Dariusz Wanat: Całym sercem wierzymy, że możemy osiągnąć sukces!
  Dodano 2 lat temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
O ostatnich dwóch meczach z GKS-em Tychy, mistrzowskim apetycie oraz o rozgrywkach wirtualnych rozmawialiśmy z zawodnikiem Re-Plast Unii Oświęcim Dariuszem Wanatem.

Jacek Kopciński: W ostatnim spotkaniu ligowym pokonaliście GKS Tychy 1:0. Co było kluczowe w drodze do zwycięstwa w tym meczu?
Dariusz Wanat: - Moim zdaniem na pewno dobra gra w obronie i przede wszystkim prosta. Obie drużyny miały swoje sytuacje bramkowe, ale jak u nas i w drużynie przeciwnej dobrze spisywał się bramkarz, co na pewno tez miało duży wpływ na wynik.

JK: Myślisz, że fakt, iż w tym meczu padła tylko jedna bramka to jasny sygnał, że wszyscy grają już w tym stylu play-offowym? Grunt, żeby nie stracić bramki, a co z "przodu" to się zobaczy?
DW: - Na pewno gdzieś już w głowie jest przedsmak tych play-offów i rzeczywiście mogło to mieć jakiś wpływ. Grały przede wszystkim dwie dobre drużyny. Nikt nie chciał stracić pierwszy bramki, bo potem, jak wiemy, nie jest łatwo odrobić. Sezon jeszcze trwa i punkty dla drużyny w tabeli są ważne, bo może to mieć znaczenie przy rozstawieniu w fazie play-off.

JK: Poprzedni mecz z Tychami przegraliście bardzo wysoko - co się stało, że tak wysoko ulegliście GKS-owi? W pewnym momencie byliście po prostu zrezygnowani i nie wierzyliście w sukces w Tychach?
DW: - Był to ciężki okres spowodowany brakiem treningu. Kilkunastu chłopaków nie trenowało przez okres w którym chorowali i po prostu drużyna tyska w tym meczu była od nas lepsza w każdym aspekcie. Myślę, ze nie byliśmy zrezygnowani tylko bardziej bezradni. W tym meczu jak bardzo byśmy chcieli to i tak by nie wyszło, bo po prostu było widać, że brakuje "pary".

JK: Zajmujecie pierwsze miejsce w ligowej tabeli i po ostatnim meczu wasza przewaga wzrosła. Wyższa pozycja jest zawsze ważna, a w tym sezonie (w kontekście możliwości wyboru rywala w play-off) jest ona podwójnie istotna?
DW: - Myślę, że ten wybór rywala nie ma znaczenia. Chcemy wygrać sezon zasadniczy i to jest najważniejsze. Play-off i tak się rządzi swoimi prawami, wiec nie ma co za bardzo zwracać uwagi na wybór przeciwnika pod siebie, bo może to się odwrócić w drugą stronę.

JK: Od kilku sezonów stawia się Unię w roli jednego z faworytów do gry o medale. Podejrzewam, że liczysz na medal/mistrzostwo - jak myślisz, dlaczego tym razem Wam się uda?
DW: - Oczywiście, że na to liczę, bo po to się gra, żeby wygrywać i mieć jakieś cele do osiągnięcia. W tym sezonie mogłoby się to udać, ponieważ mamy bardzo dobrą drużynę i przede wszystkim jest pozytywna atmosfera, a to ma bardzo duże znaczenie przy funkcjonowaniu takiej ekipy. Jeśli każdy z nas da od siebie maksimum swoich możliwość, to myślę, że jak najbardziej jesteśmy w stanie wygrać ten ostatni mecz sezonu, ale to jest tylko sport i różnie może być. Na pewno całym sercem wierzymy w to.

JK:   W trakcie sezonu doszło w waszej drużynie do sporej rotacji zawodników - wielu graczy odeszło, wielu przyszło. Takie zmiany spowodowały konieczność zmiany taktyki czy były spowodowane tym, że trzeba było szukać zawodników, którzy pasują pod konkretne założenia? Jak taka rotacja odbiła się na Waszej grze?
DW: - Uważam, że to pytanie bardziej do trenera. On ma jakiś swój styl i to my do tego musimy się dostosować nieważne czy ktoś był od początku, czy dołączył miesiąc temu. Zmiany w drużynie moim zdaniem na plus przede wszystkim w obronie, bo przed transferami wyglądało to kiepsko. Zresztą można zobaczyć na początek sezonu, gdzie byliśmy w tabeli, a gdzie jesteśmy teraz.

JK:   Jak ocenisz trenera Coolena? Jaki styl gry preferuje i jak ty się w nim odnajdujesz?
DW: - Na szczęście nie jestem od oceniania - to nie należy do mnie. Jest trenerem i jeśli daje mi szansę, to staram się robić, to co ode mnie wymaga. Jeśli chodzi o całokształt, to na pewno preferuje szybki i prosty hokej. Tez lubię szybki, ale nie zawsze prosty (śmiech).

JK:   Po roku przerwy zdecydowałeś się powrócić do Unii. Czym spowodowana była ta decyzja?
DW: - W Katowicach nie dostałem konkretniej propozycji, bo musiałem czekać na wydarzenia związane z pierwszym trenerem. Wtedy jeszcze nie było znane nazwisko. Dopiero po podpisaniu umowy przez trenera i ewentualnym wyrażeniu chęci, że chciałby mnie w drużynie wiedziałabym na czym stoję. Z Oświęcimia było konkretnie i gdzieś zależało im na szybkiej decyzji, wiec za bardzo się nie zastanawiałem, bo nie chciałem zostać "na lodzie".

JK:   Równocześnie do rozgrywek PHL trwa rywalizacja w Pucharu PHeL. Grę w tych rozgrywkach traktujesz jako formę rozrywki, odpoczynku czy traktujesz e-sport poniekąd na równi z tym sportem "tradycyjnym"?
DW: - Rozgrywka w PHeL to przede wszystkim zabawa, a przy okazji inny rodzaj rywalizacji. Lubię spędzać wolny czas przy konsoli, wiec jeśli jest możliwość, to biorę udział w różnych turniejach czy ligach o takim charakterze.

JK:   Znajomość hokeja i pewnych założeń taktycznych pomaga ci lepiej rozgrywać mecze w NHL czy przeszkadza, bo gra "zagina" nieco rzeczywistość?
DW: - Znajomość hokeja na pewno pomaga mi przy grze w obronie na konsoli, a to akurat ma duże znaczenie. Jakieś ofensywne warianty to na PlayStation przy NHL nie mają za dużo wspólnego z założeniami z prawdziwego lodu. Wirtualny mecz bardziej przypomina hokej na rolkach niż hokej na lodzie pod względem taktycznym.
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by