszyła swoją pojemność to nie
pomyślano o stworzeniu miejsca dla fanów drużyn gości. Dlatego organizacja tego
typu imprez jest kłopotliwa i zarazem nieopłacalna.