Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy, już w drugiej minucie Hugo Jansons pokonał Filipa Świderskiego i wyprowadził JKH na prowadzenie. 4 minuty później okres gry w przewadze na bramkę zamienił Kameneu i jastrzębianie prowadzili dwoma golami. Sanoczanie odpowiedzieli niemal natychmiast - 12 sekund później kontaktową bramkę strzelił Johan Lorraine. I kiedy wydawało się, że goście wrócili na właściwe tory to przytrafił im się błąd w trakcie gry w przewadze. Krążek przechwycił Dominik Paś i podwyższył prowadzenie gospodarzy. 

Drugą odsłonę ponownie lepiej rozpoczęli hokeiści spod czeskiej granicy. W 27. minucie bramkę na 4:1 zdobył Tuuka Rajamaki i wydawać by się mogło, że mecz jest już rozstrzygnięty. Dotychczasowe pojedynki tych drużyn były jednak bardzo wyrównane i sanoczanie nie mieli zamiaru tak łatwo się poddać. W 33. minucie drugą bramkę dla gości zdobył Juho Makela i jasne się stało, że w tym meczu będą jeszcze emocje. 

Tercja numer trzy to szukanie kontaktu przez gości i próby kontrataków gospodarzy. Sporo pracy mieli obaj bramkarze ale obaj świetnie wywiązywali się ze swojej roboty. Warto podkreślić, że obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany w bramkach po piątkowym spotkaniu tak więc dzisiaj oglądaliśmy Bence Balizsa w jastrzębskiej bramce i Filipa Świderskiego w sanockiej. Do 58. minuty meczu utrzymywał się jednak wynik z drugiej tercji - wówczas Miika Elomo poprosił o regulaminową przerwę w grze i zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Sanoczanie długo utrzymywali się przy krążku jednak na 18. sekund przed końcem wynik strzałem do pustej bramki ustalił Rajamaki.

JKH GKS Jastrzębie - Marma Ciarko STS Sanok 5:2 (3:1, 1:1, 1:0)