Puchar Polski dla GKS-u Tychy! 9. triumf tyszan w historii!
  Dodano Rok temu   Skomentuj
Jacek Kopciński fot. Karolina Sommer | Planet of Hockey
Hokeiści GKS-u Tychy przyzwyczaili nas już do tego, że gdy przyjdzie im grać w finale Pucharu Polski, to po prostu trofeum to ląduje w rękach tyszan. Tak było i tym razem, bowiem hokeiści ze Śląska pokonali w meczu finałowym Tauron Re-Plast Unię Oświęcim 3:1.
Pierwsze minuty pojedynku finałowego przebiegały w spokojnym tempie. Obie drużyny przesadnie nie ryzykowały; raczej badały przeciwników. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 8. minuty meczu, gdy na ławkę kar odesłany został jeden z zawodników GKS-u Tychy.

Pierwsza w tym spotkaniu przewaga "Unitów" przebiegała jednak zbyt wolno i ospale, aby zagrozić bramce Tomasa Fucika. Gospodarze nie wykorzystali zatem swojej przewagi; sztuka ta udała się natomiast tyszanom kilka minut później. W 12. minucie koronkową akcję GKS-u sfinalizował Alexandre Boivin.

Stracona bramka przez oświęcimian nie zmieniła jednak ich stylu gry. W dalszym ciągu oglądaliśmy mecz toczony w spokojnym tempie, a to - jak się okazało - było planem przyjezdnych. Już dwie minuty po trafieniu Boivina skuteczną kontrę wyprowadził Jean Dupuy, podwyższając prowadzenie GKS-u.

W drugiej tercji nie oglądaliśmy zmiany. W dalszym ciągu oglądaliśmy spokojne tempo gry i doskonale broniących tyszan. Wydawało się także, że coraz lepiej radzą sobie na tafli hokeiści z Oświęcimia. To jednak ich rywale zdobyli kolejnego gola. W 30. minucie krążek trafił do kapitana "trójkolorowych" Filipa Komorskiego, który znajdował się tuż przed bramkarzem "Unitów". Wychowanek warszawskiego hokeja miał sporo czasu, aby precyzyjnie przymierzyć i bez trudu posłał "gumę" do bramki biało-niebieskich.

Końcowe 20 minut to szaleńcza pogoń oświęcimian, którzy rzucili w tej odsłonie do ataku wszystko, czym dysponowali. Dość wcześnie szkoleniowiec Unii Nik Zupancic zdecydował się także na wycofanie bramkarza, zastępując go dodatkowym napastnikiem. Po tym manewrze rozpoczęło się oblężenie bramki Tomasa Fucika. W końcu golkiper GKS-u musiał skapitulować - stało się to w 57. minucie, gdy czeski bramkarz tyszan zmuszony był do gry bez kija (ten wypadł mu z rąk niespełna minutę wcześniej po jednej z interwencji). Gospodarze turnieju finałowego Pucharu Polski do końca wierzyli w odwrócenie losów tego meczu, jednak więcej razy Fucik nie dał się już zaskoczyć i to tyszanie, po raz 9. w historii sięgnęli po Puchar Polski.


Tauron Re-Plast Unia Oświęcim - GKS Tychy 1:3 (0:2, 0:1, 1:0)

0:1 Alexandre Boivin - Ondrej Sedivy (11:57, w przewadze)
0:2 Jean Dupuy - Christian Mroczkowski (13:48)
0:3 Filip Komorski - Roman Szturc - Bartłomiej Pociecha (29:35, w przewadze)
1:3 Pavel Padakin - Filipp Pangelov-Yuldashev (56:43, bez bramkarza)

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Tomasz Radzik (główni) - Sławomir Szachniewicz i Andrzej Nenko (liniowi)
Minuty karne: 14 - 12
Strzały: 34 - 24
Widzów: 2400

Tauron Re-Plast Unia Oświęcim: Lindskoug - Pangelov-Yuldashev (2), Jakobsons; Denyskin, Cichy (4), Da Costa - Dyukov, Jerofejevs; Padakin (2), Dziubiński, Ahopelto - Bezuska (2), Noworyta P. (2); Sołtys, Krzemień, Kowalówka - Paszek, Noworyta M.; Dudkiewicz (2), Wanat, Szczechura.
Trener: Nik Zupancic

GKS Tychy: Fucik - Younan, Kaskinen; Sedivy (2), Komorski, Jeziorski (2) - Bizacki, Pociecha; Szturc (2), Ubowski, Marzec - Bagin, Nilsson (2); Mroczkowski, Boivin, Dupuy - Ciura, Jaśkiewicz; Gościński, Starzyński (4), Bukowski.
Trener: Andrei Sidorenko
© 2024 PlanetOfHockey.com

O nas  |  Redakcja  |  Kontakt
Powered by