Roman Kędzierski: Zostałeś wybrany najlepszym zawodnikiem polskiej reprezentacji. Co to wyróżnienie dla Ciebie znaczy?
Alan Łyszczarczyk: Na pewno nie był to łatwy mecz, ponieważ reprezentacji Litwy to dobry zespół. Chcieliśmy od samego początku go wygrać. Cieszymy się ze zwycięstwa.
RK: Punktem kulminacyjnym w spotkaniu była druga tercja?
AŁ: Kary w drugiej odsłonie dały naszym rywalom szansę i siłę do podjęcia rękawic. Podwójnie wykorzystali grę w przewadzę i strzelili kontaktowe bramki. Trzecia tercja z kolei była nerwowa, ale mimo wszystko mieliśmy ją pod kontrolą. W tym turnieju mamy młodą reprezentację. Musimy grać konsekwentnie przez sześćdziesiąt minut.
RK: Czy prowadzać 3:0 w drugiej i kolejnej części za bardzo się rozluźniliśmy?
AŁ: Po tym jak prowadziliśmy 3:0 poczuliśmy się zbyt pewnie. Litwa ma w drużynie sporo dobrych zawodników, którzy potrafią wrócić. Musimy wystrzegać się kar i grać lepiej w osłabieniach.
RK: W Czechach grasz z zupełnie innymi hokeistami. Czy po tak krótkim zgrupowaniu nie masz problemów ze zgraniem?
AŁ: Trener wraz ze sztabem dobrał w taki sposób formacje, żeby to zgranie o którym mówisz było jak najlepsze. Wszyscy się znamy i dogadujemy. Mamy pozytywną energię.
RK: Mamy odmłodzoną kadrę. Jaką rolę wobec nich pełnią bardziej doświadczeni reprezentanci?
AŁ: Bardziej doświadczeni zawodnicy mają więcej do powiedzenia w szatni. W decydujących momentach mogą one podnieść mentalnie zespół.
RK: Jutro rozgrywamy spotkanie z Łotwą. Czego możemy się spodziewać?
AŁ: Nie wiem czego możemy od nich oczekiwać. Będziemy musieli zagrać na pewno agresywniej na bandach.
Z Kowna, Roman Kędzierski